Ford Focus ST 2.0 EcoBoost – AUTO TEST

30 stycznia 2014
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Artur Mierzejewski
Ford Focus ST 2.0 EcoBoost ST2

Złote jajo

Szybko, szybciej, najszybciej. W dzisiejszym świecie powoli nie ma miejsca dla wolnych. Pracujesz za wolno, zostajesz zwolniony, a o Twoje stanowisko bije się 10 szybkich i wściekłych studentów. Spóźnisz się z reakcją w kolejce do skrętu i już ktoś przed Ciebie wjeżdża. Nie zdążysz opłacić raty kredytu, bank przejmuje mieszkanie.

Takich przykładów można podawać setki i jest to naprawdę przygnębiające. Gdzie jest miejsce na refleksje, na chwile spokoju i zadumy? Czy wszyscy muszą tak pędzić nie patrząc na innych? Ja swoje chwile beztroskiego spowolnienia odkryłem w Fordzie Focusie. Żeby było ironiczniej, w najmocniejszej obecnie odmianie ST.

Wygląd

Umówmy się, Ford Focus ST to HotHatch. HotHatch to w wolnym tłumaczeniu wściekły hatchback. Aby samochód dołączył do tej grupy musi spełniać kilka niezbyt wyszukanych kryteriów. Po pierwsze, agresywny bodykit, najlepiej ze spojlerem na tylnej klapie, który prawdopodobnie nic nie daje, ale musi tam być. Kolejna sprawa to wydech, ma straszyć niczym broń. Po trzecie ogromne koło, które wraz z obniżonym zawieszeniem przyprawia o ból pleców nawet jeżdżąc po liściach. I ostatnie, samochód musi mieć kolor widoczny z kilometra, im bardziej jaskrawy tym lepiej. A teraz popatrzcie na Focusa ST ze zdjęć…

Żarty żartami, ale Ostra Foka naprawdę wygląda agresywnie i bojowo. Obok niej ciężko jest przejść obojętnie, zwłaszcza gdy jest w tym pomarańczowym kolorze. Choć muszę przyznać, że w porównaniu do poprzedniej generacji, producent mocno odsycił ten lakier, który zamiast pomarańczowego jest prawie żółty… Osobiście wygląd Focusa ST bardzo przypadł mi do gustu i to pomimo kiczowatego wydechu na środku tylnego zderzaka. Taki znak szczególny.

Środek

Znakiem szczególnym Forda są też niekonwencjonalnie wyglądające kokpity. Fokus ST niestety, też został objęty programem kosmicznym niemiecko-amerykańskiego koncernu. Jest finezyjnie, ekstrawagancko i trochę niepraktycznie. Ale do tego już się przyzwyczailiśmy. Choć to nie jest powód, aby nie wspomnieć tego śmiesznie małego wyświetlacza, umiejscowionego gdzieś kilka metrów za daleko.

Na szczęście, w najmocniejszej wersji są też smaczki, które pozwalają wybaczyć gwiezdne aspiracje Forda. Zwróćcie uwagę na genialne fotele Recaro (z dodatkami w kolorze nadwozia), które trzymają mocniej i pewniej niż chytra baba z Radomia pewien cytrynowy napój. Trzeba tylko pamiętać, żeby zdjąć z siebie kurtki czy inne kapoki, ponieważ może okazać się, że są dla nas za ciasne. Kolejny detal wart odnotowania to 3 dodatkowe wskaźniki pokazujące temperaturę oleju, ciśnienie turbosprężarki oraz ciśnienie oleju. Jeśli autem wybierzemy się na szybsze „manewry” warto je mieć na oku.

Bardzo ważną rzeczą jest też zamontowanie przez producenta zwykłego, konwencjonalnego hamulca ręcznego. Gdyby na pokładzie pojawił się elektryczny, to w moich oczach auto byłoby chyba skończone. Zresztą w moim odczuciu i tak fakt, że na pokładzie jest ‘miliard” systemów, trochę gryzie się z ideą surowego i wściekłego HotHatcha. Ford zapakował do samochodu zdecydowanie za dużo technologicznych nowinek. Nawigacja, bluetooth, niezłe audio czy podgrzewane fotele, to dodatki, które jak najbardziej rozumiem. Ale systemy rozpoznające znaki, asystent trzymający pas ruchu, czy samoczynne hamowanie przy małej prędkości to w takim aucie nieporozumienie.

Nie wspomnę już o obsłudze tego wszystkiego, co jest również nie lada wyczynem. Na szczęście, nie mam już żadnych zastrzeżeń do wykończenia i spasowania. Fakt, materiały mogły by być nieco lepsze, zwłaszcza plastiki, ale jak porównamy do konkurencji to jest dokładnie ten sam poziom. Jeśli weźmiemy pod lupę ilość miejsca, to Focus ST również wypada bardzo dobrze i to mimo zamontowania ogromnych foteli z przodu. Nikt nie powinien narzekać na brak miejsca.

