Land Rover Defender 110 SW Fire – AUTO TEST

Ogień na śniegu

czas trwania testu: 14-18.12.2009

test na dystansie: 320 km

Niech tytuł Państwa nie zmyli… Nie będziemy pisać o magicznych sztuczkach, łączeniu ognia z wodą czy ogniskach palonych zimą. Nic się nie paliło, nie było żadnych strat, a tytułowy Ogień to limitowana wersja legendarnego samochodu terenowego, produkowanego już od ponad ćwierć wieku w niemal niezmienionej formie. Land Rover Defender w limitowanej wersji Fire trafił w nasze ręce, a że akurat aura jak co roku znów zaskoczyła drogowców, mogliśmy w tytule wspomnieć o śniegu. Czy dwutonowy kolos poradził sobie podczas ataku zimy? Czy w miejskim gąszczu sunących ślimaczym tempem aut zdał egzamin równie dobrze jak na bezdrożach? Zachęcamy Państwa do przeczytania naszej relacji z kilku dni obcowania z legendą… Dajmy Ognia!

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

STYLISTYKA

Stylistyka z połowy ubiegłego wieku. Właściwie więcej nie trzeba pisać, gdyż każdy kto widział Defendera niemal 30 lat temu widząc nowy model od razu rozpozna z jakim pojazdem ma do czynienia. Sylwetka klasycznego Land Rovera jest ikoną, symbolem rozpoznawalnym na całym świecie niemal jak logo Coca Coli czy McDonalda. Przetrwała już tyle lat i przetrwa z pewnością jeszcze wiele, zwłaszcza, że, jak szacują eksperci, wciąż jeździ po świecie około 1,5 mln z 2 mln wyprodukowanych dotychczas Defenderów. Popularność tego modelu opiera się nie tylko na legendarnej dzielności i prostocie konstrukcji ale również na wyglądzie, który po prostu się nie znudził i stanowi stereotyp, swoisty wzór samochodu terenowego.

Co można powiedzieć o Defenderze jeśli chodzi o wrażenia wizualne? Robi piorunujące wrażenie. Podchodząc do niego na początku testu czułem ogromny respekt przed jego wielkością i muskulaturą. Wysokie nadwozie straszy ogromnymi powierzchniami nitowanej i jakby pogniecionej karoserii oraz stosunkowo niewielkimi szybami, kojarzy się z wielką metalową bryłą, jest jak prostopadłościan z doczepionymi kołami, wyciosany kilkoma cięciami z większej całości przez rzemieślnika, nie artystę… I jest piękny! Nie jest to tylko moja opinia, gdyż wiele osób mających kiedykolwiek do czynienia z terenówkami, osób z bakcylem „off-road’u” powie to samo, pomimo, że na co dzień jeżdżą swoimi nowymi Patrolami, Land Cruiserami czy Touaregami. Testowany samochód po prostu jest klasykiem i skrywanym marzeniem większości z nich…

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Kilkanaście miesięcy temu nasza redakcja miała już okazję i wielką przyjemność testowania Defendera, jednak prezentowany dzisiaj pomarańczowo-miedziany potwór jest specjalną, limitowaną wersją, która w Polsce pojawiła się zaledwie w kilkunastu egzemplarzach i sprzedała się jak przysłowiowe świeże bułeczki. Z zewnątrz przede wszystkim różni się od standardu barwą, za którą oglądali się niemal wszyscy spotkani użytkownicy dróg. Niepowtarzalny kolor przypisany jest jedynie do wersji Fire, podobnie jak kolor biały do wypuszczonej równocześnie wersji Ice. Nasz Fire wyposażony był także w ładne aluminiowe felgi oraz czarną maskę i dach odcinające się od reszty nadwozia. Podobnie jak reszta nadwozia, maska jest kanciasta, napompowana i potężna. Przednia szyba jest niemal pionowa i bardzo wąska. Króciutkie wycieraczki odsłaniają małe skrawki szkła, które podczas ekstremalnej jazdy terenowej często całkowicie pokrywa się błotem. Widoczność ze stanowiska kierowcy jest wtedy dość mocno ograniczona, podobnie jak przez tylną szybę, która w dużej części zasłonięta jest przez koło zapasowe umieszczone na drzwiach. Poprawiają ją nieco duże lusterka boczne zamontowane niczym w Żuku, oczywiście regulowane tylko ręcznie i to z zewnątrz pojazdu.

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Całości obrazu dopełniają proste, niemal prostokątne drzwi z równie prostokątnymi szybami i zewnętrznymi zawiasami oraz wszechobecne nity łączące aluminiowe blachy. Z pewnością żaden współczesny stylista nie stworzyłby takiej sylwetki samochodu, żaden program komputerowy wspomagający projektowanie nie zaproponowałby podobnych rozwiązań. Teraz najważniejszy jest nowoczesny design i niski współczynnik oporu powietrza. Coraz mniej na naszych drogach podobnych „dinozaurów” i dlatego właśnie nasza ogólna ocena jego wyglądu jest wysoka. Niepowtarzalność i indywidualizm również jest w cenie…

WNĘTRZE

Spartańskie z akcentami luksusu. W tych krótkich słowach można scharakteryzować kabinę Defendera. W poprzednio testowanym modelu brakowało radia i klimatyzacji, właściwie nie miał żadnego wyposażenia poza kierownicą, pedałami, lewarkami skrzyni biegów i reduktora. Wnętrze można było myć wodą z węża nie martwiąc się o możliwość zniszczenia tapicerki czy sprzętów elektronicznych.

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Tu sytuacja jest nieco inna. Mamy do dyspozycji radio, klimatyzację, a tapicerka podgrzewanych foteli posiada wstawki z alcantary. Można je co prawda szybko „ubrać” w specjalne pokrowce chroniące przez zabrudzeniami, ale mycie raczej nie wchodzi w grę. Oczywiście tak jak w standardowym Defenderze, również tu jest ciasno i niezbyt wygodnie, duży tunel powoduje, że przednie fotele są od siebie bardzo oddalone, tak, że siedzi się właściwie przy samej bocznej szybie. Znawcy tematu usprawiedliwiają tę sytuację możliwością łatwego wychylania się przez nią podczas trudnych przepraw, ale w codziennej jeździe nie jest to optymalna pozycja. Tylko czy Defender jest autem do codziennej, miejskiej jazdy?

Oczywiście można go używać w ten sposób, o czym przekonałem się podczas ostatnich kilku dni, ale z pewnością naturalnym środowiskiem dla niego są puste afrykańskie stepy czy tundra syberyjska. Podwarszawskie żwirownie i bezdroża także pozwoliły na sprawdzenie jego możliwości. Muszę również uczciwie przyznać, że podczas nagłego ataku zimy i okresu niesamowitych wręcz korków w stolicy jazda Land Roverem sprawiała wiele radości. Siedząc wysoko, delikatnie muskając pedał gazu z przyjemnością patrzyłem z góry na kierowców mijanych, ślizgających się osobówek i uśmiechałem się sam do siebie ciesząc się, że nie jadę własnym autem. Pomimo mrozów było mi cieplutko, śnieg i lód nie były problemem dla napędu 4×4, czułem się jakbym jeździł Defenderem od zawsze i stanowiliśmy zgrany team. Na początku jednak było znacznie gorzej. Odbierając auto do testów miałem problemy już od samego początku.

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Wsiadanie sprawia trochę problemów, trzeba pokonać wysoki próg. Następnie, po zajęciu miejsca za kierownicą trzeba odnaleźć stacyjkę (jest z lewej strony), schowana za manetką świateł. Przekręcenie kluczyka „do siebie” również nie jest intuicyjne. Silnik zaczął się kręcić, świadczył o tym klekot jak w starej ciężarówce, jakbym siedział w Jelczu. Patrzę w lusterka, muszę je przestawić… Ale jak? Trzeba otworzyć okna, wychylić się i poruszać dużymi taflami szkła. Z prawym sprawa wyglądała jeszcze gorzej, bo po każdej poprawce trzeba wrócić na fotel i sprawdzić czy jest już w porządku. Nareszcie ruszam, wciskam delikatnie gaz, a auto niemal się nie rusza. Próbuję go wyczuć, wciskam mocniej, jedziemy. Sprzęgło pracuje bardzo ciężko i strasznie skrzypi. Na szczęście jest radio, które zagłuszy te piski oraz hałas silnika. Jadąc zatłoczonymi ulicami czułem się jak maszynista elektrowozu, patrzyłem prosto w oczy kierowcom Ikarusów i modliłem się żeby nie zaczepić jakiegoś maluszka, którego mógłbym nie zauważyć przed wielką maską Landa. Po prostu obawiałem się tej jazdy i miałem duży szacunek dla posiadaczy tego monstrum.

Po pewnym czasie jednak, nawet nie wiem kiedy, sytuacja zmieniła się diametralnie. Wnętrze stało się dla mnie bardzo przyjazne, wszystko było na swoim miejscu, przestałem używać radia a sprzęgło i diesel jakby stały się cichsze, po prostu dopasowaliśmy się. Ogień został moim sprzymierzeńcem i przyjacielem. Wspólnie spędzane dni i kilometry zaczęły mijać zbyt szybko i z ogromnym żalem odstawiałem to auto na miejsce, do centrali importera. Cieszę się jednak, bo kolejny kierowca będzie mógł złapać bakcyla po przejażdżce i być może kiedyś spotkamy się na jakimś poligonie we własnych terenówkach.

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

Mój dzisiejszy tekst nieco odbiega od wcześniejszej konwencji którą znacie. Skupiłem się na moich wrażeniach i przeżyciach a nie opisałem wyglądu kabiny, ale po prostu to auto mnie zauroczyło ogólnie, stąd nie zwracałem uwagi na szczegóły. Od standardowej wersji testowany Fire różni się przede wszystkim bogatszym wyposażeniem, o którym już wspomniałem wcześniej, a także środkową konsolą w kolorze nadwozia. Wnętrze jest dużo bardziej przytulne i komfortowe, ale wciąż pozostaje tak samo funkcjonalne i ascetyczne jak przez dziesięciolecia.

Warto jeszcze wspomnieć o tylnej części kabiny, gdzie w ogromnym bagażniku są dwa składane fotele pozwalające na przewiezienie w sumie siedmiu osób i dość pokaźnej ilości bagażu. Pasażerowie nie będą mieli dużo miejsca na nogi, oparcia ustawione prawie pionowo również nie są ergonomiczne i wygodne, ale na krótkich dystansach czy w terenie da się to wytrzymać. Jeśli chodzi o mnie, mimo braku wygód wnętrze Land Rovera wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Po prostu wciąż pamiętałem jakie jest jego prawdziwe przeznaczenie.

SILNIK, UKŁAD NAPĘDOWY

Pod ogromną maską, której otwarcie zajęło mi dobre 10 minut (dźwignia schowana przy nogach pasażera) kryje się czterocylindrowy turbo diesel o pojemności 2,4 litra i mocy 122 koni mechanicznych. Ważące 2 tony auto rozpędza się bardzo powoli (około 18 sekund do 100 km/h) ale w terenie, gdzie ważny jest moment obrotowy (360 Nm) radzi sobie bardzo dzielnie. Subiektywnie jednak wydaje się, że ten moment jest umieszczony trochę za wysoko (przy około 2000-2500 obrotów na minutę). Pokonywanie przeszkód wymaga dosyć mocnego wciskania gazu. Moi koledzy jeżdżący na co dzień mocniejszymi, japońskimi konstrukcjami zwrócili na to uwagę, ich auta wydawały się lepiej radzić w terenie. Uczciwie jednak trzeba przyznać, że miały specjalne, bardziej agresywne opony, natomiast Defender jeździł na standardowych, o łagodniejszym bieżniku.

Generalnie, dla mnie, jako laika w offroadowym rzemiośle, testowane auto to rewelacyjny samochód terenowy, dla którego nie ma zbyt trudnych przepraw, którego napęd z reduktorem poradzi sobie w każdych warunkach a asystent zjazdu zapobiegnie ześlizgnięciu się z góry. Nie będę pisał tu o kątach natarcia czy głębokości brodzenia, bo piszę jako amator, który chce zachęcić innych amatorów do spróbowania swych sił. Jazda Land Roverem po prostu sprawia przyjemność a takie szczegóły jak duży hałas czy słabe osiągi nie psują ogólnego obrazu.

Land Rover Defender 110 SW Fire

Land Rover Defender 110 SW Fire

PODSUMOWANIE

Land Rover Defender z pewnością nie jest autem dla każdego. Przyznam, że na początku byłem pewien, że nie jest również dla mnie. Monumentalny i toporny, prosty i niewygodny. Taki był na początku. A potem świat stał się różowy, a właściwie pomarańczowy. Auto stało się przyjazne i wdzięczne. W przekonaniu, że warto mieć Land Rovera utwierdzili mnie także inni, którzy z zazdrością przyglądali się mojemu ognistemu przyjacielowi, a zwłaszcza kierowcy innych terenówek. Zaskoczyło mnie to jak pozdrawiali mnie na drodze traktując jako członka ich społeczności. Machnięcie ręką powodowało, że czułem się jak ktoś wyjątkowy dzięki wyjątkowemu pojazdowi, który prowadziłem…

Ile kosztuje Defender? Testowana wersja już jest nie dostępna, ale jej cena wciąż figuruje w cenniku. Trzeba było na nią wydać 48,200 Euro. Najtańsza wersja, pozbawiona wygód i udogodnień, w krótszym nadwoziu (tzw. SW90) kosztuje 29,500 Euro, więc dużo mniej, ale w terenie jest równie dzielna i niezniszczalna. Podobnie jak jego starsi, dużo starsi i dużo, dużo starsi bracia przez wiele lat będzie wiernie służyć swoim właścicielom pokonując drogi i bezdroża wszystkich zakątków świata.

DANE TECHNICZNE
silnik / pojemność

diesel / 2401 cm³

układ / liczba zaworów

R4 / 16

moc maksymalna

90 kW (122 KM) @ 3500 obr/min

moment obrotowy

360 Nm @ 2000 obr/min

zawieszenie przód

oś sztywna, sprężyny

zawieszenie tył

oś sztywna, sprężyny

napęd

4×4

skrzynia biegów

manualna, 6 biegowa

prędkość maksymalna

140 km/h

przyspieszenie 0-100 km/h

18,0 s

zużycie paliwa*

15,0 / 10,7 / 12,5

dług. / szer. / wys.

4639 / 1790 / 1968 mm

rozstaw osi

2794 mm

masa własna / dopuszczalna

2041 / 3050 kg

bagażnik w standardzie

bagażnik po złożeniu siedzeń

pojemność zbiornika paliwa

75 l

EKSPLOATACJA I CENA
gwarancja mechaniczna

3 lata

przeglądy

co 20 tys. km.

cena wersji podstawowej

29,500 Euro wersja SW90

cena wersji testowanej

48,200 Euro

*miasto/trasa/cykl mieszany (l/100 km)

źródło: autowizja.pl / tekst: Artur Mierzejewski / zdjęcia: Artur Mierzejewski

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zabronione!


Leave A Comment