Seat Leon ST 1.4 TSI 125 KM – TEST DŁUGODYSTANSOWY cz. 1/3

Seat Leon ST 1.4 TSI 125 KM

Guten Morgen

Skończyły się wakacje, natężenie w mieście mocno wzrosło, a dzieci przestały już beztrosko latać i sikać po każdej, nawet najmniejszej bałtyckiej plaży. To idealna pora, aby wybrać się na wycieczkę samochodową po Europie. Im dalej tym lepiej. Nam przyświeca jeden cel, o którym dowiecie się wkrótce.


Zanim jednak wyruszymy należy wybrać samochód. Marzeniem jest oczywiście kombi w dieslu, które zadowoli się przysłowiową „piątką” w trasie. My wybraliśmy podobnie, bowiem jest to najnowszy Seat Leon ST, czyli w odmianie kombi, z tym że pod maską nie ma klekota. Wersja wybrana do testu długodystansowego to 1.4 TSI o mocy 125 KM. Motor charakteryzujący się niezłą dynamiką i bardzo wysoką kulturą pracy, i w teorii mało palący. Zwłaszcza ta ostatnia kwestia jest ważna, kiedy chcemy pokonać kilka tysięcy kilometrów. Byliśmy pod tym względem trochę sceptyczni, ale założyliśmy, że wynik poniżej 7 litrów będziemy uważać za duży sukces. W końcu auto będzie mocno załadowane, a przed nami mnóstwo autostrad, na których nie zamierzamy zamulać. Będziemy zawsze jechać tak jak nakazują znaki, czyli ustawiamy tempomat i jazda!

Przed wyruszeniem, oczywiście, warto sprawdzić kilka rzeczy. Po pierwsze, stan techniczny pojazdu, ilość płynów, ciśnienie w oponach, światła i zaopatrzyć się w pełne koło zapasowe. Kolejna sprawa to wyposażenie: wiele krajów europejskich wymaga obowiązkowych apteczek czy kamizelek odblaskowych. Należy również poczytać o przepisach drogowych i obowiązujących limitach, żeby potem nie było przykrych niespodzianek. No i oczywiście, zaplanować trasę czyli zaopatrzyć się w nawigację oraz awaryjne mapy papierowe. Wszystko to zajmie dosłownie 30 minut, a ile mniej potem przez to kłopotów. Możemy ruszać.

Guten Morgen!

Seat Leon ST 1.4 TSI 125 KM

Obraliśmy pierwszy cel: Baden-Baden w Niemczech, malownicze miasto położone blisko granicy z Francją. Dotrzeć tam z Warszawy można na dwa sposoby. Pierwszy to jazda w stronę Berlina przez autostradę A2, a potem jazda w dół na Stuttgart, a druga opcja do jazda na Wrocław i potem kierować się na Karlsruhe. Wybraliśmy wariant numer dwa, co okazało się w połowie dobrym rozwiązaniem. Do granicy dojechaliśmy w równe 5h, co jest niezłym osiągnięciem jak na dystans nieco ponad 500 km. Trasa mocno zróżnicowana, choć przeważały drogi szybkiego ruchu i autostrady. Tutaj pierwsze zaskoczenie: spalanie wyniosło równe 5.5 litra! Niesamowite jak na benzynę. A przecież średnia prędkość wyniosła 97 km/h, czyli bardzo szybko. Przy 120 km/h auto pali niewiele ponad 5l na setkę, a kolejne 20 km/h zwiększa tę wartość o półtora litra.


Dobra, ale prawdziwy test dopiero przed nami, czyli słynne niemieckie autobahny! Aż mnie ciarki przeszły na samą myśl o braku limitów na niektórych odcinkach. Tylko przekroczyliśmy granicę i klops. Pogoda spłatała nam figla i w mgnieniu oka zamiast idealnej pogody napotkał nas deszcz. Ba, lunęło tak, że maksymalna prędkość wycieraczek ledwie wyrabiała. Ku mojemu zdziwieniu aktywny tempomat, w który był wyposażony Seat Leon, wciąż działał. Nie wiem jak oni to zrobili, ale pogoda była koszmarna, cały brud z samochodów poprzedzających leciał prosto w nasz zderzak i czujnik. A aktywny tempomat nie robił sobie z tego nic. Ogólnie to jedno z najlepszych rozwiązań na długie autostradowe odcinki, odpalamy, ustawiamy prędkość i nasze bezpieczeństwo bardzo mocno wzrasta.

Seat Leon ST 1.4 TSI 125 KM


Na szczęście w przerwie między kolejnymi landami, zrobiło się w miarę sucho, dlatego pora sprawdzić na co stać Leona z silnikiem 1.4 TSI. Katalogowa prędkość maksymalna to 203 km/h. Nam udało się rozpędzić do 197 km/h (uwiecznione zdjęciem tylko 193 km/h). Samochód przyśpieszał jeszcze, ale niestety, nasze bezpieczeństwo było ważniejsze, a ruch był naprawdę duży. Wynik i tak niezły jak na 125 koni mechanicznych. Chwilę później pogoda znowu się popsuła, a co gorsza pojawiły się korki. I to takie kilkunastokilometrowe. W rezultacie droga, która powinna trwać 12 h, przedłużyła się o następne dwie. Po 14h w aucie dotarliśmy do pierwszego celu: Baden-Baden. Spalanie z 700 km odcinka niemieckich autostrad wyniosło 6 l przy średniej prędkości 82 km/h, a wszystko przez te nieszczęsne korki. Z całej trasy wciąż mamy świetne 5,7 l, a Leon ST spisuje się póki co rewelacyjnie. Na miejscu, gdzie każda posiadłość jest na bardzo stromym zboczu doceniliśmy asystenta ruszania pod górę. Dobrze, ale czas zjeść sznycla mit Kartoffeln i iść spać. Niedługo ruszamy dalej!

Druga część testu

Trzecia część testu

DANE TECHNICZNE Seat Leon ST 1.4 TSI 125 KM – TEST DŁUGODYSTANSOWY cz. 1/3
Silnik / Pojemność benzyna / 1395 cm³
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 90 kW (125 KM) / 5000-6000 obr/min
Moment obrotowy 200 Nm / 1400-4000 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna
Napęd przedni
Skrzynia biegów manualna, 6 biegów
Prędkość maksymalna 203 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 9,4 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) trasa, tempo autostradowe 5,8 l
Długość / Szerokość / Wysokość 4535 / 1816 / 1451 mm
Rozstaw osi 2620 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1267 / 1840 kg
Bagażnik w standardzie 587 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1470 l
Pojemność zbiornika paliwa 50 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy co 15 tys. km
Cena wersji podstawowej 58 800 zł (1.2 TSI 86 KM, Entry)
Cena wersji testowanej 96 633 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment