Renault Clio Grandtour GT 120 EDC – AUTO TEST

8 czerwca 2014
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Bartłomiej Urban
Renault Clio Grandtour GT 120 EDC

We Want Fun!

Jak wiele jesteście w stanie zrobić, aby zaznać szczęścia? Czy w ramach terapii potrafilibyście zapisać się na balet? Albo oglądnąć wszystkie odcinki Klanu i M jak Miłość? Czy gdyby wam to pomogło, to poszlibyście na noc zakupów razem ze swoją drugą połową? My nie jesteśmy tak bezlitośni i mamy dla Was zupełnie inną innowacyjną terapię, o nazwie Renault Clio Grandtour GT 120 EDC.


Najnowsze Clio przeszło naprawdę długą drogę, aby stać się jednym z najbardziej stylowych aut w swojej klasie. Przeskok w porównaniu do poprzednika jest ogromny i należą się brawa za podjęcie ryzyka. Opłacało się: auto wygląda nowocześnie i bardzo oryginalnie, dzięki czemu nie przejdziemy koło niego obojętnie. To samo tyczy się odmiany kombi, gdzie poprzez sprytnie schowane klamki można się nawet pomylić i wziąć tę wersję za zwykłego hatchbacka. Testowany egzemplarz został dodatkowo ubrany w sportowy pakiet: świetny dedykowany niebieski lakier, srebrno-grafitowe wstawki i duże 17-calowe aluminiowe felgi. Gdyby nie emblematy GT na nadwoziu, spokojnie można by uznać, że mamy do czynienia z odmianą R.S., tylko że w kombi.

Zresztą nie tylko wygląd zewnętrzny nawiązuje do najmocniejszej odmiany Clio. Po otwarciu drzwi ukaże nam się kokpit niemal identyczny jak ten w R.S. Mamy tutaj świetne kubełkowe fotele, skórzaną sportową kierownicę czy srebrne wstawki. Całość robi bardzo dobre, nowoczesne wrażenie, a wszystko potęguje duży dotykowy ekran na środku. Materiały są niezłej jakości, a jedynie nieco gorzej stoi spasowanie: od czasu do czasu coś lubi poskrzypieć. Pod względem obsługi samochodu trzeba się chwilę przyzwyczaić, ponieważ układ przycisków jest dość chaotyczny. I tak, aby odpalić samochód należy nacisnąć przycisk startera ulokowany gdzieś na dole deski rozdzielczej, a żeby włączyć tempomat trzeba pstryknąć guzik koło hamulca ręcznego. Niektórych też może zmylić przycisk od klimatyzacji, który nie służy do uruchomienia, ale do wyłączenia chłodzenia… Jedno jest pewne, nudy tutaj nie uświadczymy! Zresztą w tym aucie ważna jest tylko jedna opcja o nazwie RS Drive, którą uruchamiamy przyciskiem ulokowanym pomiędzy fotelami. Reszta funkcji nie ma znaczenia.

No, może poza jedną opcją, a raczej zestawem wskaźników. Renault w modelu Clio Grandtour GT zastosowało R.S. Monitor 2.0 (1000 zł dopłaty, ale warto!), czyli pokładowy system pomiarowy, który moim zdaniem, powinien być montowany w każdym aucie, nie tylko o sportowych aspiracjach. Ilość danych wyświetlanych na dotykowym ekranie jest wręcz fascynująca. Możemy podpatrzeć jak mocno naciskamy hamulec, z jakim ciśnieniem dmucha turbina albo czy nie przegrzewa nam się sprzęgło. Ponadto sprawdzimy temperaturę oleju, położenie pedału gazu, kąt odkręcenia kierownicy, moc jaką w danym momencie mamy, czy podpatrzymy jak duże przeciążenia na nas działają. Fantastyczne! Ale to jeszcze nie koniec.

Producent zadbał też o stoper z możliwością notowania kolejnych okrążeń oraz coś w rodzaju popularnego DriftBoxa, czyli pomiaru naszych osiągów. I tak na pięknie wyrysowanym diagramie możemy sprawdzić nasze czasy od 0 do 50, od 0 do 100 km/h, czas na 400 m (legendarna 1/4 mili), czas na 1000 m oraz hamowanie ze 100 do 0 km/h. Niesamowite i genialne. Zabawa z takim urządzeniem jest przednia i to nawet w aucie, które wcale nie jest specjalnie szybkie.

Clio GT EDC 120, występuje z silnikiem benzynowym o pojemności 1.2, który wspomagany turbiną osiąga 120 KM oraz 190 Nm dostępnych przy 2000 obr/min. Całość sprzężono z 6-stopniową automatyczną dwusprzęgłową przekładnią EDC. Moc wystarczająca do sprawnego poruszania się po mieście, ale nie myślcie, że to auto jest bardzo szybkie. Jest żwawe i zrywne, ale to wszystko. Deklarowane osiągi to 9,4 s do 100 km/h oraz prędkość maksymalna 199 km/h. Wiecie co jest najlepsze? Że te osiągi wcale nie przeszkadzają, aby autem fantastycznie się bawić.


Utwardzone i obniżone zawieszenie, 17-calowe felgi ze stopów lekkich i świetna niska pozycja za kierownicą pozwalają czuć się jak w dużo mocniejszym aucie. Dodatkowo fachowcy z Renault Sport wykrzesali co tylko się da z układu wydechowego, który od czasu do czasu lubi sobie lekko zachrypieć, a podczas mocnego przyspieszania słychać przyjemny dźwięk turbo. Obowiązkowe jest od razu po uruchomieniu silnika aktywowanie trybu jazdy Sport (przycisk RS Drive, ulokowany koło hamulca ręcznego!), który wyostrza reakcje na gaz oraz dłużej przeciąga biegi na obrotach. Dodatkowo mamy możliwość zmiany biegów za pomocą metalowych, długich łopatek, które nie poruszają się razem z ruchem kierownicy. Dawno jazda samochodem nie sprawiła mi tyle radości. Na pochwałę zasługuje też skrzynia biegów EDC, która naprawdę szybko zmienia biegi. Do poprawy jest jedynie kwestia manualnej zmiany biegów, podczas której czas oczekiwania na kolejny bieg jest minimalnie za długi.

Jeśli ktoś jednak narzeka na zbyt mało rasowy dźwięk silnika, to Renault ma i na to rozwiązanie. Nazywa się to R-Sound Effect i jest aplikacją pozwalającą uruchomić syntezator dźwięku, który przeistacza nasze Clio w np. Nissana GT-R’a! Ok, odgłosy są nieco sztuczne, a przy dłuższej trasie denerwujące, ale mina znajomych bezcenna. Co prawda dźwięki słychać tylko w kabinie, ale efekt jest naprawdę pozytywny, a sam pomysł świetny. Do wyboru mamy kilkanaście pojazdów, w tym wspomniany wcześniej GT-R, motor, czy auto z przyszłości, które brzmi (a raczej galaktycznie gwiżdże) jak samochód Jetsonów. Uśmiech na twarzy murowany.

Zastosowanie tak małej jednostki ma też swoje plusy w postaci spalania. Zwykła jazda po mieście będzie oznaczała spalanie w okolicach 8-8,5 litra, natomiast na trasie da się spokojnie zbić te wartości o półtora litra. Niestety, ten mały urwis jakim jest Clio GT cały czas zachęca nas do szybszej jazdy, i pobijania czasów 0-50 km/h, co będzie oznaczało wynik na poziomie 12 litrów w mieście. Jeśli weźmiemy pod uwagę jak wiele radości nam to sprawia, to wciąż wynik jest akceptowalny.

Teraz kilka chwil aby ponarzekać. Producent zadbał o bardzo bogate wskaźniki dotyczące niemal każdego aspektu auta, a jednak przeoczył dość istotny szczegół. Otóż nigdzie nie mamy informacji na temat temperatury cieczy chłodzącej, co w aucie o sportowym zacięciu jest bardzo ważne. Chwała mu natomiast za to, że kontrolka odpowiedzialna za informacje o przegrzaniu, kiedy samochód jest niedostatecznie rozgrzany świeci się na niebiesko. Dzięki temu wiemy dokładnie, kiedy możemy nieco mocniej przycisnąć. Kolejna mechaniczna wpadka to brak możliwości odłączenia kontroli trakcji. I ostatni minus jaki wyłapałem to czas reakcji na nasz dotyk podczas przeskakiwania pomiędzy kolejnymi funkcjami na wyświetlaczu. Na szczęście, system jest wciąż dopracowywany, aktualizacje wychodzą na bieżąco (ostatnia 1 czerwca, w testowanym egzemplarzu jeszcze nie zainstalowana), więc mam nadzieję, że kolejne z nich poprawią ten problem.


Na koniec jeszcze walory pojemnościowe. Clio w wersji Grandtour ma do zaoferowania całkiem spory bagażnik o pojemności 443 litrów oraz spokojnie zabierze na pokład 4 dorosłych pasażerów. Nawet na tylnej kanapie miejsca na głowę zacznie ubywać dopiero w okolicach wzrost 190 cm. Całkiem nieźle jak na tę klasę samochodu.

No i przyszła kolej aby się rozliczyć. Podstawowe Clio Grandtour to wydatek rzędu 44 500 zł, za odmianę z cherlawym wolnossącym motorem benzynowym 1.2 o mocy 75 KM. Aby pod maskę wskoczył testowany motor należy wyłożyć na stół 63 450 zł, natomiast aby cieszyć się odmianą GT trzeba wydać 70 000 zł. Dużo? Moim zdaniem, wcale nie. Odmiana GT jest idealnie ulokowana w cenniku pomiędzy najsłabszą odmianą (25 000 tańsza), a najszybszym R.S.’em, który jest o równo 20 000 zł droższy. Oczywiście, warto zaznaczyć, że odmiana GT jest najszybszym wariantem kombi Clio, ponieważ R.S. nie występuje w takim nadwoziu.


Renault Clio Grandtour GT 120 EDC to świetne, zadziorne autko, które potrafi dać mnóstwo radości z jazdy. Jeśli myślicie, że jest za słabe, to zapraszam do jazd testowych. Aha, i pamiętajcie, nie miejcie do mnie pretensji jeśli dostaniecie mandat próbując pobić rekord 0-100 km/h albo doprowadzicie do frustracji żonę, sprawdzając ile przeciążeń wytrzyma. Tak czy inaczej, zabawa z tym autem jest przednia!

Bartłomiej Urban

DANE TECHNICZNE Renault Clio Grandtour GT 120 EDC
Silnik / Pojemność benzyna / 1197 cm³
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 88 kW (120 KM) / 4900 obr/min
Moment obrotowy 190 Nm / 2000 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna
Napęd przedni
Skrzynia biegów automatyczna, 6 biegów
Prędkość maksymalna 199 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 9,4 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 9 / 7,5 / 8 (l/100 km)
Długość / Szerokość / Wysokość 4277 / 1732/ 1433 mm
Rozstaw osi 2589 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1261 / 1705 kg
Bagażnik w standardzie 443 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1380 l
Pojemność zbiornika paliwa 45 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy co 20 tys. km lub co rok
Cena wersji podstawowej 44 500 zł (1.2 16V 75 KM Life)
Cena wersji testowanej 75 000 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment