Ekspansja Korei na europejski rynek wciąż trwa. Skośnoocy na czele z takimi koncernami jak Hyundai oraz KIA starają się walczyć o klienta na Starym Kontynencie niczym lwy i trzeba przyznać, że ta sztuka wychodzi im coraz lepiej. Do polskich salonów powoli „wjeżdża” kolejny argument azjatyckiej myśli technicznej, który ma kusić niezbyt wygórowaną ceną, przyzwoitym wyposażeniem i przede wszystkim odmienionym wizerunkiem swojego właściciela. Mowa o KII Rio w wersji sedan.
Prezentowany samochód będzie u nas dostępny w trzech odmianach wyposażenia: M, L oraz najbogatszej XL.
Pierwsza z nich zaoferuje przyszłemu nabywcy m.in. komputer pokładowy, 6 poduszek powietrznych, elektryczne lusterka czy też elektrycznie sterowane przednie szyby. Decydując się na wariant L otrzymamy dodatkowo np. klimatyzację (niestety manualną), złącze Bluetooth lub podgrzewane lusterka, natomiast tzw. „high top” odda w nasze ręce dodatkowo czujnik deszczu czy też klimatyzację automatyczną.
Dla Rio w dłuższej wersji nadwozia przewidziano jak na razie dwa silniki, niestety tylko benzynowe. Pierwszy z nich odznacza się pojemnością 1.2-litra, mocą 85 KM i momentem obrotowym na poziomie 121 Nm. Wydając minimum 40 990 zł możemy stać się posiadaczami całkiem ładnego sedana z takowym właśnie motorem zestawionym z 5-biegową skrzynią manualną. Wariant numer dwa to jednostka o pojemności 1.4-litra, mocy 109 KM i 137 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który możemy mieć za minimum 43 990 zł. Zamawiając KIĘ z mocniejszym silnikiem mamy do wyboru 6-stopniową przekładnię manualną bądź 4-biegowy automat. W obu przypadkach dopłata do wyższych wersji wyposażenia klaruje się na poziomie 6000 zł (L) oraz 9500 zł (XL).
Czy Rio Sedan to godny rywal dla europejskich „wyjadaczy” rynku? Cóż, przybysz z Korei kusi atrakcyjnym designem i niezbyt wygórowaną ceną, ale nie wiem czy przytoczone elementy zdołają przekonać klienta po naszej stronie kuli ziemskiej. W końcu KIA to nie Volkswagen, a Seul to nie Berlin.