Sport na wyciągnięcie ręki …

Na tę chwilę czekali, jak sądzę, nie tylko wielcy fani marki Renault, ale cały motoryzacyjny rynek – czwarta generacja „budżetowej” zabawki dostarczającej mnóstwo frajdy i radości (w domyśle chodzi rzecz jasna o nowe Clio RS) trafiła właśnie do salonów sprzedaży …, a dokładniej mówiąc jej cennik. Niewielkiego hatchbacka z dumnie brzmiącym przydomkiem „hot” można nabyć za 89 900 zł, choć biorąc pod uwagę głośniki emitujące dźwięk np. Nissana GT-R lub silnika V6 (funkcja R-Sound Effect), 1.6-litrowy, turbodoładowany motor czy też automatyczną skrzynię biegów EDC można zacząć wątpić czy „gorąca końcówka” w nazwie rzeczywiście jest tutaj uzasadniona. Na niecałych 90 tysiącach złotych cennik świeżego Clio RS jednak się nie kończy, bowiem potencjalni klienci mogą dokupić Pakiet Cup za 4000 zł (zawieszenie Cup, 18-calowe felgi ze stopu metali lekkich polakierowane na czarno i czerwone zaciski hamulców), system R.S. Monitor 2.0 za 1000 zł, multimedialny tablet z systemem R-Link (2200 zł), układ wspomagania parkowania tyłem (1000 zł) i kamerę cofania za 1500 zł. Jeżeli komuś nie odpowiada do tego stopnia ostry charakter czwartej generacji Clio to ma wybór – kupić absolutnie zwykłą odmianę lub wydać pieniądze na wersję GT z 1.2-litrowym motorem TCE generującym 120 KM, automatyczną przekładnią EDC i całkiem bogatym wyposażeniem – pod warunkiem, że dysponuje kwotą w wysokości co najmniej 67 000 zł. Jacyś chętni?