Alfa Romeo Giulietta 1750 TBi Quadrifoglio Verde – AUTO TEST

21 stycznia 2013
tekst: Patryk Rudnicki, zdjęcia: Patryk Rudnicki
Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde

Męski czynnik

Mówi się, że w każdym z nas jest odrobina dziecka i bogata scheda po latach młodzieńczej głupoty, która niegdyś udzielała się również dobrym znajomym naszego mało świadomego „ja”. To oczywiście powtarzane na szeroką skalę hasło – być może i prawdziwe, ale funkcjonujące w niewidocznym dla społeczeństwa kanonie „prawd zamkniętych”. Wiem, brzmi to odrobinę skomplikowanie i jest mało powiązane stricte z tematem motoryzacji, ale sięgnijcie wyimaginowaną dłonią w przeszłość i spróbujcie przywołać telewizyjne reklamy Alfy Romeo Giulietta – czyż to nie kilkanaście sekund przebiegłej, marketingowej „gadaniny”, która jawi europejskiego hatchbacka w typowo kobiecym świetle? Naturalnie możemy powiedzieć, że włoski konkurent Volkswagena Golfa (a może seksowna rywalka?) ma na imię Julia (co jest mocnym argumentem do tego, by świeżego właściciela Alfy zamknąć w odosobnieniu), ale czy synonimem pięknej kobiety rzeczywiście jest „narowisty” i twardy charakter? Mam wątpliwości, a takimi cechami odznaczała się „nasza” redakcyjna Giulietta Quadrifoglio Verde …


Pożądanie …

O designie wielokrotnie nagradzanego kompaktu powiedziano już sporo – łącznie z ogromnymi zachwytami nad tylnymi kloszami reflektorów przypominających ślimaka, cudownymi zaokrągleniami odrobinę przysadzistego „kuperka” oraz nieskażonymi zbędną ideologią liniami stawiającymi przede wszystkim na atrakcyjność i prostotę całego wykonania. Tytułowy samochód zdążył się już nawet przedstawić: „Cześć, jestem Giulietta i błyskawicznie dobiorę się do Twojego …, portfela”, a jak wygląda szara rzeczywistość? Odmiana QV jest szalenie stylowa czego koronnymi dowodami są 18-calowe felgi ze stopów metali lekkich (dodatkowe 4000 zł), srebrne lusterka idealnie współgrające z perłowym lakierem „miłości” (czerwień) o nazwie 8C Competizione (skromnych 8000 zł opłaty dodatkowej) czy charakterystyczny emblemat koniczynki obecny na przednich nadkolach.


Aż trudno uwierzyć, że zaaplikowane omawianej Alfie elementy będą do tego stopnia zwracać uwagę osób postronnych. Fakt faktem żyjemy w kraju gdzie najbardziej cenionymi lakierami nadwozia są teoretycznie bezpłciowe czarny, srebrny i grafitowy – w obliczu takiego postrzegania świata Quadrifoglio Verde rzeczywiście kusi oraz budzi pożądanie nawet w koordynatorach nudnych statystyk, ale jakby się tak głębiej zastanowić – cała wymieniona otoczka jest tylko bezsensownym tłem dla prezentowanego samochodu. On jest ładny i doskonale wiem, że to banalne stwierdzenie, jednak tutaj widać coś znacznie więcej aniżeli krągłe biodra Miss Polonii czy też pobudzający zmysły seksapil – Giulietta emanuje wręcz sportowymi naleciałościami tak uwielbianymi przez mężczyzn oraz charakterem zapowiadającym nieoczekiwaną eksplozję ukrytych gdzieś pokładów emocji. Widzisz odmianę QV i myślisz: „Po co właściwie zbudowano takiego Golfa, japońską Mazdę 3 lub Seata Leona?” Odpowiedź jest ukryta np. we wnętrzu …

Rozczarowanie …

Pociągając za srebrną klamkę do naszych uszu skutecznie dociera przyjemny dźwięk otwieranych drzwi – niby błahostka, a jednak zwracająca uwagę nie tylko potencjalnego klienta, by finalnie mocno doposażony środek ujawnił swoje najważniejsze „argumenty”. Podgrzewane i „wyścielone” skórzaną tapicerką fotele z czerwonym emblematem Alfy Romeo na zagłówkach to dopiero efektowny początek (choć na dłuższych trasach odrobinę kulejący pod względem oferowanego komfortu). Zagłębiając się w dobrze wyciszoną kabinę spójrzcie na świetnie leżącą w dłoniach i multifunkcyjną kierownicę, dotknijcie przyzwoicie spasowanej deski rozdzielczej, która mimo wszystko rozczarowuje trochę jakością użytych plastików i napawajcie się stylowymi, umieszczonymi w charakterystycznych tubach zegarami – absolutnie każdy element (łącznie z napisami pokroju „Benzina”, „Aqua” czy też „Alfa Romeo” w obrotomierzu) został tutaj podporządkowany stronie wizualnej.


