Suzuki Swift 1.2 Hybrid TEST

25 lutego 2018
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Grzegorz Krzemiński
Suzuki Swift 1.2 Hybrid

Sens hybrydy

Hybrydy, jak się dziś okazuje, to być może nie przyszłość motoryzacji, ale z pewnością kolejny krok aby zmniejszyć zapotrzebowanie na paliwa, które w końcu kiedyś się skończą. Nie dziwi zatem fakt, że niemal każdy producent oferuje już w swojej gamie auta hybrydowe. Na przykład takie jak Suzuki Swift 1.2 Hybrid.

Chociaż, prawdę powiedziawszy, Swift Hybrid nie jest najtrafniejszym przykładem, bowiem to nie jest typowa hybryda. I to zarówno pod względem mechanicznym jak i stylistycznym. No bo spójrzcie na zdjęcia. Na pozór to zwykły ładny Swift, którego jedynym znakiem szczególnym jest mały napis Hybrid na klapie bagażnika. I nic poza tym. Nie ma niebieskich elementów karoserii, futurystycznych dodatków czy wymyślnych felg, które mają zmniejszyć nasze spalanie o 0.00001 litra. To moim zdaniem jest spory plus, bowiem Suzuki Swift to naprawdę ładne, nowocześnie narysowane auto. W tym miejscu powinienem powiedzieć, że dopiero od niedawna Suzuki używają dla swoich hybrydowych modeli oznaczenia Hybrid – wcześniej było to SHVS (Smart Hybrid Vehicle by Suzuki).

Suzuki Swift 1.2 Hybrid

Suzuki Swift 1.2 Hybrid

Wsiadamy do środku i tu kolejny szok. Nic, ale to kompletnie nic nie zdradza nam, że mamy do czynienia z hybrydą. Brak emblematów, napisów eco czy funkcji pozwalających jeszcze szybciej naładować akumulatory czy odzyskiwać energię z hamowania. Ba, nie ma nawet automatycznej przekładni, która jest w 99.9 % hybryd na rynku. Jedyny szczegół, który może co nieco zdradzić to jeden z widoków komputera pokładowego pokazujący przepływ energii, pomiędzy akumulatorami, a silnikiem spalinowym. Poza tym nic więcej.

No dobra, to pewnie jest mniej miejsca w kabinie lub bagażniku. Siadam z przodu, potem z tyłu, a następnie znowu z przodu. Nie uwierzycie, ale miejsca jest dokładnie tyle samo co w zwykłym Swifcie! Swoją drogą, jak na tak małe autko, przestrzeni jest naprawdę sporo, a ja bez problemu mieszczę się z tyłu i to siedząc za fotelem (bardzo wygodny i dobrze trzymający na zakrętach!) ustawionym pode mnie (186 cm). Bardzo ładnie. No ale dobra, bagażnik musi być mniejszy, przecież gdzieś te akumulatory muszą siedzieć! I znowu nie trafiłem. Bagażnik Suzuki Swift 1.2 Hybrid ma 265 litrów czyli tyle ile „zwykły” Swift. To gdzie w takim razie są te baterie?

Musiałem sporo poczytać, żeby się dowiedzieć. Nie ma baterii, a jest… bateria. Tak, liczba pojedyncza, bowiem bateria jest jedna. I to tak mała, że moja żona mogłaby ją nosić w torebce i pewnie by się nawet nie zorientowała: waży 2,5 kg, ma wymiary 202x178x84 mm i posiada pojemność 3.0 Ah. Tak, też byłem zdziwiony, przecież to niewiele więcej niż mają niektóre laptopy…

O co w takim razie chodzi? Cóż, tak jak mówiłem we wstępie, Suzuki Swift 1.2 Hybrid to nie jest zwykła hybryda. Japończycy wymyślili rozwiązanie opierające się na połączeniu funkcji alternatora i rozrusznika, które ładują wspomnianą baterię. Oczywiście, na pokładzie jest jeszcze klasyczny akumulator ołowiany. Wcześniej wspomniany system działa w następujący sposób: dodatkowa bateria magazynuje energię podczas hamowania, którą potem może wykorzystać podczas ruszania. W ten sposób sprawniej działa system start stop, a nasze spalanie jest nieco mniejsze. Powinno być nieco mniejsze, bowiem sam producent deklaruje zysk na poziomie 0,3 litra, co w praktyce jest nie do sprawdzenia.

Suzuki Swift 1.2 Hybrid

Suzuki Swift 1.2 Hybrid

I tutaj muszę wspomnieć o czymś bardzo ważnym. Po ponad tygodniu testowania Suzuki Swifta 1.2 Hybrid komputer pokładowy po przejechaniu ponad 500 km pokazał 5,5 litra. A była to jazda tylko i wyłącznie w mieście, głównie w godzinach od 8 do 9 i od 16 do 17 – czyli w największym ruchu. Dodatkowo panowały mrozy nawet do -10 stopni, więc muszę stwierdzić, że było spalanie fantastyczne. Chociaż główna zasługa tutaj nie jest w układzie hybrydowym, a głównie w masie. Nowy Swift 1.2 Hybrid waży 850 kg!! Nikt z konkurencji nie waży tak mało, inne samochody często są cięższe nawet o 200 kg, a to jest przepaść.

Mała masa ma jeszcze jedną, ogromną zaletę – pozwala na osiągnięcie lepszych osiągów przy niekoniecznie dużej mocy. Testowany egzemplarz posiadał silnik 1.2 o mocy 90 KM, który do tego samochodu pasuje idealnie. Naprawdę, Swift z tym silnikiem daje ogromną radość z jazdy, jest zwinny, elastyczny i naprawdę dobrze się prowadzi. Zmierzyłem realne przyspieszenie do setki i mimo słabej trakcji osiągnął równe 11 sekund! Układ hybrydowy nie dodaje mocy ani momentu, mimo że baterie generują 50 Nm. Niestety, ta wartość nie dodaje się do tej osiąganej przez silnik. Jednak zmienia się dostępność momentu, czyli jest on wyższy już przy nieco niższych obrotach, co w praktyce oznacza jeszcze lepszą elastyczność.

Podczas testu Swifta z silnikiem turbo 1.0 Boosterjet zachwalałem świetne osiągi i kulturę pracy. Teraz stwierdzam, że wolę wolnossące 1.2 – tańsze, nieco wolniejsze, ale pewnie trwalsze i z przyjemniejszą charakterystyką. Co ciekawe, system Suzuki Hybrid można wybrać z różnymi skrzyniami i silnikami: może to być 1.0 turbo, 1.2 wolnossące, a także skrzynia manualna lub automatyczna. Czyli Hybrid nie wymusza na nas wyborów mechanicznych. Wymusza natomiast wyposażenie: zawsze jest to najwyższe Elegnace. Dopłata do Hybrydy to 7 000 zł, czyli podstawowy Suzuki Swift 1.2 Hybrid kosztuje 59 900 zł. Za odmianę z silnikiem 1.0 zapłacimy 69 900 zł, a 1.0 z automatem 74 900 zł.

Z czysto finansowego punktu, wybór Suzuki Hybrid jest nieopłacalny, ponieważ ta różnica 7 000 zł prawdopodobnie nigdy nam się nie zwróci. Przynajmniej nie w Polsce, gdzie rząd nie wspiera w żaden sposób zakupu aut ekologicznych. Jedyną zaletą, poza dbaniem o środowisko, może być wjeżdżanie do ścisłego centrum miast, tak jak to ma miejsce w kilku przypadkach w Polsce. Jednak bez znaczenia jaką wersję Swifta wybierzecie będziecie zadowoleni. To małe miejskie autko zachwyca osiągami, właściwościami jezdnymi oraz ilością miejsca w środku. To naprawdę bardzo dobry samochód.

Suzuki Swift 1.2 Hybrid

Suzuki Swift 1.2 Hybrid

Byłbym zapomniał, w Japonii w ofercie jest już nowy typ rozwiązania hybrydowego: EV Drive, który opiera się na dodatkowym silniku elektrycznym. Spalanie jest mniejsze o ponad litr, co wydaje się już dużo lepszym rozwiązaniem.

DANE TECHNICZNE Suzuki Swift 1.2 Hybrid TEST
Silnik / Pojemność wolnossąca benzyna / 1242 cm³ + akumulatr litowo jonowy 3.0 Ah
Układ / Liczba zaworów R4 /16 + akumulatr litowo jonowy 3.0 Ah
Moc maksymalna 66 kW (90 KM) / 6000 obr/min / akumulator 2,3 kW (wartości nie sumują się)
Moment obrotowy 120 Nm / 4400 obr/min / akumulator 50 Nm (wartośći nie sumują się)
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna
Napęd przedni
Skrzynia biegów manualna, 5 biegów
Prędkość maksymalna 180 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 11,9 s (zmierzone 11,0 s)
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 5,5 l spalanie średnie, najniższe w mieście jakie się udało uzyskać to 4 l na dystansie 20 km
Długość / Szerokość / Wysokość 3840 / 1735 / 1495 mm
Rozstaw osi 2450 mm
Masa własna / Dopuszczalna 890 / 1365 kg
Bagażnik w standardzie 265 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 579 l (947 do dachu)
Pojemność zbiornika paliwa 37 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy według wskazań komputera
Cena wersji podstawowej 59 900 zł (1.2 Hybrid, Elegance)
Cena wersji testowanej ok 65 000 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

3 Comments

Leave A Comment