BMW 435i – AUTO TEST

23 kwietnia 2014
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Bartłomiej Urban
BMW 435i

Umarł król, niech żyje król

W 2013 roku serca wszystkich fanów BMW serii 3 coupe zadrżały, żeby nie powiedzieć dostały zawału. Producent ogłosił koniec produkcji trzydrzwiowej odmiany, jednoznacznie ogłaszając, że generacja e92 to ostatni przedstawiciel gatunku. Szok, łzy i niedowierzanie, bowiem od modelu e21, przez e30, e36 i e46, a na e92 kończąc, BMW serii 3 coupe było zawsze kultowe. Do dziś są to jedne z najpiękniejszych i najbardziej pożądanych wersji nadwoziowych.


Wygląd

Jednak jak się później okazało, śmierć trzydrzwiowej trójki to nie koniec historii pięknego coupe. Bawarczycy zaprezentowali bowiem zupełnie nowy model, którego oznaczenia zaczynają się od numeru 4. Mimo iż samochód wygląda jak trójka w coupe to nie do końca tak jest. Auto jest niższe, szersze i dłuższe, a co za tym idzie agresywniejsze i piękniejsze. Linia boczna została teraz jeszcze płynniej poprowadzona, maska jest minimalnie dłuższa i kończy się nieco wyżej niż w e92. Warto zwrócić uwagę na to w jaki subtelny sposób opada dach na bagażnik, dużo łagodniej niż w poprzednich generacjach. W przypadku testowanego egzemplarza, wpływ na fenomenalny wygląd mają tak naprawdę 3 rzeczy: genialny lakier błękit Estoril, pakiet stylizacyjny M oraz fantastyczne diodowe światła. Oczywiście, za wszystko trzeba dopłacić, choć dla takiego efektu, moim zdaniem, elementy te są warte każdych pieniędzy.

W pakiecie M i tym kolorze z licznymi znaczkami M, samochód wygląda niczym M4. Niestety, dla jednych jest to zaleta, a dla innych wada. Tłumaczenie po raz setny komuś, że to nie jest M4, tylko 435i z pakietem stylistycznym M może okazać się denerwujące. To jedno z tych aut, w których ciężko cokolwiek zmienić, choć jest kilka elementów, nad którymi można by popracować. Nie do końca podchodzi mi tył samochodu czyli element, który najczęściej będą oglądali inni użytkownicy dróg. Jest za mało agresywny, jakiś taki za spokojny, bez wyrazu. Również maska, moim zdaniem, jest nieco za wysoko poprowadzona, zwłaszcza jak porównamy ją z poprzednimi generacjami. Auto można by też nieco obniżyć, choć zdaję sobie sprawę, że wtedy wpłynęłoby to mocno na komfort podróżowania. Niemniej jednak 4 to najpiękniejsze coupe w tej klasie.


Wnętrze

Otwieramy drzwi, a tam jest dokładnie tak jak w BMW powinno być: prosto, elegancko i nieziemsko wygodnie. Sportowe fotele regulowane elektrycznie w każdej płaszczyźnie idealnie dopasują się do ciała kierowcy i pasażera, dzięki pompowanym boczkom. Moją jedyną zmianą byłoby zastąpienie pięknej jasnej skóry, czarnymi fotelami z alcantary i skóry, dla jeszcze większych sportowych doznań. Choć muszę przyznać, że takie połączenie sportu na zewnątrz i luksusu w środku również mi się podoba. Deska rozdzielcza jest świetnie rozplanowana, przycisków jest dokładnie tyle ile powinno być, nic tutaj nie rozprasza kierowcy. Jedyne czego mi brakuje to przycisku, który by przygasił wszystkie kontrolki łącznie z ogromnym wyświetlaczem i zegarami, a zostawił jedynie wyświetlacz Head-Up Display. Swoją drogą, ta ostatnia nowinka techniczna w końcu ma takie funkcjonalności jakie chciałem: poza wskazaniem aktualnej prędkości, poinformuje nas o ograniczeniach prędkości, pozwoli zmienić muzykę, czy do kogoś zadzwonić. Świetny i bardzo wygodny patent, który pozwala nam operować autem, bez odrywania wzroku od drogi.

