Europejskie wojaże: Jak poruszać się po drogach Szwajcarii

Flaga Chorwacji

Alpy stoją otworem, natomiast równe jak blat szklanego mebelka drogi zapraszają do żwawej przejażdżki. Wyobraźcie tylko sobie – naturalnie ocieplany górski hotel z drewna, mroźna pora ujawniająca fragmenty budzącego się dnia, wyścielony śniegiem krajobraz i Ty, Szanowny Czytelniku, przecierający w slipkach oczy, by zobaczyć te niebiańskie dary i finalnie zaparzyć kawę. Czy to raj? Owszem, ale skrzętnie ukryty w następnym europejskim wojażu. Dzisiaj jednak będzie trochę chłodniej, gdyż podbijamy Szwajcarię.

Wyprawa na terytorium czerwono-białej flagi kojarzy się raczej z możnymi danego globu, ale oni także są zobowiązani do posiadania trójkąta ostrzegawczego i naturalnie sprawnego środka lokomocji, a także włączenia świateł mijania, gdyż szwajcarska federacja zarządziła 24-godzinny obowiązek ich używania. Zważywszy na górski krajobraz demokratycznej części Europy wymagane jest używanie zimą przystosowanych do mrozów i niskiej temperatury opon, bowiem strome, asfaltowe szlaki motoryzacyjne lubią rzucać niebywałe wyzwania dla zapracowanych czterech kół (istnieją przypadki, gdzie mundurowi ze względu na trudne warunki atmosferyczne zamykają jeden pas drogi) .

Profilaktycznie tylko dopowiem (co by rodzice nie mieli głupich idei), że dzieci poniżej 7 lat nie wolno usadzać z przodu obok kierowcy bez specjalnego fotelika (chyba doskonale wiecie z jakiego powodu i nie chodzi o słony mandat).

Przekraczając granicę Szwajcarii musimy sobie również zdawać sprawę, że będą nas obowiązywać trochę inne wymagania dotyczące ustalonych prędkości. Złą informacją jest tutaj fakt bardziej rygorystycznych wymagań, gdyż miasto uraczy nasze oczy standardową 50-tką, ale już drogi pozamiejskie nakazują 80 km/h, szybkiego ruchu tylko 100 km/h, zaś autostrady 120 km/h. Trochę dziwne, że państwo uchodzące za drogi kurort narciarski ma tak wysublimowane ustalenia, choć z drugiej strony „kasiaste” osobistości w różnych modelach Porsche i świetny stan tamtejszych dróg wcale nie muszą być powodem gonienia 200 km/h (teoretycznie), nieprawdaż? A przestrzeganie szwajcarskich wymogów naprawdę się opłaca, bowiem ujrzenie stawek konkretnych mandatów potrafi doprowadzić słabsze osoby do nieoczekiwanego zawału. Nadmieńmy: używanie telefonu bez zestawu głośnomówiącego to mniej więcej 360 zł (100 CHF), nieprawidłowe parkowanie – od 40 do 120 CHF (144 – 432 zł), a „olewanie” sygnałów świetlnych to równo 250 CHF (jakieś 900 zł). Warto?

Alpy jak i sama Szwajcaria to niezwykle kuszące miejsce. Fakt – rygorystyczne przepisy (choć dopuszczalna zawartość alkoholu wynosi 0,05%) wymuszają baczną uwagę i obserwację motoryzacyjnej infrastruktury, ale tak jest raczej wszędzie. Państwo krzyża latem? Czemu nie – ujrzeć góry w blasku zachodzącego słońca to również wielka atrakcja, identycznie jak piesze wycieczki bądź zwiedzanie szwajcarskich miejscowości. Przestrzegajcie tylko stosunkowo ostrych ustaleń, a dany wojaż powinien się odwdzięczyć niezapomnianymi emocjami.

Patryk Rudnicki

Leave A Comment