MINI Clubman John Cooper Works ALL4 TEST

10 sierpnia 2017
tekst: Łukasz Kamiński, zdjęcia: Łukasz Kamiński
MINI Clubman John Cooper Works ALL4

Duch Mody

Bądźmy szczerzy – MINI nie jest już tym MINI, które znamy sprzed chociażby 10 lat. Kwintesencją stylu – gdy tylko się w nim pojawiałeś (a zwłaszcza pojawiałaś) – budziłaś sensację. Dziś trochę rzeczy się zmieniło. Zmienił się styl, zmienił się rynek aut (modnych wozów jest dziś naprawdę sporo), no i zmieniło się samo MINI. Nowoczesnej interpretacji tego klasyka nie nazwiesz dziś już niczym nadzwyczjanym – w Stolicy potykamy się wręcz o kilkuletnie Miniaki. A nowe jego wcielenia? Cóż – zatraciły gdzieś tego ducha stylu, zjawiskowość i poczucie oryginalności. Czy
wszystko poszło w złym kierunku?

PRZEWIDYWALNOŚĆ NIE JEST WADĄ

Po bliższym przyjrzeniu się MINI i otwarciu drzwi… nie ma większego zaskoczenia. Jest tak, jak byście się spodziewali, czyli po prostu duże (zwłaszcza jak na MINI) nadwozie, które kryje sprawdzone rozwiązania i wciąż ciekawe elementy znane z dotychczasowych Miniaków, ale jakby nieco obdarte z emocji. Z pewnością zasługa to tego, że MINI zwyczajnie się już nieco opatrzyło, poza tym mnogość wersji oraz większa jego dostępność (nie mylcie z obniżkami cenowymi!) sprawiły, że coraz mniej głów odwraca się za niemiecko-brytyjskim kompaktem. No właśnie – kompaktem! Kto by kiedyś pomyślał, że przydomek ten spocznie przy opisie legendarnego MINI.


MINI Clubman John Cooper Works ALL4

MINI Clubman John Cooper Works ALL4

Nie oszukujmy się jednak, dzisiejsze MINI to auta wielkości Volkswagena Golfa i klasyczna pozostała jedynie nazwa plus detale. Nie jest to oczywiście wada – wszystkie auta w końcu rosną, potrzebujemy coraz więcej przestrzeni wewnątrz samochodu. Clubman to poniekąd bardziej funkcjonalna wersja tego auta – przynajmniej w teorii. Tylne drzwi otwierane na boki owszem – są wygodne, choć to bardziej gadżet, który raczej nie wesprze w załadunku. Nie ma też za bardzo gdzie ładować – kufer liczy co prawda 450 litrów, więc całkiem sporo, ale gabaryty obiecują więcej.

STYLEM WYGRAMY TEN MECZ

Design to bez wątpienia wciąż jedna z głównych zalet MINI. Samochód ten mógłby mieć najwięcej wad pod słońcem (choć nie ma), a i tak broniłby się nadwoziem, smaczkami designerskimi i całą otoczką, również we wnętrzu. Środek samochodu jest… również przewidywalny. Nie nastąpiły tu jakieś większe modernizacje na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat – i w zasadzie jest to ok. Pojawiły się nowoczesności w postaci nawigacji satelitarnej i kilku pokładowych dobrodziejstw skrytych w kole słynnego prędkościomierza (który od ostatniego liftingu jest już tylko w cyfrowej postaci przed oczyma kierowcy), które połączono z klasycznymi przełącznikami, klameczkami i kolorowymi wstawkami. Może się podobać i styliści tutaj również odwalili mnóstwo dobrej pracy. Czy jest wygodnie? Jest. Nawet dla kompletu czterech pasażerów, cel więc osiągnięty, bo Clubman miał być właśnie autem, które pomieści rodzinę i… i ma fajne drzwi zamiast klapy bagażnika. Tak właśnie – ciężko wymieniać jakieś specjalne cechy, zalety itd. MINI po prostu jest MINI, kupuje się je sercem i nierzadko bez jasnego uzasadnienia – podoba się i chcę mieć, koniec.

DOJRZAŁE WARIACTWO

Wraz z emocjami z samego obcowania ze stylem MINI, dojrzały także wrażenia płynące z jazdy tym samochodem. Co to znaczy? MINI już nie angażuje jak kiedyś, większe gabaryty i masa własna nie wpływają też dobrze na odczucia z prowadzenia. Nie możecie jednak mylić tego z faktem, że MINI prowadzi się źle, bo robi to wzorowo. W głowie wszyscy mają jednak ten uśmiech, kiedy przeczyłeś prawom fizyki wchodząc na początku trwającego wieku choćby najsłabszym Cooperem w ciasny zakręt. Dojrzałość ma kilka imion, a w tym przypadku nieco spiera się ona z legendarnym dopiskiem John Cooper Works, który wręcz wymusza na wszystkim dookoła aby było kipiące emocjami.

W przypadku Clubmana JCW ALL4 (czyli napędzanego na obie osie) – nie jest tak do końca. To skuteczna broń, szybki samochód, pewny w prowadzeniu i trakcji, ale chyba właśnie… zbyt pewny. Byłby to świetny wariant, gdyby po prostu nie nazywano go JCW, rezerwując ten przydomek dla wersji nieco lżejszej, sztywniejszej, mocniejszej i bardziej zawadiackiej. Ale dość narzekania, wszak 231 KM musi dawać i daje bardzo dużo satysfakcji. Auto jest zwarte, świetnie wykonane, przyjemnie brzmi, automatyczna, dwusprzęgłowa skrzynia działa niemalże wzorowo i do tego wszystkiego ciężko się przyczepić. Paradoks polega jednak na tym, że w przypadku wcześniejszych MINI miałeś do czego się przyczepić, ale były to na tyle angażujące i wyciskające soki emocji maszyny, że wady stawały się zaletami.

MINI Clubman w testowanej odmianie jest bardziej uniwersalny i rzecz jasna ciężko nazywać to wadą, jednak za 170 000 zł chciałbym nieco mniej kompromisów, bo w podobnej cenie można kupić jeszcze bardziej wszechstronne użytkowo samochody, jak chociażby Volkswagen Golf R Variant czy Ford Focus RS.


DANE TECHNICZNE MINI Clubman John Cooper Works ALL4 TEST
Silnik / Pojemność turbobenzyna / 1998 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 /16
Moc maksymalna 170 kW (231 KM) / 5000-6000 obr/min
Moment obrotowy 350 nm / 1450-4500 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył wielowahaczowe
Napęd 4x4
Skrzynia biegów automatyczna, 6 biegów
Prędkość maksymalna 238 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 6,3 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 11,5 / 7,8 / 9 (l/100 km)
Długość / Szerokość / Wysokość 4253 / 1800 / 1441 mm
Rozstaw osi 2670 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1550 / 2080 kg
Bagażnik w standardzie 360 Litry
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1250 Litry
Pojemność zbiornika paliwa 48 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy według wskazań komputera
Cena wersji podstawowej 151 900 zł (Mini Clubman JCW)
Cena wersji testowanej ok 205 000 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment