Pozytywne nastawienie w życiu i radość każdą, dokładnie zanalizowaną chwilą są myślę bardzo ważnymi elementami ludzkiej egzystencji. Każdy oczywiście swoje niewielkie przyjemności czerpie z innego źródła, jednak aspektem do bólu klarownym jest psychika motoryzacyjnych zwolenników, która wypełniona oktanami benzyny i swądem palonej gumy rejestruje w szczególności obrazy czterokołowych efektów inżynierskiego geniuszu. Tak, promienny uśmiech wzbudzają Lamborghini Gallardo, Ferrari 458 Italia lub Aston Martin Vanquish – pytanie tylko czy identyczną reakcję może wywołać szwedzkie Volvo?
 |
 |
 |
 |
Poznajcie V40 Cross Country – nietypowego reprezentanta europejskiej motoryzacji, który początkowo był zapowiadany jako ciekawy SUV („domysły” mówiły o XC40). Nie ulega żadnym wątpliwościom przeznaczenie tytułowego auta, którego głównym rewirem będzie zapewne miasto okraszone wysokimi krawężnikami, choć „lustrując” dokładnie jego aparycję widać szczyptę terenowego zacięcia. Nie szukajmy jednak cech, których rzeczywiste uświadczenie będzie absolutnie niemożliwe – w końcu to zwykłe V40 podniesione o całe 40 mm i okraszone zmodyfikowaną tylną oraz frontową „burtą” z czarnymi plastikami, srebrnymi relingami dachowymi, nowymi, aluminiowymi felgami, a także ochronnymi „płytami” na progach i z obu stron nadwozia. Czy uterenowione V40 robi wrażenie? Z pewnością jego aparycja sygnalizuje, że to drogie i należące raczej do klasy Premium auto, jednak wyssane z palca frazesy mają dar przekonywania niczym terapeuta w obcisłych gaciach – absolutnie żaden.
 |
 |
 |
 |
Skupmy zatem uwagę na konkretach mówiących, że tytułowe Cross Country dostało inne wykończenie deski rozdzielczej, nowe wzory tapicerek i gamę jednostek, której z premedytacją odjęto benzynowy silnik T3 o pojemności 1.6-litra i generujący 150 KM. Nieprzyjemna wiadomość – podobnie zresztą jak informacja, że AWD będzie oferowane jedynie z topowym wariantem T5 o pojemności 2.5-litra i mocy 254 KM. Szczerze powiedziawszy decyzja szwedzkich włodarzy nie tyle dziwi, co jest absurdem i pewnego rodzaju ujmą dla ciekawego V40 – samochodu, który teoretycznie oraz praktycznie winien być okraszony danym rozwiązaniem niemalże zawsze.
 |
 |
 |
 |
Pomijając kilka mniej lub bardziej doskwierających zgrzytów tytułowe Volvo jest naprawdę atrakcyjnym samochodem wywołującym powiew zimnego, acz charakterystycznego klimatu Szwecji. Brakuje mu oczywiście wielkich spojlerów, twardego zawieszenia i przyspieszeń gwarantujących wizytę u chirurga skóry, ale powoli ujarzmiając jego „osobowość”, nieprzypadkowe linie i faktyczną ideę naszą twarz ogarnia szczery uśmiech będący potwierdzeniem walorów danego auta. V40 Cross Country to zatem udane, choć marketingowe uzupełnienie szwedzkiej firmy oferujące raczej „inny” wymiar przyjemności jaka płynie z motoryzacji …
 |
 |
 |
 |
Patryk Rudnicki