Intuicyjna obsługa, bogate wyposażenie testowanego egzemplarza (m.in. panoramiczny szklany dach, dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, biksenonowe reflektory z LED-owymi światłami do jazdy w dzień, system Blue & Me (wejście USB ukryte w schowku przed pasażerem), światła przeciwmgielne, audio sygnowane firmą Bose (nieźle grające) czy też multimedialny system z nawigacją, od którego śmiało można by było wymagać znacznie lepszej rozdzielczości) oraz słaba widoczność przez tylną szybę – (powielę teraz głęboko zakorzeniony w rodzimej kulturze stereotyp, ale niech będzie) Giulietta QV jest samochodem z kilkoma mniej lub bardziej istotnymi wadami, jednak nie grają one w danym przypadku najważniejszej roli. Alfa Romeo jest firmą, której mimo „cenowego” pozycjonowania w najwyższej klasie możemy wybaczyć słabą jakość, a także ogrom rozwiązań i elementów pochodzących z budżetowego Fiata, choć fakty mówią same za siebie – to „półka” niezwykle rozchwytywanych hatchbacków, a tutaj nawet śmieszne niuanse potrafią wzbudzać kontrowersje. Quadrifoglio Verde jest inne – tutaj nawet otwory nawiewu powietrza spełniają funkcję czysto designerską i absolutnie nie są dziełem jakiegokolwiek przypadku.

Zaskoczenie …

No dobrze, czarna podsufitka w kabinie pasażerskiej i zielona koniczyna na białym tle faktycznie działają mocno inspirująco, a u kierowcy wywołują nieśmiałą radość i satysfakcję, że tak nietypowo, acz bardzo oryginalnie udało mu się zainwestować grubo ponad 100 000 złotych – pytanie tylko czy odmiana QV jest tego warta? By ułatwić sobie zadanie winniśmy raczej dogłębnie przeanalizować ofertę tzw. hothatchy, bowiem omawiana Giulietta do takiego właśnie grona jest zaliczana. Benzynowy silnik o pojemności 1750 cm3, turbodoładowanie i cztery cylindry – nie brzmi to może jakoś specjalnie zachęcająco, ale wysilona trochę jednostka okraszona wymownym napisem „Turbo Benzina” generuje finalnie 235 KM co jak na standardowej wielkości kompakta jest absolutnie wystarczającą liczbą. Odmiana Quadrifoglio Verde zaskakuje, bowiem stosunkowo „cichociemne” auto legitymujące się bagażnikiem o pojemności 350 litrów i teoretycznie mające detronizować pozycję niemieckiego Golfa okazuje się napakowanym sterydami osiłkiem, który po gwałtownym przebudzeniu może narobić trochę szkód.


W celu skutecznego okiełznania charakteru prezentowanej Giulietty inżynierowie włoskiej marki zaaplikowali jej trzy magiczne litery: DNA czyli wirtualne „lejce”, za pomocą których użytkownik swojej „koniczynki” może dozować jej narowistość. Zasada działania jest wbrew pozorom banalna – tryb „All Weather” (na przełączniku oznaczony jako „A”) charakteryzuje się najmniej „ostrymi” ustawieniami (co wcale nie znaczy, że reakcja na gaz jest słaba, a zawieszenie buja niczym na statku „Oliwia”, wręcz przeciwnie – jest dosyć twardo i czuć sportową nutę jaka wypełnia odmianę QV po same okna), pośrednie ustawienie „Normal” zostało generalnie stworzone do eksploatacji auta w niezłych warunkach pogodowych i tryb wbijający głowę kierowcy w oparcie nazwany „Dynamic” – tutaj nie ma już przelewek, bowiem układ kierowniczy jest szalenie precyzyjny, a sam wolant obraca się z wyraźnym oporem, zawieszenie wymaga omijania dużych dziur (chyba że jakikolwiek komfort jest dla Was równie istotny co zeszłoroczny śnieg), a samochód ochoczo reaguje na każdorazowe wciśnięcie pedału przyspieszenia (choć tzw. moment zastanowienia jest wyczuwalny i auto potrzebuje ułamka sekundy, by zagwarantować pożądany efekt).