Zresztą testowany egzemplarz miał mnóstwo bajerów, bardziej lub mniej potrzebnych. Z tych bardziej wyszukanych to np.: dostęp do Internetu, nawigacja z budynkami 3D oraz pokazywaniem natężenia ruchu na żywo, odtwarzacz CD/Mp3/DVD, touchpad z funkcją rozpoznawania pisma, wykrywanie znaków i wiele, wiele więcej.


Z przodu każdy znajdzie sobie wygodną pozycję, dużo gorzej jest z dwoma miejscami z tyłu. Po pierwsze, już samo zajęcie miejsca tam, wymaga niezłych umiejętności ekwilibrystycznych. Jeśli nie trenujecie jogi i macie problemy z plecami, to się tam nawet nie pchajcie. Zresztą, nawet jak uda wam się tam zmieścić, to nie oznacza koniec problemów. Przy wzroście powyżej 170 cm możecie zapomnieć o miejscu na głowę. Jedynie co wam zostaje to zająć nieco leżącą pozycję, która jest wygodna przez maksymalnie 3 minuty, potem już nie wyjdziecie. Cóż, odmiana coupe jest raczej dla 2 osób… Zaskoczył mnie bardzo pojemny bagażnik, który posiada aż 445 litrów.

To za co ludzie kochają i cenią BMW to spasowanie, jakość materiałów oraz dbałość o szczegóły. Tą ostatnią wraz z perfekcjonizmem można dostrzec nawet na komputerze pokładowym, który informuje nas o zasięgu co do kilometra. Większość koncernów nawet przestaje pokazywać liczbę kilometrów jak paliwo spadnie do pewnego poziomu, podczas gdy BMW potrafi nam powiedzieć że przejedziemy jeszcze 3 kilometry… Choć sam jako Perfekcyjny Tester (i bardzo skromny) znalazłem przynajmniej 3 detale, które BMW mogłoby poprawić.


Po pierwsze kluczyk. W modelu X5 M50d do dyspozycji był świetnie wyglądający, metalowy kluczyk, który był osobnym dziełem sztuki, dający nam pewność, że nasze auto jest nietuzinkowe. Tutaj mamy zwykły plastikowy, bardzo lekki kluczyk, który został jedynie ozdobiony paskiem w kolorze nadwozia. Może i to czepialstwo za wszelką cenę, jednak płacąc taką furę pieniędzy oczekiwałbym wszystkiego co najlepsze. Kolejny element to podajnik do pasów, który sam w sobie jest świetnym i bardzo pomocnym rozwiązaniem jednak jego wykonanie mogłoby być zdecydowanie lepsze. Ulokowany jest w takim miejscu, że osoba nieświadoma łatwo może go ułamać barkiem bądź ręką, sięgając po pas. Ostatnia kwestia to wygłuszenie środka. Otóż, podczas prędkości ponad 140 km/h do uszu z okolic ramki drzwi dociera do nas znacznie więcej szumu niż w przypadku BMW serii 3 generacji e90 czy nawet e46.

W kwestii wyposażenia auto ma dokładnie tyle dodatków ile pojemności ma wasz portfel. Przykładowo, podstawowe 435i kosztuje 230 900 zł, a testowany egzemplarz aż 345 596 zł. Różnica wynika między innymi z „droższych” dodatków takich jak sportowa automatyczna skrzynia biegów (11 915 zł), pakiet sportowy M (15 718zł), adaptacyjne reflektory diodowe (9 632 zł), system nawigacyjny professional (12 628 zł), Head-Up display (4 968 zł), zestaw HiFi Harman Cardon (5 527zł) czy dostęp do Internetu (4 412zł). Lista wyposażenia opcjonalnego, które otrzymał ten egzemplarz jest długa na prawie dwie strony A4… Z jednej strony duża dopłata, ale przecież kilka z wymienionych tutaj dodatków po prostu trzeba wziąć. Optymalnie skonfigurowane 435i, bez zbędnych Internetów, super hiper nawigacji czy fenomenalnego grania to wydatek rzędu 300 tyś zł.


Silnik i właściwości jezdne

Tym razem nie zacznę od opisywania silnika, tylko od właściwości jezdnych. BMW 435i jeździ dokładnie tak jak wygląda czyli wspaniale. Układ kierowniczy jest czuły, koła reagują nawet na najmniejszy ruch kierownicą, a zawieszenie idealnie z nim współgra. Jest twardo, ale to tylko podnosi właściwości jezdne auta, które trzyma się w zakrętach lepiej niż chytra baba z Radomia pewnego napoju gazowanego. I to wszystko mimo napędu tylko na tylną oś! Oczywiście, jeśli wyłączymy kontrolę trakcji i nieco mocniej naciśniemy gaz w zakręcie, bardzo łatwo spowodować kontrolowany poślizg. Jednak nawet wtedy samochód jest przewidywalny i można w prosty sposób wrócić nim na właściwy tor, bądź przelecieć pełnym bokiem zakręt. Wybór należy do was i do tego jak często chcecie zmieniać opony. W testowanym egzemplarzu dodatkowo zamontowano adaptacyjne zawieszenie, które w zależności od trybu jazdy usztywniało się.

No i teraz coś jeszcze lepszego niż właściwości jezdne: 3-litrowy silnik wspomagany turbosprężarką (w motorze o oznaczeniu N55 jest jedna turbina, poprzednia generacja silnika N54 miała dwie dmuchawy) oraz 8-stopniowa sportowa automatyczna skrzynia biegów. Tandem idealny. Motor o mocy 306 KM świetnie współgra z przekładnią, która niezależnie od obrotów katapultuje nas do przodu. Auto maksymalny moment obrotowy 400 Nm osiąga już przy 1200 obr/min, dlatego nie ma mowy o czymś takim jak turbo dziura, BMW 435i jest gotowe do ataku zawsze. Zwłaszcza w trybie Sport bądź Sport +, kiedy komputer specjalnie trzyma wyższe obroty, aby reakcja była jeszcze lepsza. A jak taka stadnina koni wpływa na spalanie? Cóż, miasto to minimum 12-13 litrów, a trasa to 9-10 litrów, i to w trybie Eco Pro, kiedy reakcja na gaz jest nieco stłumiona. Moim zdaniem, to i tak całkiem niezłe wyniki jak na auto, które posiada 306 KM pod maską.


Czy auto jest szybkie? Na papierze wydaje się bardzo, bardzo szybkie, 5,1 sekundy do setki robi wrażenie. Odczucia werbalne są równie dobre, jednak aby zademonstrować jak mocny jest to samochód, postanowiliśmy zorganizować mały wyścig. Do startu o miano najszybszego auta stanęło testowane BMW 435i o mocy 306 KM, BMW M3 e46 o mocy 343 KM oraz Audi RS6 C5 o mocy 450 KM. Reguły były proste, ścigamy się z rolki z prędkości 30 oraz 60 km/h. Start z miejsca nie byłby tak miarodajny, ponieważ 435i ma procedurę startu, RS6 napęd Quattro, a biedne M3 e46 nie ma nic z tych udogodnień, a dodatkowo ma ręczną skrzynię biegów. Wszystkie auta to zdrowe egzemplarze, trzymające swoją moc i będące w swoich latach topowymi modelami, siejącymi postrach na ulicach.

Wyniki testu zaskoczyły wszystkich obecnych, a najbardziej właścicielu RS6 i M3 (w imieniu Autowizja.pl przepraszamy za podrażnienie ego). Z niskiej prędkości 30 km/h M3 odpadało w przedbiegach, ze względu na zbyt mały moment obrotowy wolnossącego silnika (w 435i mamy dostępne 400 Nm już od 1200 obr!). Audi RS6 wyskakiwało na pół długości auta do przodu dzięki napędowi na wszystkie koła, jednak po krótkiej chwili zostało doganiane i powoli prześcigane. Z prędkości 60 km/h podobna historia, z tym że, M3 e46 trzymało się teraz równo z 435i, po czym przy wyższych prędkościach zaczęło odpadać. Powiem jedno: ogromny szacunek dla inżynierów BMW za stworzenie tak piekielnie szybkiego seryjnego auta, które przecież nie jest nawet najmocniejszą odmianą. Szok… Szokiem dla organizmu będzie również wciśniecie hamulca do oporu… czujemy jak wewnątrz nas odrywają się organy… Poważnie sportowe hamulce sygnowane logiem M są piekielnie mocne, a przy tym łatwe do wyczucia. I oczywiście trzeba za nie dopłacić, tym razem 3550 zł.

