Etap grozy – tak można by nazwać wczorajszy, dziewiąty odcinek rajdu Dakar. Licząca aż 606 km trasa była niezwykle malownicza, bo kończyła się nad wybrzeżem Oceanu Spokojnego, ale zgarnęła również żniwo w postaci groźnie wyglądających wypadków. Zapraszamy na naszą relację.
W kategorii samochodów nadal nie mamy żadnych zmian jeśli chodzi o pozycję lidera. Wciąż zajmuje ją Stephane Peterhansel, który wtorkowy odcinek zaliczył jednak na drugiej pozycji tuż za wyśmienicie jadącym Amerykaninem Robby Gordonem.
Kolejne lokaty zajęli Nani Roma i Krzysztof Hołowczyc, który razem z Jean-Markiem Fortin mieli dosyć groźną przygodę. Ich rajdowe MINI zsunęło się z ogromnej wydmy niebezpiecznie dachując, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Załoga z pomocą kibiców i jednego z motocyklistów szybko postawiła samochód na koła i żwawo ruszyła do mety. W efekcie Polak wciąż zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Quatarczyk Nasser Al Attiyah zaś pojechał wczoraj trochę gorzej, gdyż jego Hummer znów miar problemy z silnikiem i alternatorem. Triumfator z zeszłego roku postanowił w rezultacie wycofać się z rajdu na 174 kilometrze. Jak spisał się Adam Małysz? Były skoczek narciarski zameldował się na mecie z 35. czasem.
Kategoria motocykli przyniosła kolejne zwycięstwo Cyrila Despres, który pokonując Marca Comę odzyskał pozycję lidera w „generalce”. Pozostali zawodnicy pojechali również szybko, ale wymieniona dwójka nie pozostawiła złudzeń kto był i jest najlepszy wśród jednośladów. Na trzeciej lokacie organizatorzy zobaczyli Joana Barredę na motorze Husqvarna, a na kolejnych Heldera Rodrigues oraz Paulo Goncalvesa. Szybki rzut oka na wagę ciężką, w której również mieliśmy wczoraj nieoczekiwany zwrot akcji. Na fotelu prowadzącego wciąż jest Holender Gerard de Rooy, ale jego główny rywal – Ales Loprais – na skutek groźnie wyglądającego wypadku był zmuszony definitywnie opuścić pustynne trasy. Czyżby to oznaczało, że możemy powoli typować zwycięzcę w kategorii ciężarówek?
Na koniec quady, które specjalnie nas nie zaskoczyły. Rywalizujący na tych czterokołowych maszynach kierowcy powoli są dominowani przez dwóch braci Patronellich. Wtorkowy etap przejechali oni najszybciej z całej stawki, a Alejandro wciąż lideruje w klasyfikacji generalnej. Tomas Maffei niestety spadł z drugiej lokaty w wyniku czego traci już do bezapelacyjnego numeru jeden jedną godzinę i 50 minut. Ta przewaga zdaje się być nie do przeforsowania, ale jak wiemy – Dakar potrafi zaskakiwać.
Wtorkowy odcinek Antofagasta – Iquique przyniósł zarówno sporo przetasowań w stawce jak i groźnych incydentów na trasie. Dawno nie mieliśmy takiej sytuacji, żeby w kategorii samochodów aż pięciu zawodników miało szansę na końcową wiktorię, ale to dobra wiadomość, bo ostatnie etapy zapowiadają się więcej niż ciekawie. Nas cieszy obecność w tym doborowym towarzystwie Krzysztofa Hołowczyca, który już dzisiaj będzie znowu walczył o ten historyczny dla siebie sukces. Trzymamy kciuki! Po informacje z kolejnych etapów rajdu zapraszamy do zakładki Dakar 2012.
źródło: wł / Patryk Rudnicki