Dziwna jest czasami otaczająca nas rzeczywistość. Uwikłani w szaleńczy pęd ku zyskom, lepszemu dniu jutrzejszemu tudzież ważniejszej i bardziej cenionej pozycji w firmie, sukcesywnie zatracamy piękną skądinąd zdolność dostrzegania rzeczy błahych, zabawnych, odbiegających nieco od przyjętych standardów, a może i nawet trochę głupich. Czy jest to problem, którym warto zaprzątać sobie głowę? Bez wątpienia – wszak niewolnictwo utartego planu dnia pozwala nam zrozumieć, że jesteśmy zamknięci w pudełku pewnego schematu, a co gorsze – w znakomitej większości nie możemy na to wpłynąć. Dlaczego o tym mówię i czy jest sens w karkołomnym czasami podejmowaniu ryzyka? Owszem i coraz częściej dowód nieschematycznego podejścia do funkcjonowania na rynku widać na polskich ulicach…
Koniecznie Odmień Design Osobowości
Nie powiem, że się nie cieszę – produkt japońskiej Mazdy jakim jest limuzyna klasy średniej okraszona cyferką 6 to bowiem ładne auto i możecie odnieść wrażenie, że upojony azjatyckim winem dałem się omamić sprytnemu marketingowi nieustannie powtarzającemu niekonwencjonalne hasła. Może faktycznie udzieliłem „szóstce” zbyt dużego kredytu zaufania w nadziei, że okaże się na wskroś dopracowanym, świetnie wyposażonym, przemyślanym, a przy tym chociaż trochę oryginalnym samochodem, który wzbudzi podziw odrobinę dumnej Europy, ale czy żałuję? Chyba nie ma czego…
Mazda nieustannie podkreśla, że przełamuje pewne konwencje i obrała inną filozofię budowania maszyn, które tak nas fascynują (o ile zwykła limuzyna klasy średniej za niemałe w końcu pieniądze może budzić takie emocje). Bez wątpienia przełamano „kanciasty” (co nie znaczy nieudany) wizerunek co poniektórych aut – niezależnie czy dogłębnie analizujemy stylistykę „szóstki” w odmianie sedan czy kombi, wyczulona na mniej lub bardziej konwencjonalne piękno percepcja napotyka te same elementy. Poprowadzone z pomysłem przetłoczenia, zaokrąglone, przykuwające wzrok kształty i to świadome (bądź też i nie) połączenie agresji z elegancją – na japoński produkt patrzy się z przyjemnością oraz docenia znakomite proporcje i 19-calowe, nieco ograniczające komfort podróżowania felgi o prostym wzorze (nie uznaję tego jednak za wadę, ale o tym za moment). Zdaję sobie sprawę, iż filozofia KODO padła ofiarą dość stronniczej opinii, niemniej jednak karoseria „szóstki” rzeczywiście sprawia wrażenie „płynnej”, ale czy ma duszę?
Dla kierowcy
Mazda oferuje do swojej limuzyny tylko jeden silnik wysokoprężny – 2.2-litrowego przedstawiciela kolejnego, mocno promowanego hasła „SKYACTIV”, które w danym przypadku otrzymało jeszcze po myślniku literę D… zgadnijcie dlaczego. Biorąc zatem pod uwagę domniemywaną wiarę w rozwiązania z własnego podwórka, rzeczony diesel powinien być znakomitą konstrukcją gwarantującą zarówno niskie zużycie paliwa jak i wystarczającą dynamikę, ale to nie z tego powodu zacząłem najpierw mówić o jednostce napędowej. SKYACTIV-D w wykonaniu Mazdy to faktycznie spore zaskoczenie – 175 KM i aż 420 Nm maksymalnego momentu obrotowego gwarantują świetną dynamikę i bezproblemowe wyprzedzanie innych pojazdów, a do tego wyniki spalania przy dystrybutorze nie wywołują ciężkich schorzeń serca (trasa lokalnymi drogami to okolice 5,6 litra, naprawdę żwawa jazda autostradą to jakieś 7,2 litra, natomiast zakorkowane miasto skutkuje delikatnym podbiciem zużycia paliwa do okolic 7,7 litra). Niemałe znaczenie ma tutaj również system i-ELOOP, który podczas hamowania odzyskuje niejako energię elektryczną i zasila nią wszelkiego rodzaju instrumenty pokładowe. Pomijając jednak charakterystyczny klekot jednostki napędowej, wspomniane SKYACTIV-D to paradoksalnie najnudniejszy element japońskiej Mazdy 6…
Właściwie nie wiem dlaczego, ale od granatowego kombi japońskiej produkcji oczekiwałem zorientowania przede wszystkim na kierowcę, pewnego rodzaju emocji wypływających nawet z błahego toczenia się po osiedlu i – ku mojej radości – takie elementy znalazłem m.in. w eleganckiej kabinie pasażerskiej Mazdy 6. Zaczynając od solidnie poskładanego wnętrza i dobrej jakości materiałów wykończeniowych, przez świetną, trójramienną kierownicę, aż po znakomicie grający system audio firmy BOSE – starania japońskich inżynierów, co zresztą widać, mają swoje odzwierciedlenie w projekcie całkiem dopracowanego wnętrza, choć pewne niedociągnięcia, na temat których można odrobinę pocmokać, są tutaj również obecne. Jako drobnostki należałoby zaliczyć (w moim przekonaniu) skórzane „oparcia” na łokieć na boczkach drzwiowych, które po kilku godzinach jazdy potrafią nieco „zmęczyć” ów część naszego ciała (szkoda, że nie pokryto ich identyczną, równie miękką skórą jaką spotkamy na podłokietniku między fotelami) i średnio rozbudowany system multimedialny z „charakterystyczną” (czyli dość mizernej jakości) dla urządzeń TomToma grafiką nawigacji satelitarnej. Właściwie to nie jestem pewien co dokładnie chciałem powiedzieć mówiąc „średnio rozbudowany system multimedialny”. Chyba raczej chodzi o wielkość ciekłokrystalicznego ekranu i jego estetykę, które – analizując samochody konkurencji, ale też własne podwórko Mazdy – delikatnie zawodzą. Skupmy się jednak na czymś znacznie istotniejszym…
Świetna, niska i dająca wrażenie czucia całego samochodu pozycja za kierownicą, eleganckie (pokryte beżowo-czarną, skórzaną tapicerką), dobrze trzymające ciało, acz delikatnie wąskie fotele, wystarczająca ilość przestrzeni dla czterech osób i to poczucie obcowania ze zwykłym, a jednak fascynującym kombi. Podróż japońską „szóstką” – mówiąc z pełnym przekonaniem – to przyjemność; przyjemność okraszona niezłym komfortem, biksenonowymi, skrętnymi reflektorami oraz nutką niegrzecznych aspiracji rozjuszonych świetną dynamiką, precyzyjnie i dość krótko zestopniowaną skrzynią biegów, a także udanie skalibrowanym zawieszeniem. Burzącym niejako filozofię „samochodu dla kierowcy” elementem jest tutaj układ kierowniczy, który mógłby dostarczać jeszcze więcej informacji o aktualnej pracy frontowych kół. Nieźle jak na rodzinny samochód mający gwarantować bezpieczeństwo podróżujących i będący synonimem określenia „familiada na czterech kołach”, jednak pewnego rodzaju nieporozumieniem w tak dopracowanym skądinąd kombi są wyraźnie słyszalne, odrobinę przeszkadzające szumy powietrza przy drzwiach.
Warto poczekać
Testowana „szóstka”, w najwyższej specyfikacji SkyPASSION i z 2.2-litrowym dieslem SKYACTIV-D kosztowała niemało, bo 143 100 zł. Jak doskonale wiadomo – segment limuzyn klasy średniej jest jednak obecnie znakomicie obsadzony, więc potencjalnego klienta może trapić solidny ból głowy. Dla przykładu: podobnie wyposażony Opel Insignia Sports Tourer 2.0 CDTI BiTurbo Ecotec o mocy 195 KM (wersja Cosmo) kosztuje znacznie ponad 150 000 zł, owiany setkami różnorakich opinii Volkswagen Passat 2.0 TDI 190 KM w odmianie Highline około 170 000 zł, natomiast koreański Hyundai i40 Comfort Plus z 1.7-litrowym dieslem o mocy 136 KM najmniej (z wymienionych tutaj modeli), bo ponad 122 000 zł. Czy Mazda 6 dysponuje więc wystarczającą ilością argumentów, by ciężko zarobione pieniądze zainwestować w hasła azjatyckiego koncernu?
Odwagą jest wypracować indywidualny charakter w obleganym wręcz przez klientów segmencie, pewnego rodzaju sztuką i marketingowym sprawdzianem jest wymyślenie odpowiednich sloganów reklamowych, natomiast zrobienie tego wszystkiego w konsekwentny sposób, który będzie następnie powtarzał średnio zamożny Pan Witold, jest połowicznym sukcesem koncernu samochodowego… przynajmniej tym wizerunkowym. Mazdzie się udało – z eleganckiej i komfortowej limuzyny, która w znakomitej większości jest równie emocjonująca co obrany kartofel, Japończycy zrobili… elegancką i względnie komfortową, a jednocześnie agresywnie wyglądającą i korespondującą z prowadzącym limuzynę, jednak, prawdę mówiąc, chyba nie warto jej kupować…
Warto natomiast poczekać na odświeżoną Mazdę 6, która do sprzedaży ma trafić już w marcu (zerknijcie na naszą relację ze statycznej prezentacji), a która otrzyma bogatsze wyposażenie (m.in. LED-owe reflektory przednie, wyświetlacz Head-Up czy też nowy system multimedialny), równie atrakcyjną stylistykę tudzież napęd na cztery koła. Granatowe kombi traktuję więc jako obiecującą zapowiedź czegoś lepszego, bardziej dopracowanego i – na Boga – pozbawionego irytujących szumów powietrza…
DANE TECHNICZNE Mazda 6 Sport Kombi SkyPASSION 2.2 SKYACTIV-D 175 KM | |
Silnik / Pojemność | diesel / 2191 cm3 |
Układ / Liczba zaworów | R4 / 16 |
Moc maksymalna | 129 kW (175 KM) / 4500 obr./min |
Moment obrotowy | 420 Nm / 2000 obr./min |
Zawieszenie przód | kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | manual, 6 biegów |
Prędkość maksymalna | 221 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8 s |
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) | wg. producenta: 5,7 / 4,0 / 4,6 l/100 km nasz test: 7,7 / 5,6 / 6,3 l/100 km |
Długość / Szerokość / Wysokość | 4805 / 2113 / 1475 mm |
Rozstaw osi | 2750 mm |
Masa własna / Dopuszczalna | 1345 / 2090 kg |
Bagażnik w standardzie | 506 l |
Bagażnik po złożeniu siedzeń | 1648 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 62 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
Gwarancja mechaniczna | 3 lata lub 100 tys. km |
Przeglądy | co 20 tys. km |
Cena wersji podstawowej | 88 700 zł (2.0 SKYACTIV-G 145 KM 6MT, SkyGO) |
Cena wersji testowanej | 143 100 zł (2.2 SKYACTIV-D 175 KM 6MT, SkyPASSION + dodatki) |
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!