Z pewnością. Pochodzenia, narodowości, korzeni oraz wiążącej ze Stuttgartem tradycji go nie pozbawimy. Ale ten samochód jest czymś więcej niż milionem kabelków, zgrabnie ukształtowaną blachą czy skomplikowanym komputerem na 20-calowych felgach. To manifest niemieckiego producenta i namacalny dowód, że w dobie ekologii oraz morderczego lobby da się jeszcze zrobić prawdziwe coupe. Zapraszam do recenzji Mercedesa E 400 Coupe z napędem 4MATIC…
Lubię gwałtowne przyspieszenie i dźwięk grającej „V8-mki”, ale testowany pojazd sprawił, że na chwilę o tym zapomniałem i było mi z tą myślą całkiem dobrze. Jezu, było wręcz fantastycznie. Spójrzcie na sam design – idealna kreska, fantastyczne proporcje, niczym nie zmącona linia oraz dodający szczyptę agresji pakiet AMG. Klasa C Coupe przypomina trochę żabę i świetne rozwiązanie dla młodzika, którego rodzice rozbili bank. Klasa S Coupe to z kolei manifest pieniędzy, nieco przyciężka sylwetka i 80% egzemplarzy na polskich drogach w szatach AMG. Gdzie jest w takim razie miejsce dla E Coupe? Jest, zawsze powinno być. Recenzowane E 400 Coupe to stylistyczne osiągnięcie inżynierów Mercedesa, coupe idealne, majstersztyk elegancji oraz dostojności. Wspomniany obraz możliwości zaburza jedynie, w moich oczach, jeden element – niepotrzebny słupek dzielący tylną szybkę na dwie części. Przekonuję się o słuszności tego stwierdzenia w momencie, gdy obie szyby wędrują na dół, a tylny fragment pozostaje nieruszony. Oprócz tego ciężko będzie zachować doskonałą kondycję 20-calowych obręczy – nie z profilem opony wynoszącym zaledwie 30, niemniej jednak prezentuje się taki zestaw absolutnie fantastycznie. Wiem, następstwem publikacji danej recenzji będzie znowu posądzanie mojej osoby o finansowe wystawianie laurki producentowi, ale, na Boga, rzućcie okiem na ten samochód…
Pociągnięcie za klamkę, szyba delikatnie odskakuje, a system bezkluczykowego dostępu odblokowuje ciężkie drzwi. Moje doświadczenia z luksusową Klasą E All-Terrain podpowiadały mi, że zastanę nieprzyzwoity wręcz komfort, bogactwo i wygodę. Nie zawiodłem się, a na domiar wszystkiego Klasa E Coupe pozytywnie zaskoczyła mnie swoim dorosłym podejściem do klienta, traktowaniem go z szacunkiem, jakby ze świadomością, że owy mężczyzna z iPhone’em przy uchu wydał dopiero co ponad 440 tysięcy złotych. Podgrzewane, wentylowane, pokryte biało-czarną, skórzaną tapicerką i bardzo wygodne fotele (oczywiście regulowane elektrycznie z pamięcią ustawień), wykończenia z drewna jesionowego, elektroniczni asystenci jazdy czyniący z dostojnego coupe na wpół autonomiczny samochód, możliwość samodzielnego dostosowywania się do ograniczeń prędkości, czterostrefowa, automatyczna klimatyzacja… Mógłbym tak długo, ale większość z obrzydliwie wręcz bogatego wyposażenia omawiałem krótko przy okazji granatowego kombi. Fakty są jednak takie, że wykończenie czerwonego coupe (lakier z palety designo) stało na najwyższym poziomie, co wydaje się oczywiste, ale również i spasowanie poszczególnych materiałów nie pozostawiało właściwie niczego do życzenia, a to już oczywistością być nie musi. Dobra, mocno naciskając drewniany fornir na konsoli centralnej czy krzepko ciągnąc za uchwyt do zamykania drzwi można było usłyszeć delikatne skrzeczenie, ale to jak postawić w gościnnym solidną tuję i narzekać, że wyraźnie czuć zapach lasu – zastosowanie pewnych elementów wymaga ogromnych nakładów siły, a to, z czym dane mi było obcować przez kilka dni w E 400 Coupe, było niesamowicie bliskie montażowej perfekcji. Do tego przyjemny, rozpylany zapach, bardzo czytelne i konfigurowalne, lecz elektroniczne zegary i odchodzący powoli na emeryturę (na szczęście) system COMAND.
Luksus i szalony poziom wyposażenia są jednak z marszu wpisane w rodowód firmy ze Stuttgartu, dlatego pewnikiem jest, że oba elementy znajdziemy na pokładzie i zaspokoją one gusta naprawdę wybrednych klientów, a przynajmniej większości. Ale prawdziwą wartość samochodu poznajemy dopiero wtedy, gdy ten odsłoni swoje walory jezdne. Klasa E Coupe jest znakomicie wyciszona jak na pojazd, w którym szyby pozbawiono ramek, układ kierowniczy wystarczająco precyzyjny jak na eleganckie i dostojne coupe, a trybu Sport i Sport+… Nie chce się używać. Aura czerwonego liniowca rozleniwia, uspokaja, do tego stopnia, że wzrokowa potyczka z kierowcą czarnego GLC 43 AMG Coupe kończy się podgłośnieniem muzyki, zatopieniem w dźwiękach systemu audio Burmester i dostojnym opuszczeniem skrzyżowania. Winowajcą jest układ pneumatycznego zawieszenia, bo nie silnik – samochód fantastycznie, z iście mistrzowską gracją pokonuje wszelkie nierówności, a kierowca czuje się jak zawieszony na chmurce, oddalony i pozbawiony kontaktu z brudem, niedoskonałościami oraz wyrwami na drodze. Charakter i hierarchię wartości w Klasie E dobrze było widać na przykładzie E 43 AMG – luksus priorytetowo, a gdzieś z tyłu bardzo sprawne nabieranie prędkości, dźwięk i „pierdnięcia” serwowane przez wydech. Tutaj odczuwałem to podobnie – 3-litrowe V6 o mocy 333 koni mechanicznych (480 Nm) zagwarantuje efektywność, szybkość, sprawność i przyjemny pomruk, liniowo, ale skutecznie rozpędzi ważące ponad 1800 kilogramów coupe do prędkości trzycyfrowych kiedy będziemy tego chcieli, lecz to jedynie świetny dodatek, akustyczny dodatek wygody i panującego komfortu. E 400 Coupe nie ma się „próbować” z innymi – jej zadanie polega na płynnej jeździe z wynagradzającym horrendalną sumę pieniędzy pomrukiem benzynowego V6.
Dlaczego uważam E 400 za fantastyczny synonim określenia „gran turismo”? Błąd, to jest gran turismo, a przy okazji samochód, który nie ma bezpośredniej konkurencji, który łączy takie pojęcia jak piękno, wygoda, luksus, jakość i precyzja w jedno, który uzasadnia wydanie tak astronomicznych pieniędzy na samochód. Z tyłu da się jako tako podróżować, skrzynia jest płynna, silnik mocny, ale nie brutalny, zaś spalanie w mieście to przy umiarkowanych korkach zaledwie 9,5 litra. Tak, recenzja trochę jednostronna, ale jej bohater na to zasłużył.
DANE TECHNICZNE Mercedes-Benz E 400 Coupe 4MATIC | |
Silnik / Pojemność | benzyna / 2996 cm3 |
Układ / Liczba zaworów | V6 / 24 |
Moc maksymalna | 245 kW (333 KM) / 5250-6000 obr./min |
Moment obrotowy | 480 Nm / 1600-4000 obr./min |
Zawieszenie przód | pneumatyczne |
Zawieszenie tył | pneumatyczne |
Napęd | 4x4 |
Skrzynia biegów | automatyczna, 9G-TRONIC (9 biegów) |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,3 s |
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) | wg. producenta: 11,1 / 6,5 / 8,2 l/100 km nasz test: 10,1 / 7,3 / 8,8 l/100 km |
Długość / Szerokość / Wysokość | 4826 / 1860 / 1430 mm |
Rozstaw osi | 2873 mm |
Masa własna / Dopuszczalna | 1845 / 2360 kg |
Bagażnik w standardzie | 425 l |
Bagażnik po złożeniu siedzeń | - |
Pojemność zbiornika paliwa | 66 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
Gwarancja mechaniczna | 2 lata |
Przeglądy | wg. wskazań komputera |
Cena wersji podstawowej | 206 200 zł (E 200) |
Cena wersji testowanej | 441 029 zł (E 400 Coupe 4MATIC + dodatki) |
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!