Sebastién Loeb – magiczna karta rajdowej historii

Sebastien Loeb

Charyzmatyczny, nieustępliwy, wybredny, bezkompromisowy – czy taki jest w rzeczywistości Sebastién Loeb? Ciężko powiedzieć, bowiem fani emocjonującej serii WRC znają go tylko jako świetnego kierowcę odnoszącego non stop wiktorię i udzielającego czasami krótkich wywiadów mężczyznę „ogarniającego” samochód iście mistrzowską ręką. Widząc „piruety” i efektowne nawroty rajdowego Citroёna jakimi Francuz raczy szeroką widownię zapewne 75% niemego w danym momencie społeczeństwa chyli czoła przed „najbardziej utytułowanym kierowcą światowych OES-ów” (jak często określa się Loeb’a) i zazdrosnym okiem śledzi jego kroki podświadomie wypowiadając klarowne słowa: „Też bym tak chciał(a).” Niewiarygodny samouk, wyszkolony oraz doświadczony rajdowiec czy po prostu bezdyskusyjny talent, któremu potrzebna jest tylko chwila relaksu? Oto Sebastién Loeb w liczbach i z nową twarzą …


Urodzony 1974 roku w Haguenau Europejczyk był kiedyś zapewne małym dzieckiem z wielkimi ambicjami, no bo jak określić kilkunastoletniego chłopca dysponującego talentem i predyspozycjami do uprawiania …, gimnastyki? Tak, mały Loeb nie był od początku wielkim kierowcą tracącym świadomość na widok kipiącego emocjami samochodu wyścigowego, choć gdzieś w głębi duszy motoryzacja zawsze odgrywała pierwsze skrzypce. Nie ukończywszy jeszcze 20 lat tytułowy bohater postanowił spróbować „rajdowego świata” we francuskich zawodach i jednocześnie przetestować swoje rzeczywiste umiejętności za kółkiem sportowego auta. Ta decyzja (jak się później okazało) miała kluczowe znaczenie dla pełnego sekund, nerwów i balansujących na granicy śmierci emocji jakie są obecne w rozwiniętych kręgach motorsportu, gdyż z obiecującego chłopca w przysłowiowych „galotach” sukcesywnie rósł dojrzały konkurent europejskiej stawki rajdowej, a wszystko zaczęło się „na poważnie” w roku pańskim 1999 …

25-letni Sebastién za kierownicą Citroёna Saxo VTS startującego w klasie A6 zdobywa wówczas pierwsze Rajdowe Mistrzostwo Świata, by rok później odnieść także wiktorię w Wales Rally GB (rajd Walii). Nadmienione „eventy” odegrały w życiu Loeb’a szalenie istotną rolę, bowiem zauważony, doceniony (m.in. przez ówczesnego mistrza Didiera Auriolę) i przede wszystkim obdarzony sporą dozą zaufania „wkradł się” do królowej rajdowego „światka” (chodzi rzecz jasna o serię WRC) i wziął udział w eliminacjach Rajdowych Mistrzostw Świata osiągając drugą lokatę w Rallye Automobile Monte Carlo i pierwszą w ADAC Rallye Deutschland. Kariera naszego bohatera miała szaleńcze tempo – różne samochody, odcinki, imprezy sportowe oraz ludzie jakimi się otaczał utalentowany Francuz, ale jedna rzecz była klarowna – każdy „event” mający na liście startowej nazwisko „Loeb” mógł być kolejną pozycją w CV znakomitego kierowcy. Apogeum rajdowej kariery Sebastiéna dopiero jednak nadchodziło …

Mocno związany z pracującym nad swoim wizerunkiem Citroёnem Francuz postanowił zadebiutować w 2003 roku w pełnym cyklu serii WRC konfrontując organizm, doświadczenie, umiejętności i możliwości samochodu z najtrudniejszym wyzwaniem rajdowego świata, ale jak się okazało – to był istny spacerek po tytuł najlepszego kierowcy startującego na szutrze, asfalcie oraz każdej innej nawierzchni jaką Bóg obdarzył zróżnicowaną, „ludzką” planetę. Chwała, fanfary i łzy szczęścia – tak można by podsumować chwile, które stały się wówczas częścią życia „niespełnionego gimnastyka” i jednocześnie dały początek rajdowej hegemonii tytułowego Francuza. 2004, 2005, 2006, 2007, 2008, 2009, 2010, i wreszcie 2011 – przez te lata cała stawka opisywanej „formuły” motorsportu udanie budowała tło dla prawdziwego bohatera wspomnianych zawodów – dominatora, który sukcesywnie przypisywał do swojego nazwiska kolejne punkty za wygrane OES-y. Loeb był i nadal jest bezkonkurencyjnym „driverem” wzbudzającym podziw, zachwyt i drżenie wszystkich kończyn u swoich rywali, ale jego rajdowa kariera osiąga powoli finał …


Na zakończonym jakiś czas temu salonie motoryzacyjnym w Paryżu opisywany Sebastién zapowiedział, że 2013 rok będzie dla niego sezonem pewnego „odpoczynku”, gdyż Francuz planuje wystartować jedynie w swoich ulubionych rundach, natomiast pozostałe odcinki najzwyczajniej odpuścić (co rzecz jasna nie skreśla go do wywalczenia kolejnego tytułu). Loeb wspólnie z Citroёnem chcą spróbować czegoś innego, czegoś co może im dać kontynuację wielkiej satysfakcji płynącej z emocjonującego ścigania się i szczerze powiedziawszy to ciekawa, acz odrobinę ryzykowna decyzja. Świat WRC straci niedługo bezapelacyjnego mistrza co jest złą wiadomością dla nas – fanów motorsportu, ale korzystną dla samego Loeb’a chcącego się rozwijać i oczywiście całej stawki WRC, która będzie „układać” pucharową klasyfikację od nowa. Czego można życzyć francuskiemu kierowcy z szalenie bogatym dorobkiem i bagażem doświadczeń wożonych w szybkich Citroёnach? Cóż, oby talent Loeb’a sprawdził się również w „formule” WTCC (plan na 2014 i 2015 rok), bowiem my jesteśmy spragnieni kolejnych jego sukcesów, a Gabriele Tarquini i spółka już zapewne trzęsą kombinezonami …

Patryk Rudnicki

Leave A Comment