Używając określenia „supersamochód” nasza percepcja i wyobrażenie podpowiadają niski jak ogrodowy krasnal pojazd, którego moc wyrywa kierownicę z dłoni, a układ wydechowy zieje nienawiścią. Myśląc o Wielkiej Brytanii oczywistymi wozami zaliczanymi do wspomnianej kategorii są McLareny czyli
Salon motoryzacyjny w Genewie przyniesie nam nie tylko samochody popularne, zwyczajne i dysponujące emocjami na poziomie skarpety. Lotus rzucił wyzwanie i do Szwajcarii przywiezie ponad 400-konną Evorę, która – jak twierdzi sam producent – będzie najpotężniejszym i
Lotus – brytyjska manufaktura o sportowych tradycjach doskonale wiedząca jak rozpalić zmysły niemal każdego fana motoryzacji. Wspomniana i na wskroś prozaiczna regułka charakteryzująca aktualne „dziecko” Dany’ego Bahara (prezesa tytułowej firmy) jest myślę adekwatnym początkiem niniejszego artykułu –
Różnych rzeczy można by się spodziewać po brytyjskim Lotusie – hucznego startu w Formule 1, mocnego i zaawansowanego technologicznie coupe dostarczającego mnóstwo frajdy z jazdy czy też rewelacyjnie prowadzącego się i wyważonego samochodu o agresywnej końcówce Exige,
Samochody brytyjskiego Lotusa mają jedną niezaprzeczalną zaletę – każdy model, bez względu na rzeczywiste wymiary lub przeznaczenie, jest ukierunkowany w stronę emocji i absolutnie niczego nie musi udawać. Względnie lekka konstrukcja, przyzwoity „tabun” koni mechanicznych oraz charakterystyczna
13,63 sekundy – tyle czasu potrzebuje Hennessey Venom GT, aby rozpędzić się z miejsca do… 300 kilometrów na godzinę! A to nie jest jeszcze ostatnie słowo powiedziane przez tego tunera… Do tej pory dumnym rekordzistą był Koeningsegg
Ostatnia informacja dotycząca brytyjskiego Lotusa nie była zbytnio optymistyczna, bowiem produkcja nowego „Esprita” została rzekomo anulowana. Rozmowa magazynu „Auto Express” z nowymi właścicielami tytułowej firmy diametralnie jednak zmieniła pogląd na rzeczywistą sytuację Lotusa i pozwoliła myśleć, że
Brytyjska firma Lotus przeżywała już w swojej historii różne momenty. Po owocnych latach 90-tych kiedy to szefem marki był Colin Chapman nadszedł okres „wymienności” i Lotus krążył z rąk do rąk (najpierw było General Motors, potem kontrolę
Oferta pojazdów stricte torowych jest dzisiaj bardzo zróżnicowana. W gruncie rzeczy dysponując odpowiednimi sumami, cierpliwością, a także pokładami wolnego czasu możemy znaleźć samochód idealny, który po ciężkim dniu biurowej „harówki” zagwarantuje właścicielowi odpowiednią ilość endorfin. Pytanie tylko
Choć rodowód posiada angielski, korzenie i tradycję również wywodzące się z gospodarza letnich Igrzysk Olimpijskich, a dynamiczne linie jasno przypominają robotę konstruktorów z Norfolk, to jego idea brzmi mocno po amerykańsku. Lotus wyszedł naprzeciw oczekiwaniom różnorodnych zespołów
Lotus produkuje obecnie mniej więcej 44 samochody tygodniowo i chce zaprezentować w najbliższym czasie pięć zupełnie nowych modeli. Niestety szumne plany brytyjskiej marki będą musiały pójść na bok, gdyż obecny jej właściciel – firma DRB-Hicom – wymyśliła
Lotus ostro pracuje nad własną konstrukcją „bolidu” na 24-godzinne zmagania Le Mans. Tegoroczny pojazd, opierający się na podwoziu Loli B12/80 i dysponujący 3.6-litrowym motorem V8, nie osiągnął finiszu, a zawiedzeni Brytyjczycy grożą własnym „pojazdem” już w sezonie
Jakiś czas temu wspominaliśmy o hardcorowym modelu Venom GT firmy Hennessey, a dzisiaj pragniemy donieść, że egzemplarz numer 1 dotarł do swojego nowego właściciela. Auto zbudowane na bazie Lotusa Exige otrzymał Steven Tylor – m.in. wokalista zespołu
Pamiętacie Lotusa Evorę GT4 – sportowego wyjadacza z Anglii, który bezkompromisowym charakterem próbował zawładnąć światowymi torami? Otóż mam dosyć niespodziewaną informację – w tej chwili, jak ręką odjął zapomnijcie o nim. Powód wymienionego stanu rzeczy jest banalny
Jaki świat byłby piękny, gdyby ludzie żyli w zgodzie, a różne konflikty stanowiłyby jedynie hymn przeszłości. Jak to mówią: „Za wymysły bogatej od różnych idei głowy nie karają”, więc pozostają tylko ciche nadzieje i złudne kroczenie do