Osobny akapit należy się układowi wydechowemu i temu jakie doznania akustyczne serwuje pasażerom oraz innym użytkownikom dróg. Samochód po odpaleniu jedynie lekko chrypnie, po czym jest praktycznie niesłyszalny. Dodanie gazu powoduje bardzo przyjemny pomruk, który w kabinie jest ledwie słyszalny. Przy spokojnej jeździe docierają do nas kojące dźwięki, które przypominają nam o sportowym zacięciu auta. Wszystko się diametralnie zmienia, jeśli przyciśniemy pedał gazu do oporu. Dźwięk staje się znacznie potężniejszy, a zmianie biegów towarzyszy świetny międzygaz w formie strzału z wydechu. Dzięki dobremu wygłuszeniu kabiny w środku nie usłyszymy aż tak pięknej symfonii jaką mogą podziwiać inni użytkownicy dróg i chodników. Swoją drogą, oglądając filmy z najnowszym M4 stwierdzam, że dźwięk jaki wydaje 435i jest znacznie lepszy od tego, który generuje jego mocniejszy brat. Ścieżka dźwiękowa eMki wydaje się jakby wygenerowana przez komputer, podczas gdy tutaj mamy czysty, piękny dźwięk rzędowej szóstki. Brawo.


Podsumowanie

Po tych kilku dniach spędzonych za kółkiem pięknego BMW 435i doszedłem do wniosku, że być może uśmiercenie trójki coupe to nie była kara tylko swego rodzaju nobilitacja dla tej odmiany? Model był tak ceniony i tak świetny, że doczekał się swojego i tylko swojego nazewnictwa? Coś w tym by mogło być, gdy nie fakt, że już pojawiła się odmiana 4 Gran Coupe… Cóż, niemniej jednak model 4 to taka 3 coupe, tylko że lepsza, szybsza i ładniejsza. Mnie BMW przekonało, „czwórka” to fenomenalne auto, zwłaszcza w odmianie 435i, kolorze błękit Estoril i w pakiecie M. Jak to mówią młodzi ludzie: kozak.

Model 435i może też okazać się niezłym kompromisem pomiędzy emocjami a komfortem. Co prawda nie jest tak hardcorowe i bezkompromisowe jak M3, ale mimo to jest piekielnie szybkim samochodem, który może stawać w szranki z naprawdę szybkimi autami. Dodatkową atutem 435i jest akceptowalny komfort i wygoda. Brawo BMW, po raz kolejny wam się udało!


Na zakończenie słów kilka o konkurencji, a raczej o jej braku… Jeśli szukamy świeżego mechanicznie oraz stylistycznie coupe o nienagannych osiągach i właściwościach jezdnych to nie pozostaje nam nic innego jak wybrać BMW z serii 4. Audi ze swoim A5/S5 oraz Infiniti Q60 są już lekko podstarzałe, a Lexus i Volvo nie mają nic do zaoferowania w tej klasie. Jedynie Mercedes mógłby pokrzyżować plany, jednak póki co nie śpieszy mu się z prezentacją odmiany coupe odświeżonej ostatnio C-Klasy.

Bartłomiej Urban

DANE TECHNICZNE BMW 435i
Silnik / Pojemność benzyna / 2997 cm³
Układ / Liczba zaworów R6 / 24
Moc maksymalna 225 kW (306 KM) / 5800–6000 obr/min
Moment obrotowy 400 Nm / 1200–5000 obr/min
Zawieszenie przód kolumna MacPhersona
Zawieszenie tył wielowachaczowe
Napęd tylny
Skrzynia biegów automatyczna, 8 biegów
Prędkość maksymalna 250 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 5,1 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 12,7 / 9,2 / 11 (l/100 km)
Długość / Szerokość / Wysokość 4638 / 1825 / 1377 mm
Rozstaw osi 2810 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1585 / 2030 kg
Bagażnik w standardzie 445 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń -
Pojemność zbiornika paliwa 60 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy według wskazań komputera
Cena wersji podstawowej 158 900 zł (420i)
Cena wersji testowanej 345 596 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

5 Comments

Leave A Comment