Nie da się ukryć, że w czeluściach różnorakich informacji świat czterech kółek oczekiwał tych z włoskiego Sant’Agata Bolognese. Kiedy zobaczymy najostrzejsze, fabrycznie produkowane Lamborghini czyli Aventadora z charakterystycznym przydomkiem SuperVeloce? Otóż wściekłego i brutalnie prychającego mocą byka o wspomnianej nazwie, mogliśmy oglądać podczas tegorocznego salonu motoryzacyjnego w Genewie i mówiąc absolutnie szczerze: włoscy inżynierowie raczej nie zawiedli wielotysięcznej publiczności. Kierując się mottem „więcej, szybciej i lżej”, pracownicy włoskiego zakładu zaaplikowali flagowemu teraz modelowi zestaw ospojlerowania z włókna węglowego (lekkie komponenty, tak na zewnątrz jak i w środku, zaowocowały niższą o 50 kilogramów masą względem standardowego Aventadora) i wzmocniony do 750 KM silnik V12, którego moc jest przekazywana na wszystkie cztery koła. Wersja SuperVeloce odznacza się ponadto lepszą aerodynamiką i większym dociskiem do podłoża. Czy nie tak właśnie powinien wyglądać supersamochód dla prawdziwego zwolennika motoryzacji? Pozwólcie, iż dane pytanie pozostawię bez odpowiedzi (nie negując jednocześnie hybrydowego pomysłu na największe emocje)…