Wiem, tytuł, który przed momentem „zlustrowaliście” oczami jest dosyć abstrakcyjny. Kierując się logiczną stroną nieprzewidywalnego „ja”, ciężko uznać górnolotne frazesy narysowanej postaci za rzeczywiste. Sprawa jest oczywista – wprowadzając do układu krwionośnego energetyzujący napój nie dostaniemy anielskich skrzydeł, o wyścigach z gołębiami pocztowymi nie wspominając. Jednak kto nam zabroni sprawdzić „prawdziwość” tytułowego hasła biorąc na warsztat limitowane Renault Clio RS? Nikt, więc zweryfikujmy czy telewizyjni nudyści faktycznie umieją latać …
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Opisywany samochód dostał przydomek Red Bull Racing RB7 – brzmi groźnie. W rzeczywistości nie ma co trząść dolnym fragmentem naszej garderoby, raczej wypada podziwiać sportowy charakter miejskiej „Renówki”. Auto wyposażono w lakier Profond Black, z którym idealnie „współpracuje” ciemna szachownica na dachu oraz 18-calowe felgi z gumami Bridgestone RE050A. Dopełnieniem wyjątkowego projektu są żółte akcenty nadwozia, jednak rzeczywisty klimat sportowych wrażeń odczujemy dopiero w kabinie pasażerskiej.
Uzbrojony w niebieski ochraniacz kierowca zasiądzie na kubełkowych fotelach Recaro, pewnie chwyci ciekawy wolant i nasyci oczy charakterystyczną plakietką z nazwą danego modelu. Rozjuszenie drzemiących gdzieś na przedzie 203 KM (215 Nm maksymalnego momentu obrotowego) uruchomi jednocześnie specjalny ekranik do monitorowania wiadomości o aucie (przyspieszenie do setki, wydajność silnika, dostrajanie całego wozu do stylu jazdy itp.). Agresywne wciśnięcie gazu spowoduje szaleńczy pęd do 100 km/h w 6,9 sekundy i finalnie prędkość maksymalną rzędu 225 km/h, a to jedynie 2-litrowy, czterocylindrowy motorek! I kto teraz powie, że mały nie zdziała wiele?
Limitowane Clio nie posiada skrzydeł, będzie dostępne we Francji, Hiszpanii, Szwecji, Austrii i Belgii, a także ma kosztować w swojej ojczyźnie 27 900 euro. Czy to naładowany życiowym powerem samochód? Ja bym odpowiedział twierdząco. Może i tytułowa „Renówka” nie odleci podczas ostrego zakrętu, ale jej właściciel rozpierany dumą przez nazwę auta w swoim dowodzie śmiało oznajmi kumplom: „Moje cztery gumy jeżdżą jak przyklejone, a na dodatek umożliwiają bujanie w obłokach marzeń.”