Renault Zoe Zen – AUTO TEST

Renault Zoe Zen

Pod Prąd

Historia lubi zataczać koło. Początki pojazdów elektrycznych są datowane na lata 1832-1839, kiedy to pierwsze samochody na prąd przewoziły ludzi. Potem było jeszcze lepiej, a elektryki pobijały rekordy w przejechanej odległości czy nawet prędkości (w 1899 roku pojazd elektryczny pokonał barierę 100 km/h!). Niestety ogromny rozkwit silników spalinowych na początku XIX wieku zepchnął na drugi plan rozwój samochodów elektrycznych, a w zasadzie jedyne prądowe pojazdy, które zostały to tramwaje i pociągi. Dopiero ostatnio, kiedy przyszła moda na bycie EKO oraz wizja końca paliw konwencjonalnych stała się coraz bliższa, producenci powoli zaczęli inwestować w elektryki. Tak właśnie powstało Renault Zoe.


Wygląd

Renault posiadało już w gamie elektryczne odmiany swoich pojazdów, ale dopiero Zoe jest pierwszym modelem marki, który został od podstaw zaprojektowany jako elektryk. I to widać. Samochód jak przystało na większość tego typu produktów wygląda futurystycznie i modnie. Zoe może i nie jest aż tak ekstrawagancki jak konkurencyjne BMW i3 (nieco bardziej prestiżowy ale jedyny obecnie konkurent Zoe na polskim rynku), ale uwierzcie mi i tak zwraca na siebie uwagę. I to dużą. Wszystko za sprawą świetnie zaprojektowanej agresywnej przedniej części nadwozia, która sprytnie przechodzi w równie ciekawy tył. Całość wygląda idealnie. Nie obyło się, niestety, bez małej wpadki, otóż część elementów została pokryta niebieską okleiną, która np. w naszym egzemplarzu zaczęła się odklejać. Wygląda to trochę tak jakby ktoś mył auto myjką ciśnieniową i nieco przesadził z mocą…


Wnętrze

Zapraszamy do środka, gdzie również od razu widać, że jest to samochód elektryczny spod znaku Renault. Po pierwsze, wszystko jest w jasnej tonacji, co automatycznie kojarzy się z ekologią. Druga sprawa to świetny minimalizm deski rozdzielczej: prosto i bardzo intuicyjnie. Środkowa konsola została zaadaptowana ze spalinowych modeli Renault jak Clio czy Captur, co wcale nie jest wadą. W środku jest naprawdę ładnie i ekologicznie, a przecież o to chyba w tym aucie chodzi, prawda?

Renault Zoe Zen

Jedną z największych zalet Zoe jest fakt, że jest to pełnoprawne auto! Elektryczne silniki i baterie nie spowodowały zmniejszenia funkcjonalności ani nawet przestrzeni. Producent sprytnie ukrył akumulatory w podwoziu (ważą 290 kg), przez co dodatkowo obniżył środek ciężkości. Do samochodu zmieszczą się spokojnie cztery dorosłe osoby (nie za duże), a jak się mocniej upchnie to i nawet pięć. Do tego wszystkiego Renault Zoe ma normalnych rozmiarów bagażnik (335 litrów). No dobra, trzeba pamiętać, że to z reguły jest mały miejski samochód, dlatego nie liczcie, że w środku będzie jak w busie, ale jest naprawdę nieźle. Dla mnie to było nie lada zaskoczenie.


Silnik i właściwości jezdne

Pod maską sympatycznego Renault Zoe znalazł się silnik elektryczny synchroniczny z uzwojonym wirnikiem o mocy 88 KM i momencie obrotowym 220 Nm. Przekłada się to na prędkość maksymalną 135 km/h oraz sprint do pierwszej setki w czasie 13,5 s. Wynik jak na miejskie auto może nie nastraja optymizmem, ale odczucia są zdecydowanie lepsze, a auto nieźle przyspiesza zwłaszcza do prędkości 70 km/h. Renault Zoe może być wyposażone tylko w automatyczną (redukcyjną) bezstopniową skrzynię biegów. Dzięki temu komfort podróżowania jest wręcz idealny – samochód przyspiesza jednostajnie bez żadnych szarpnięć od 0 aż do prędkości maksymalnej. Co ciekawe, nam udało się go rozpędzić do 140 km/h, a nie jak producent podaje do 135.

Chyba za każdym razem to piszę, ale trudno, zrobię to i teraz: jazda elektrycznym bądź hybrydowym samochodem wyzwala w nas dziwnie, nieznane dotąd eko nawyki. W pełnym elektryku, takim jak jest Zoe jest to jeszcze bardziej spotęgowane gdyż walczymy o każdy kilometr zasięgu. Inaczej operujemy gazem, zwracamy uwagę na takie niuanse jak klimatyzacja czy otwarte szyby. Wszystko jest podyktowane jednemu – jak najmniejszemu spalaniu. No i muszę przyznać, że jest w tym trochę zabawy i radości, ale dużo więcej jej będzie jak o tym zapomnimy. Elektryczne silniki mają to do siebie, że maksymalny moment obrotowy jest dostępny niemal w każdym momencie (w przypadku Zoe już od 250 obr). Dlatego nieważne z jaką prędkością jedziemy, wystarczy wdusić gaz do oporu a Renault Zoe momentalnie zbierze się do przodu. Fakt, że nie wydaje przy tym niemal żadnych odgłosów, tylko potęguje efekt. Wspaniałe! I jeszcze raz, i jeszcze raz, i…. I właśnie kończy nam się bateria…

Niestety, mimo niesamowicie rozwiniętej obecnej technologii, inżynierowie wciąż nie mogą przeskoczyć ograniczeń związanych z pojemnością akumulatorów. To jest ten sam problem co z laptopami – za mały czas pracy na baterii. Teoretycznie Zoe w mieście przy pełnym baku powinno przejechać 150 km. Da się to zrobić, ale trzeba naprawdę delikatnie obchodzić się z gazem, odmówić sobie przyjemności klimatyzacji i uruchomić tryb ECO, który niestety kastruje osiągi. Przy zwykłej jeździe zasięg spada do 120 km. Na trasę ten samochód się nie nadaje (mimo iż zasięg teoretyczny wynosi 200 km), a do miasta wystarcza choć i tak oznacza codzienne ładowanie. Zresztą trasa w Polsce elektrycznym samochodem jest niemożliwa ze względu na brak infrastruktury. Przy drogach nie ma jeszcze specjalnych stacji ładowania, które pozwoliłyby w szybkim czasie podładować auto.

Renault Zoe Zen

W dużych miastach powoli się to już zmienia, choć wciąż nieco nam brakuje do europejskiej czołówki. Punkty ładowania jednego z dostawców energii są porozrzucane po Warszawie – i bardzo dobrze. Sęk w tym, że bardzo trudno się do nich dopchać i to nie dlatego, że jest tyle aut elektrycznych tylko dlatego że parkują tam „zwykłe” samochody. Ale ja się im wcale nie dziwię, bowiem akurat te miejsca wcale nie są oznaczone jako tylko dla elektryków. Gorzej jest w centrach handlowych, gdzie na porządku dziennym jest parkowanie pojazdów spalinowych na miejscach przeznaczonych tylko dla samochodów elektrycznych. Smutne, ale jakże polskie.

Dlatego jeśli chcemy cieszyć się pojazdem elektrycznym to, niestety, musimy mieć również garaż albo chociaż podziemne miejsce parkingowe z dostępem do gniazdka 230 V. Ostatecznie mieć wyrozumiałego szefa i parking w pracy przy gniazdku. Bez tego raczej będzie ciężko i głupio – kabel puszczony z 3 piętra do naszego samochodu wyglądać będzie raczej dość śmiesznie. Renault Zoe można naładować na 2 sposoby: z domowego gniazdka elektrycznego (pełne ładowanie trwa 9 h), lub ze stacji szybkiego ładowania. Ta druga w zależności od natężenia prądu (32 lub 63A) pozwoli nam na naładowanie Renault Zoe do 80 % w czasie 60 lub 30 minut. Niestety, takiego źródła w Polsce na trasie raczej nie uświadczymy. Ładowarki RWE są mocniejsze niż prąd pobierany ze zwykłego gniazdka 230 V, ale i tam pełne ładowanie trwa nawet 4h – to zdecydowanie dłużej niż tankowanie. Koszt przejechania 100 km w Renault Zoe to około 7 zł. Cena może się mocno różnić w zależności od taryfy za prąd jaką posiadamy w domu.

Tutaj dochodzimy też do kolejnej ciekawej sprawy, bowiem kupując Renault Zoe i wydając minimum 89 900 zł dostajemy samochód bez akumulatorów. Nie to nie błąd w teście, a taktyka francuskiego koncernu. Baterie możemy wynająć od producenta na okres 12,24 lub 36 miesięcy, dodatkowo deklarując ile kilometrów zamierzamy robić rocznie (od 12 000 do 25 000 km). Najtańszy wariant (36 miesiecy i 12000 km) kosztuje nas miesięcznie 379 zł, a najdroższy (12 miesięcy i 25 000 km) 689 zł. W związku z tym najtańsze Zoe to koszt nie 89 900 zł, a minimum 103 544 zł. Żeby nie było, w skład pakietu nie wchodzą tylko akumulatory, a cała usługa, czyli gwarancja na żywotność baterii czy też 24 h assistance przez 7 dni w tygodniu. Trochę lepiej, ale wciąż dziwna praktyka.

Podsumowanie

Renault Zoe to nie tylko pokaz możliwości producenta, ale pełnoprawne auto, które spokojnie może zastąpić te spalinowe. Oczywiście, pod warunkiem, że robimy dziennie maksymalnie 150 km. Taki już urok aut elektrycznych. Zoe sprawdza się świetnie w mieście oraz dostarcza niemałej frajdy podczas jazdy. Dodatkowo pozwala poczuć się niczym pionier motoryzacji, bowiem mimo długiej historii, auta elektryczne to wciąż prawdziwy rarytas na drogach.

DANE TECHNICZNE Renault Zoe Zen
Silnik / Pojemność elektryczny synchroniczny z uzwojonym wirnikiem
Układ / Liczba zaworów bateria litowo-jonowa, 22 kWh
Moc maksymalna 65 kW (88 KM) / 3000-11300 obr/min
Moment obrotowy 220 Nm / 250-2500 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna
Napęd przedni
Skrzynia biegów Przekładnia redukcyjna (pojedyncze przełożenie)
Prędkość maksymalna 135 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 13,5 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) zasięg w mieście 150 km
Długość / Szerokość / Wysokość 4084 / 1730 / 1562 mm
Rozstaw osi 2588 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1468 kg
Bagażnik w standardzie 335 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1225 l
Pojemność zbiornika paliwa 22 kWh
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy według wskazań komputera
Cena wersji podstawowej 89 900 zł (bez akumulatorów) / 103 544 zł (z najtańszą opcją wynajmu akumulatorów)
Cena wersji testowanej 100 668 zł (bez akumulatorów)

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment