Sezon na Włoszki |
tekst: Artur Mierzejewski zdjęcia: Michał Mierzejewski |
Skończył się grudzień, skończył się stary, 2011 rok, nie kończy się jednak nasza „włoska seria”, w której w głównych rolach występują kompaktowe samochody z koncernu Fiata. Testowaliśmy Fiata Bravo – budżetową propozycję z mocnym turbodoładowanym silnikiem benzynowym, jeździliśmy także jego sportową kuzynką – Alfą Romeo Giuliettą ze 170-konnym turbodieslem a dziś przedstawiamy reprezentantkę marki pełniącej w koncernie rolę luksusowej – Lancia Delta z najmocniejszym silnikiem benzynowym o mocy 200 koni mechanicznych. Czym różni się od swoich tańszych krewnych? Czy warto dopłacać, żeby jeździć Deltą i czy aktualny model choćby w minimalnym stopniu nawiązuje do legendy swojej imienniczki z lat 80-tych?
Stylistyka
Gdyby brać pod uwagę jedynie wygląd samochodu, to zupełnie nie widać podobieństwa do święcącego ogromne triumfy na rajdowych trasach modelu HF Integrale. Kanciasty, pudełkowaty kształt ustąpił miejsca miękkim, łagodnym liniom i niebanalnym zabiegom stylistycznym, dzięki którym tej Lancii nie da się pomylić z żadnym innym pojazdem.
Z przodu dominującym elementem jest typowa dla marki tarczo-kształtna, chromowana atrapa chłodnicy. Eleganckie łezkowate klosze reflektorów zostały „podkreślone” listwą ledową stanowiacą światła do jazdy dziennej. Tylne światła są jeszcze bardziej wyrafinowane i stanowią odrębne dzieło sztuki wzorniczej. Umieszczone na nadkolach wyginają się nawiązując do znaku Delta z alfabetu greckiego, podobnie jak światła w najmniejszym modelu Lancii do litery Ypsilon. Pomiędzy tylnymi nadkolami znajduje się klapa bagażnika z opadającą nisko, zaokrągloną szybą stanowiąca zwieńczenie optycznie zwężającego się nadwozia. Szerokie, trójkątne słupki tylne, bardzo małe szybki karoseryjne, wąski pas okien, których dolna krawędź stromo wznosi się ku tyłowi optycznie dodają sylwetce Delty dynamizmu upodabniając ją trochę do coupe. Łukowaty szklany dach, krótki zwis nadwozia z tyłu, duże, 18-calowe felgi aluminiowe z niskoprofilowymi oponami wpisują się w ten zestaw sportowych akcentów budując wizerunek eleganckiego i jednocześnie szybkiego samochodu, który ewidentnie ma przyciągać wzrok przechodniów i wyróżniać się na tle innych aut.
Udaje mu się to w 100%, choć niektórzy przyznają, że patrzą na Deltę nie jak na piękną modelkę, ale jak na Michała Szpaka, z którego dziwnym pomysłem na własny wizerunek można dyskutować.
Wnętrze
Może nie wygląd jest w Lancii najważniejszy. W końcu Szpak brał udział w konkursie dla wokalistów a nie Top Model… Może jej dominującą wartością jest niewystępujący w innych autach klasy C styl i elegancja w kabinie. Można tu nawet mówić o przepychu, bo najwyższej jakości skórzana tapicerka pokrywa nie tylko siedzenia i boczki drzwi ale nawet deskę rozdzielczą. Panoramiczny szklany dach Gran Luce, środkowa konsola w kolorze fortepianowej czerni, system Blue&Me, nawigacja, sprzęt HiFi firmy BOSE i dwustrefowa klimatyzacja – to wszystko powoduje, że podróż Deltą jest prawdziwą przyjemnością.
Nikomu nie powinno brakować miejsca, kabina jest przestronna i dopracowana w każdym szczególe. Siedzenia wyglądają stylowo i nawiązują do tradycji, zarówno swoim kształtem jak też sposobem szycia tapicerki. Fotel kierowcy pozwala na znalezienie właściwej pozycji za kierownicą, choć siedzisko jest dość krótkie i zaokrąglone do dołu a oparcie wąskie na wysokości ramion. Kierownica pokryta skórą wyposażona jest nie tylko w sterowanie systemem audio, ale także łopatki do zmiany biegów zintegrowane z automatyczną, 6-stopniową skrzynią biegów Sportronic, o której działaniu napiszę nieco niżej. Wzrok kierowcy cieszą klasyczne zegary, ciemna skóra na kokpicie zdobiona haftowanym emblematem Delta a jego słuch pieszczą dźwięki dochodzące z rewelacyjnych głośników BOSE.