Praktyka jest myślę oczywista – przemierzanie setek kilometrów zatopionym w tak stylowej kabinie samochodem należy do ogromnej przyjemności, a 80% kierowców na zatłoczonej drodze spogląda zaskoczonym wzrokiem i mija czerwoną Alfę ze sznurkiem kluczowych pytań jakie chcieliby zadać u najbliższego dealera włoskiej firmy. „Czy jest szybka?”, „Czy 6-biegowa manualna skrzynia działa płynnie i jest dopasowana do charakteru Giulietty QV?”, „Czy układ wydechowy brzmi rzeczywiście tak rasowo jak wygląda?” – odpowiedź na wspomniane zagadnienia może być tylko jedna: „TAK”, choć widoczne z tyłu „kominy” faktycznie mogłyby gwarantować nieco lepsze dźwięki aniżeli cichutki bas …

Moralny dylemat …

Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde nie jest sportowym środkiem transportu – wiem, dysponuje mocą 235 KM, precyzyjnym układem kierowniczym i taką samą przekładnią, ale jazda tym samochodem przypomina chodzenie na oblodzonym balkonie z filiżanką gorącej herbaty – niby możesz coś takiego zrobić, ale po co? Wydając niemałą przecież sumę pieniędzy (testowany egzemplarz kosztował 148 270 zł) otrzymujemy hatchbacka, którego każdy centymetr został stworzony po to, by uwodzić ludzkie spojrzenia. Rzecz jasna możemy przyrównać tytułowego bohatera np. do ostrego niemal w każdym calu i 265-konnego Renault Megane RS (około 100 000 zł), 250-konnego Forda Focusa ST (124 300 zł), 265-konnego Seata Leona Cupra R (podobnie wyposażony to koszt 124 569 zł) czy też 260-konnej Mazdy 3 MPS (123 900 zł), ale jaki to ma sens? Wspomniana konkurencja nie ma tego „czegoś” co powoduje, że Twoje samopoczucie jest znacznie lepsze. Oczywiście takim elementem mogą być znakomite parametry czy też mina zdziwionego kierowcy „stuningowanej” Hondy Civic, której na światłach urządzisz porządne „lanie”, jednak włoska Giulietta QV dysponuje czymś jeszcze – niesamowitym klimatem, który z pewnością nie zostanie wrzucony do kosza nudnych aspektów po dwóch miesiącach użytkowania samochodu, a Ty, zamiast demonstrować świetne przyspieszenia nowej Alfy, będziesz chciał pokazać jej nobliwy charakter, który – jak doskonale wiemy – najlepiej smakuje podczas dostojnego cruisingu.


Czy Quadrifoglio Verde jest zatem godną propozycją dla wymagającej kobiety? Myślę, że tak, aczkolwiek sportowe atrybuty, bezkompromisowość w dosyć skrajnych przypadkach oraz minimalne wyrzeczenia powodują, że to hatchback zwieńczony również czynnikiem męskim, więc, Drogie Panie, nie zdziwcie się jeżeli Wasz mężczyzna będzie ukradkiem zabierał „Julkę” na nocne przejażdżki …

DANE TECHNICZNE Alfa Romeo Giulietta 1750 TBi Quadrifoglio Verde
Silnik / Pojemność benzyna / 1742 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 173 kW (235 KM) / 5500 obr/min
Moment obrotowy 300 Nm / 4500 obr/min (overboost - 340 Nm / 1900 obr/min)
Zawieszenie przód kolumny McPhersona
Zawieszenie tył zawieszenie typu Multilink
Napęd przedni
Skrzynia biegów manual, 6 biegów
Prędkość maksymalna 242 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 6,8 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) wg. producenta: 10,8 / 5,8 / 7,6; nasz test: 12,1 / 7,4 / 9,0
Długość / Szerokość / Wysokość 4351 / 1798 / 1465 mm
Rozstaw osi 2634 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1395 / 1825 kg
Bagażnik w standardzie 350 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń -
Pojemność zbiornika paliwa 60 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata bez limitu kilometrów
Przeglądy co 30 tys. km lub co 2 lata
Cena wersji podstawowej 69,500 zł (1.4 TB 16V 105 KM, Progression)
Cena wersji testowanej 148,270 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

4 Comments

Leave A Comment