Mieliśmy Range Rovera, Porsche Cayenne, BMW serii 5 oraz wściekle czerwonego SLS-a Roadster. Samochody, które przed momentem wymieniłem nigdy nie były redakcyjnymi środkami transportu (choć niezmiernie byśmy tego chcieli) – to premiery zakończonego właśnie salonu samochodowego w Genewie. Do ich grona przyłącza się ostatni bastion niemieckiej firmy Hamann – zmodyfikowany McLaren MP4-12C.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Bohater niniejszego artykułu o wymownym przydomku Memo R to samochód będący …, nie wiadomo do końca czym. Tuner zaaplikował mu nowe zderzaki, progi oraz ciemne felgi z czerwonym rantem, a całe nadwozie polakierował na czarną barwę kontrastującą z również czerwonym pasem biegnącym przez środek karoserii. Oprócz tego spostrzegawcze oko zauważy delikatnie „przemodelowany” tylny dyfuzor, nieco bardziej nachalny spojler, a także istną wisienkę tortową objawiającą się jako wlot powietrza na dachu.
Całość? Tytułowy McLaren, mimo zgrabnego designu wersji seryjnej, otrzymał niezwykle krzykliwy pakiet, którego sens istnienia jest w tym przypadku mocno dyskusyjny. Hamann jak na razie zostawił motor w stanie nienaruszonym, ale wiadomość o intensywnych pracach mających na celu dodanie „powera” rozwiewa wszelkie wątpliwości. Silnik będzie mocniejszy – czy się to komuś podoba czy nie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
MP4-12C dopełniło rodzinkę Hamannów. O atrakcyjności niniejszego elementu całej układanki nie będziemy się wypowiadać, gdyż to kwestia podlegająca szerokiemu spektrum naszego gustu, ale jedno należy powiedzieć. Tytułowy McLaren nie jest w takim stopniu „lifestylowy” jak SLS, ciężki niczym Cayenne, zaokrąglony jak Evoque czy nawet luksusowy niczym seria 5 – to sportowy bolid wciągający pod względem agresji wymienione pojazdy niczym odrobinę …, środka na alergię.