W historii motoryzacji są samochody, na które po prostu nie da się patrzeć. Nie chodzi oczywiście o to, że oślepiają mocnym snopem światła, a o ich design, który, delikatnie mówiąc, czasami wywołuje wręcz obrzydzenie.
Swego czasu SsangYong Rodius uchodził za najbardziej okropny pojazd tego świata (i chyba nadal uchodzi), który notorycznie był obiektem kpin. Na salonie samochodowym we Frankfurcie koreańska marka zaprezentowała z kolei następcę kontrowersyjnego modelu Actyon Sports, ale spokojnie, nie musicie wyłączać od razu monitorów, bo samochód wygląda całkiem okazale. Zresztą przekonajcie się sami…
Z poprzednika zostało tak naprawdę niewiele, podobnie jak z konceptu, który został pokazany już jakiś czas temu. Następca wymienionego wyżej pick-upa otrzymał przydomek SUT-1 i jest odzwierciedleniem współczesnego designu koreańskiego producenta.
Samochód odznacza się dosyć masywną sylwetką, która otrzymała z przodu duży grill, wlot powietrza oraz ciekawie wystylizowane lampy. Na pierwszy rzut oka można dojść do wniosku, że tytułowy bohater został upodobniony do Toyoty Hilux, ale patrząc na linię boczną i tył to wrażenie od razu przechodzi.
Wnętrze jest ciemne – tak w skrócie można by opisać to co widać na fotografiach. SsangYong jest w stanie zaoferować pięć miejsc, średniej jakości plastiki i niezbyt atrakcyjny design deski rozdzielczej, ale za to całkiem przyzwoite wyposażenie. Jeśli nas stać to możemy również zainwestować w propozycje dodatkowe, a mianowicie skórzaną tapicerkę, szyberdach oraz złącze Bluetooth.
Pod maską znajdziemy póki co tylko jeden silnik – 2-litrową jednostkę benzynową o mocy 155 KM i 360 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Motor zestawiono z 6-stopniową skrzynią manualną, ale w opcji jest możliwość dokupienia 6-biegowego automatu, a także napędu na obie osie. Szczerze mówiąc brak diesla w przypadku takiego samochodu trochę dziwi, bo pick-upy są najczęściej brane przez ludzi posiadających swoje małe firmy, którzy dosyć sporo podróżują. Czy taka polityka marki odniesie sukces – zweryfikuje rynek.
Nastały nowe czasy dla SsangYonga. Koreańczycy przestali produkować auta dla niewidomych przedsiębiorców i wzięli się za „prawdziwą motoryzację”. Korando oraz nowy SUT-1 napawają optymizmem i pozwalają odważnie spojrzeć w przyszłość, a przecież o to chyba chodzi. W przypadku tytułowego bohatera mamy jednak mieszane uczucia. Brak wariantu wysokoprężnego, średnia popularność poprzednika i uprzedzenia do marki – z takimi trudnościami będzie musiał się zmierzyć SUT-1, ale w końcu najlepsi potrafią pokonać konkurentów na każdym polu, podobno…
źródło: wł / Patryk Rudnicki