To, że niemieckie Porsche wybierają z reguły ludzie bogaci nie dziwi, choć zazdrosnym okiem spoglądamy w kierunku ich białego Cayenne lub czekoladowego 911 i zdruzgotanym głosem podświadomości zadajemy sobie mentalnego ćwieka: „Dlaczego jak tak nie mogę?” Koncern ze Stuttgartu to renomowana, ale mocno konserwatywna firma zamknięta na określone grono odbiorców szukających sportu „ubranego” w eleganckie fatałaszki, jednak Porsche nie zawsze stawia na kipiące rurą wydechową emocje …
|
|
|
|
|
Koronnym tego dowodem jest specjalna, nosząca przydomek Platinum Edition Panamera, która ma dbać o potencjalnego właściciela szalenie wysokim szczeblem luksusu.
Noszący ponadczasowe jeansy i granatową marynarkę człowiek sukcesu otrzyma zatem kontrowersyjną salonkę dysponującą 19-calowymi, aluminiowymi felgami, jednym z pięciu dostępnych lakierów nadwozia (biały, czarny, szary, mahoniowy lub odpowiednik „pod tytułem” bazaltowa czerń), a także liczne, platynowo-srebrne wykończenia zdobiące boczne wloty powietrza, grill, listwę bagażnika, tylny dyfuzor i obudowę lusterek. Rzecz jasna zewnętrze inkrustacje nie są jedynymi „upiększeniami” tytułowej Panamery, bowiem elegancki środek również może się pochwalić kilkoma innowacjami.
|
|
|
|
|
Przede wszystkim beżowo-czarne wykończenie – to jest element przewodni „serca” odmiany Platinum, ale oprócz tego wprawne oko zauważy także częściowo skórzaną tapicerkę, wyróżniające się nakładki na progi oraz, jak na szalenie luksusową wersję przystało, bogate wyposażenie obejmujące m.in. zestaw multimedialny Porsche Communication Management (7-calowy ekran i 11-głośnikowe audio dysponujące zacną mocą 235 Watt), nawigację satelitarną, czujniki parkowania, biksenonowe reflektory, przednie fotele podgrzewane czy też automatycznie przyciemniające swe „lico” lusterka. Nie ma się zatem czego wstydzić …
|
|
|
|
|
Panamera Platinum Edition to kolejny ruch niemieckiego producenta w stronę wymagających, ale i „kasiastych” ludzi, którzy pod wpływem impulsu mogą wydać 79 707 euro (odmiana 4) lub 87 323 euro (wersja Diesel). Nie od dziś wiadomo, że tytułowa limuzyna do spółki z prekursorem „funkcjonalnego” wizerunku Porsche – modelem Cayenne – napędza sprzedaż „germańskiej” firmy i trzeba przyznać, że robi to niezwykle efektywnie. Platinum z pewnością dołoży tutaj swoją cegiełkę, która może i nie będzie wielkim krokiem naprzód, ale pokryta drogą platyną winna również mocno łechtać gust spragnionych „ultralimuzyny” mężczyzn.
Patryk Rudnicki
