25 lat …, czego?

Co trzeci samochód mijany świeżo wyremontowaną drogą krajową posiada wysokoprężny silnik TDI, co trzecia maszyna popularnie nazywana autem jest produkcji niemieckiej, zaś co drugi Polak dostrzega paradoks naszej codzienności polegający na chętnym kupowaniu rzeczy teoretycznie awaryjnych. Niezależnie od tego ile prawdy zawierają powyższe stwierdzenia, jedna kwestia należy do tzw. pewniaków – wspomniana jednostka TDI zasilana olejem napędowym obchodzi w tym roku swoje 25-lecie i koncern z Ingolstadt postanowił ten fakt marketingowo (przypuszczalnie rzecz jasna) wykorzystać. Niemieckie Audi proponuje bowiem potencjalnej klienteli specjalną wersję competition odświeżonego całkiem niedawno modelu A7 Sportback – samochód dostępny w czterech kolorach nadwozia (Daytona Gray, Nardo Gray, Misano Red i Sepang Blue), z pakietem ospojlerowania (i nie tylko) S line (m.in. 20-calowe felgi z oponami w rozmiarze 265/35 czy też obniżone o 20 mm zawieszenie), szalenie bogatym wyposażeniem (m.in. z LED-owymi reflektorami oraz kierunkowskazami z dynamicznym sposobem sygnalizowania [opcjonalnie są również dostępne reflektory Matrix LED], skórzaną tapicerką Valcona w kolorze czarnym lub szarym Mond, aluminiowymi listwami dekoracyjnymi tudzież wysokiej jakości inkrustacjami z czarnego drewna Beauford) i wzmocnionym do 326 KM, podwójnie doładowanym silnikiem 3.0 TDI. „Salonka” warta polubienia i uznania wysokoprężnego TDI za techniczną legendę? Być może, w każdym razie na usta aż ciśnie się: „Tedeje nie da się” …, jakkolwiek to rozumieć …

Patryk Rudnicki