Sztuką jest dostrzec muchę w stadzie latających wron, piękną pod względem krajobrazu Polskę na obrazie satelitarnym, a może kwaśną jagodę w słoiku pełnym czarnych ziarenek kawy? Sztuką jest zainteresować się inną niż niemiecka limuzyną, która dopiero wchodzi na rynek? Być może, ale chyba warto – debiutujący bowiem, flagowy w gamie Cadillac CT6 to samochód, którego wymiary (5,2 m długości, 1,85 m szerokości, 1,5 m wysokości oraz 3,1 m rozstawu osi) mogą delikatnie zawstydzić BMW serii 7, zaawansowanie technologiczne to niemal poziom nowoczesnej stacji badawczej (m.in. bezprzewodowa ładowarka do smartfonów, pakiet Articulating Rear Seat [indywidualne fotele drugiego rzędu z funkcją podgrzewania, wentylacji oraz masażu] czy też 34-głośnikowy system audio BOSE Panaray), zaś jego aparycja to przysłowiowy milion dolarów. Do wyboru trzy silniki (wszystkie benzynowe: 2-litrowy, turbodoładowany, o mocy 269 KM, 3.6-litrowe V6 bez doładowania o mocy 334 KM oraz podwójnie doładowane V6 produkujące 405 KM i 543 Nm maksymalnego momentu obrotowego), jedna, 8-biegowa skrzynia automatyczna oraz napęd na tył lub wszystkie cztery koła.
Audi A8, Mercedes Klasy S czy może wspomniane BMW serii 7? Sztuką jest się wyróżnić i bez zastanowienia złożyć podpis na umowie na nowego Cadillaca CT6…