Silnik i właściwości jezdne

Pewnie myślicie teraz: jak w aucie, które wygląda jak sezonowa rozwydrzona gwiazda pop z czerwonym irokezem na głowie, można znaleźć spokój. To bardzo proste, wystarczy się nim przejechać. Od pewnego czasu zauważyłem, że im szybsze auto prowadzę tym spokojniej jeżdżę. To chyba chodzi o fakt, że jestem świadomy tego czym jadę i nie ma sensu się popisywać. Dwa uturbione litry, 250 KM i 360 NM to niby nie tak dużo, a jednak wystarczy aby pokonać 90 % poruszających się na drogach.

Naprawdę, powolne toczenie się tym samochodem sprawia wiele przyjemności… Nie no, kogo ja będę oszukiwał… Owszem, powolne toczenie się jest fajne, ale tak naprawdę najwięcej radości daje nam szybka jazda na granicy czerwonego pola na obrotomierzu. Samochód szybko wkręca się na obroty, całkiem przyjemnie przy tym brzmi i spala duże ilości paliwa. Tak, tak, przydomek ECO wcale nie oznacza małego spalania: przy mocnej jeździe w mieście to 20 litrów. Chociaż z drugiej strony, przy spokojnej jeździe na trasie osiągałem wyniki na poziomie 8 litrów. Miasto pokonywane zwykłym tempem to 13 litrów.

Wróćmy jeszcze do jazdy. 250 kuców pod maską i napęd na przód nie wróżył nic dobrego. Cóż, dopóki asfalt jest suchy, to w Focusie ST możemy nawet wyłączyć kontrolę trakcji i praktycznie nie usłyszymy żadnego ślizgu kół. Samochód sunie jak dziki i łyka zakręt za zakrętem. Niestety, jak trafimy na mokrą nawierzchnię, to koła będą boksować nawet na 3 biegu przy prędkości 90 km/h. Pomaga nieco TVC czyli system przyhamowujący jedno z kół w poślizgu, choć wciąż fizyki nie da się aż tak oszukać. Dodatkowo, przy mocnym przyspieszaniu trzeba pamiętać, aby mieć obie ręce na kierownicy, w innym wypadku ciężko samochód utrzymać w ryzach. To jedno z tych aut, w których trzeba być zawsze skupionym na 110 %.

Zawieszenie jest twarde, ale nie spodziewałem się innego. Trochę rozczarował mnie za to dźwięk. Poprzednia generacja Focusa ST wyposażona w 2.5-litrowy pięciocylindrowy motor charakteryzowała się naprawdę genialnym dźwiękiem, zarówno na niskich jak i wysokich obrotach. Zabranie jednego cylindra i pół litra pojemności spowodowało znaczące pogorszenie się ścieżki dźwiękowej. Owszem, wciąż słyszymy przyjemny warkot, ale w porównaniu do poprzednika brzmi jak heavy metalowy chłopiec przed mutacją.

Podsumowanie

Czy Ford Focus ST to samochód, którym trzeba się cały czas śpieszyć? Absolutnie nie. Powolny objazd miasta jest tak samo przyjemny jak szybki tetris pomiędzy samochodami czy szybka górska trasa. Jako HotHatch jest praktycznie idealny, mocny, wściekły i dobrze wygląda. Problemem jest przekombinowane wnętrze i dość duża konkurencja. Podstawowy Focus ST to wydatek rzędu 115 750 zł (w obecnej promocji możliwy jest rabat 8500 zł). Przykładowo słabszy Golf GTI (220 KM, 5d) kosztuje 110 390 zł, a mocniejsza Astra OPC (280 KM, 3d) to wydatek 127 950 zł. Najkorzystniej z tego grona prezentuje się Megane RS, które przy obecnej promocji można już kupić za 93 050 zł, co jest rewelacyjną ceną (bez promocji wynosi 105 500 zł). Może i Renault jest gorzej wyposażone, ale za to mocniejsze i szybsze. Niestety, występuje tylko w wersji 3-drzwiowej. Focus ma nad wszystkimi jeszcze przewagę w postaci wersji Kombi, której nie ma konkurencja.

Bartłomiej Urban

DANE TECHNICZNE Ford Focus ST 2.0 EcoBoost
Silnik / Pojemność benzyna / 1999 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 184 kW (250 KM) / 6500 obr/min
Moment obrotowy 360 Nm / 1750-4000 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył wielowahaczowe
Napęd przedni
Skrzynia biegów manualna, 6 biegów
Prędkość maksymalna 248 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 6,5 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 13 / 8,1 /10 l/100km
Długość / Szerokość / Wysokość 4362 / 1823 / 1484 mm
Rozstaw osi 2648 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1362 / 1865 kg
Bagażnik w standardzie 363 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1148 l
Pojemność zbiornika paliwa 62 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata bez limitu kilometrow
Przeglądy co 20 tys.km lub co rok
Cena wersji podstawowej 115 750 zł
Cena wersji testowanej 121 400 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment