Zwolennicy „germańskiego” Volkswagena nie mogli zapewne spokojnie zasnąć, dzieci płakały, psy donośnie szczekały, a świat motoryzacji z ogromnym zaciekawieniem i obawą spoglądał na bramę fabryki w Wolfsburgu. Z perspektywy czasu oczekiwanie na kolejną generację Volkswagena Passata przeobraziło się z mało ekscytującego wydarzenia w istotny dla rynku motoryzacyjnego fakt, który z mniejszym lub większym zainteresowaniem śledzi tak naprawdę większość z nas. Przypadek? Niecałe 22 miliony sprzedanych jak do tej pory egzemplarzy limuzyny klasy średniej zdają się temu przeczyć toteż odkładając na bok odrobinę szydercze zdanie pierwsze skupmy się na tym co rzeczywiście istotne; poznajmy Passata B8 …
Patrząc z lekkim niedowierzaniem i dystansem na słowa bez wątpienia przebiegłych marketingowców Volkswagena należałoby powiedzieć jedno: „Wydaje się, że niemiecki konkurent m.in. Toyoty Avensis po raz kolejny przeszedł dość gruntowną ewolucję”, choć włodarze z Wolfsburga twierdzą, że jest absolutnie nowy. Stylistycznie nie ma chyba zaskoczenia – Passat Anno Domini 2014 legitymuje się bowiem prostymi, nienachalnymi oraz łatwymi do zaakceptowania liniami, choć w żadnym razie nie jest to wada. Limuzyna segmentu D, choć całkiem podobna do poprzednika, sprawia wrażenie odrobinę przysadzistego, acz nie ciężkiego samochodu odznaczającego się elegancją, bardziej agresywnym frontem i „czystością” formy …, jakkolwiek marketingowo i „po volkswagenowemu” by to nie brzmiało. Fakt, pracownicy niemieckiego koncernu używają w odniesieniu do stylistyki nowego Passata (swoją drogą opracowanego na modułowej platformie MQB) górnolotnych i wzbudzających złośliwy uśmiech określeń, niemniej jednak pewnym faktom należałoby skinąć twierdząco głową lub zamówić dodający teoretycznie sportowego sznytu pakiet R-Line (nowy Passat potrafi być lżejszy od wersji B7 nawet o 85 kilogramów, może dysponować naprawdę bogatym wyposażeniem [m.in. wyświetlaczem Head-Up, standardowymi od wersji Highline, LED-owymi reflektorami przednimi – tylne są wykonane w danej technologii już w standardzie tudzież cyfrowymi zegarami, które zadebiutowały w nowym Audi TT] i odznacza się prostą, raczej nieskomplikowaną, acz nowoczesną kabiną pasażerską z cienkimi kratkami nawiewów) …
Volkswagen zadbał również o bezpieczeństwo i swoją pozycję w wyścigu nowych technologii (owszem – wspomniane stwierdzenia nie powinny znajdować się obok siebie) – Passat B8 otrzymał bowiem m.in. system Emergency Assist zatrzymujący samochód w przypadku zasłabnięcia kierowcy, Trailer Assist (wspomaganie manewrowania z przyczepą [ciekawe …]), system Front Assist z funkcją awaryjnego hamowania w aglomeracji miejskiej czy też asystenta jazdy w korkach opracowanego na bazie systemu Lane Assist oraz aktywnego tempomatu DCC. Największą zmianą w stosunku do wersji B7 ma być jednak gama dostępnych silników, które (cytując słowa Volkswagena) „są nowością w Passacie” – nie jeden, dwa lub trzy, a wszystkie. Biorąc zatem pod uwagę benzynowe jednostki TSI cennik obejmie najsłabszy wariant o mocy 125 KM, wersję 1.4 o mocy 150 KM (z funkcją odłączania połowy cylindrów) oraz całkiem mocne wersje 180-, 220- i 280-konne (dwie ostatnie z automatyczną przekładnią DSG w standardzie). Diesle to z kolei doskonale znane, choć nowe silniki TDI o mocy 150, 190, a nawet 240 KM (zwolennicy szeroko pojętej ekologii [a raczej nowoczesności] będą się mogli natomiast zaopatrzyć w hybrydę produkującą maksymalnie 211 KM).
Atrakcyjniejszy, lepiej wyposażony, nowocześniejszy i robiący krok naprzód – jednym słowem lepszy? Nowy Volkswagen Passat, choć będzie zapewne przedmiotem wielu dyskusji oraz uszczypliwych uwag, sprawia nieodparte wrażenie gotowego na sukces, bardziej dojrzałego i poszukującego klienta, który wybrał go jeszcze przed oficjalną premierą. Trudno zatem nie powiedzieć, że B8 to emanujący widocznymi pozytywami samochód, ale czy jest „Biznes Klasą Volkswagena”? Volkswagena może i tak …
