Mercedes C 450 AMG 4MATIC (2015) – pomost

Kupno nowego Mercedesa Klasy C to oficjalne przyznanie się do swoich niemałych zarobków, tylko jaką wersję wybrać? Można oczywiście postawić na wygodę, elegancję i chełpić się luksusowym wizerunkiem np. białego sedana; można również (pod warunkiem, że finanse dopisują) być nieprzeciętnym i wykazać się odwagą wybierając odmianę C 63 AMG, jednak nie każdy jest od razu gotowy na czterolitrowe V8 i syndrom mechanicznego zabójcy. Co wtedy? Odpowiedź, choć na pierwszy rzut oka trochę pozbawiona sensu, jest prosta – C 450 AMG 4MATIC czyli Mercedes będący niejako pomostem pomiędzy zwykłą Klasą C a wspomnianym C 63 AMG. Ku prawdopodobnemu zaskoczeniu potencjalnej klienteli tytułowy sedan (lub kombi) potrafi być dość „ostry” – pomijając bowiem względnie agresywną stylistykę zewnętrzną, 18- lub 19-calowe felgi oraz równie ciekawie skonfigurowane wnętrze (mamy tutaj sportowe fotele, czerwone pasy bezpieczeństwa i spłaszczoną u dołu, trójramienną kierownicę), C 450 otrzymało układ kierowniczy i zawieszenie wprost przeniesione z najmocniejszego „rodzeństwa”, a do tego wystarczająco mocną jednostkę napędową. W tym przypadku jest to podwójnie doładowane, 3-litrowe V6 generujące 367 KM i 520 Nm maksymalnego momentu obrotowego, które w połączeniu z automatyczną skrzynią 7G-TRONIC PLUS rozpędza danego Mercedesa do 100 km/h w 4,9 sekundy (kombi o 0,1 sekundy dłużej). Wstęp do prawdziwych emocji, niewielkie marzenie czy też szalenie efektywna limuzyna – w sumie nazywajcie danego Mercedesa jak uważacie za stosowne…

Patryk Rudnicki