Wspomnieć warto jeszcze o superwygodnej kanapie, która jest przesuwana w zależności od potrzeb aranżacji wnętrza i umożliwia powiększenie bagażnika ze standardowych 380 litrów (co już jest niezłym wynikiem) do imponujących w tej klasie 465 litrów, a wszystko to w 4,5-metrowym nadwoziu typu hatchback.
Silnik i właściwości jezdne
Jeszcze bardziej interesująco, przynajmniej na papierze, wygląda kwestia napędu Delty. Może właśnie tu znajdziemy nawiązanie do legendarnej rajdowej wersji Integrale? 200-konna, turbodoładowana jednostka o pojemności 1.8 litra wydaje się mieć ogromny potencjał a 320 Nm momentu obrotowego obiecuje doskonałą elastyczność. Wg producenta Delta przyspiesza do 100 km/h w 7.4 sekundy i rozpędza się do 230 km/h.
Subiektywne odczucia podczas jazdy jednak studzą początkowy entuzjazm, bo za sprawą dość ospałej skrzyni biegów „cała para idzie w gwizdek”. Po dynamicznym wciśnięciu gazu następuje długa chwila zawahania zanim automat zdecyduje się na redukcję biegu i rozpoczęcie przyspieszania, a to zabiera radość z jazdy. Również apetyt na paliwo tego auta wydaje się nieposkromiony. Wskazówka poziomu paliwa w zbiorniku podczas jazdy miejskiej wydaje się po prostu opadać „w oczach” i to przy wyjątkowo delikatnym obchodzeniu się z pedałem przyspieszenia. Nie udało mi się uzyskać wyniku lepszego niż 13 litrów na 100 km, a poza miastem ciężko zejść poniżej 9 litrów.
Rysuje się tym samym obraz samochodu mocnego, ale nie wykorzystującego swoich możliwości i jednocześnie nieekonomicznego. Alternatywą może być niemal równie mocny 2-litrowy turbodiesel o mocy 190 KM, najlepiej z manualną skrzynią. Powinno być i szybciej i taniej…
Podsumowanie
Lancia Delta jest pewnym paradoksem, produktem dla którego niełatwo jest znaleźć klienta docelowego. Oczekujący od samochodu wysokiego komfortu, luksusu i świetnego wyposażenia z reguły zerkają na auta klasy wyższej. Poszukujący kompaktowego auta rodzinnego zazwyczaj kupują je bo są tańsze… Gdzie plasuje się Delta?
Jest wielkości Golfa czy Astry, wyposażona jak klasa wyższa i kosztuje zdecydowanie więcej niż większość z nas jest w stanie wydać na auto. Delta Platinum z 200-konnym silnikiem widnieje w cenniku jako najdroższy model, którego cena zaczyna się od 126 990 zł, zaś prezentowany egzemplarz jest warty ponad 140 tysięcy złotych (za sprawą dopłat za sprzęt BOSE, otwierany dach, podgrzewane fotele, 18-calowe felgi i inne dodatki). Niestety nie znajdzie się wielu chętnych, którzy zdecydują się na taki zakup. W czasach drożejących paliw i coraz trudniejszej sytuacji materialnej ubożejącego społeczeństwa rozsądek bierze górę nad emocjami. Piękna Włoszka długo może czekać na kogoś kto ją przygarnie, bo mimo jej wielu niezaprzeczalnych zalet nie każdego stać na związek z Miss World.
DANE TECHNICZNE LANCIA DELTA 1.8 MULTIJET SPORTRONIC | |
silnik / pojemność |
benzyna, turbo / 1742 cm³ |
układ / liczba zaworów |
R4 / 16 |
moc maksymalna |
147 kW (200 KM) / 5000 obr/min |
moment obrotowy |
320 Nm / 3750 obr/min |
zawieszenie przód |
kolumny MacPhersona |
zawieszenie tył |
belka skrętna |
napęd |
przód |
skrzynia biegów |
automat, 6 biegów |
prędkość maksymalna |
230 km/h |
przyspieszenie 0-100 km/h |
7,4 s |
zużycie paliwa* |
13,0 / 8,8 / 10,5 |
dług. / szer. / wys. |
4520 / 1797 / 1499 mm |
rozstaw osi |
2700 mm |
masa własna / dopuszczalna |
1430 / 2000 kg |
bagażnik w standardzie |
380-465 l |
bagażnik po złożeniu siedzeń |
1190 l |
pojemność zbiornika paliwa |
58 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
gwarancja mechaniczna |
2 lata |
przeglądy |
co 35 tys. km lub co 2 lata |
cena wersji podstawowej |
68,990 zł (1.4 Turbojet 120 KM) |
cena wersji testowanej |
~140,000 zł (wersja Platinum + dodatki) |
*miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km) |
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!