Volkswagen Golf VII 4MOTION – uzupełnienie

1 lutego 2013
Bez kategorii, Nowości Volkswagen
Volkswagen Golf VII 4MOTION

Siódma generacja popularnego kompaktu z Niemiec obrosła już w piórka, choć rynkowy staż tytułowego auta jest wręcz śmiesznie krótki. Sytuacja Volkswagena Golfa na biało-czerwonej ziemi przypomina trochę jeansowe spodnie marki Levis – każdy je zna, ceni oraz chciałby nosić, a jeżeli sąsiad takowe posiada diagnoza musi być oczywista – to świetny produkt. Czy aby na pewno? „Germański” hatchback „obmawiany” częściej aniżeli Pagani Huayra stara się udowodnić, że tak, natomiast jego główną broń stanowi obecnie układ 4MOTION …


Każdy zwolennik (i nie tylko) Volkswagena doskonale wie czym jest tytułowe słowo i dlaczego klienci mają o nim tak pozytywną opinię. Sprawa jest wręcz banalna – śladem poprzedniej generacji włodarze „koncernu dla ludu” zdecydowali się wprowadzić napęd na cztery koła realizowany za pośrednictwem skomplikowanej elektroniki oraz 15% bardziej wydajny aniżeli prezentowany system z Golfa VI. Tak naprawdę inżynierowie Volkswagena skorzystali z już istniejącego „gotowca”, bowiem próżno szukać tutaj jakichkolwiek modyfikacji względem dotychczas używanego AWD – całość jest w dalszym ciągu oparta na Haldexie 5. generacji. Jedyną różnicą, której nawet wielki fan producenta stacjonującego na terytorium Wolfsburga absolutnie nie zauważy, jest o 1,4 kg lżejszy „osprzęt”, który zamówią jedynie chętni na silniki wysokoprężne – 4MOTION będzie niestety można sparować tylko z jednostką 1.6 TDI (105 KM) lub 2.0 TDI (150 KM).

Rozczarowani? No cóż, Volkswagen chyba wie co robi, aczkolwiek zamknięcie pewnej furtki klientom zainteresowanym motorami benzynowymi jest nie tyle ganionym niedopatrzeniem co zabiegiem, którego dokonano raczej z absolutną premedytacją. Ludzie Martina Winterkorna życzą sobie 1800 euro dopłaty za układ 4MOTION – my natomiast (przedstawiciele zwykłej klasy robotniczej) żądamy szerszego wyboru, bowiem przymus kupna funkcjonalnego Golfa 5d z silnikiem wysokoprężnym to jak próba skorzystania z publicznego szaletu – człowiek niesamowicie tego potrzebuje, ale uprzednio musi zapłacić oraz grzecznie wysłuchać nieprzyjemnej uwagi o zepsutym zamku. To jak, Volkswagen, modyfikujemy ofertę?

Patryk Rudnicki

Leave A Comment