Bawarczycy zaprezentowali 4 wcielenie „małej” legendy motoryzacji, czyli MINI. Czy po raz kolejny odniesie ona sukces?
To jest raczej pewne, ze względu na dużą renomę i rzeszę fanów, choć patrząc na zdjęcia mamy pewne wątpliwości. Producent postawił na dość drobne, jednak znaczące zmiany. Podstawowa i najważniejsza to zastosowanie nowych, jeszcze większych kloszy lamp, zarówno z przodu jak i z tyłu. Cóż, naszym zdaniem auto wygląda karykaturalnie i wręcz śmiesznie, ale mamy nadzieję że tylko na zdjęciach. Przednie reflektory są teraz bardziej pionowo położone, a przedni grill jeszcze większy. Reszta pozostała praktycznie bez zmian.
Kolejna ewolucja Mini mocno urosła do poprzednika: jest aż o 98 mm dłuższa, 44 mm szersza i o 7 mm wyższa (mierzy teraz 3821 mm x 1727 mm x 1414 mm). Zwiększył się też o 42 mm rozstaw osi (do 2495 mm) oraz pojemność bagażnika wzrosła o 211 litrów (30 % więcej niż poprzednik). Pomimo dużo większych wymiarów, auto ma ważyć prawie tyle samo co poprzednik, dzięki zastosowaniu lżejszych materiałów. W środku nastąpiły dwie poważne naszym zdaniem zmiany: charakterystyczny wielki prędkościomierz został przesunięty z samego środka deski rozdzielczej tuż za kierownicę, spychając tym samym obrotomierz nieco na bok. Drugą roszadą jest przeniesienie przycisków do sterowania szybami z konsoli centralnej na bok drzwi. Reszta wnętrza to standardowe Mini, w którym dominują okrągłe kształty.
Pod względem mechanicznym nowością będą nowe skrzynie biegów: jedna manualna i druga automatyczna. Każda z przekładni dysponować będzie 6-cioma przełożeniami i ma pracować jeszcze precyzyjniej niż poprzedniki. Nas najbardziej interesują automatyczne przekładnie, które w poprzedniej generacji były, jakby to delikatnie powiedzieć, słabe. Teraz klient będzie mógł wybrać pomiędzy standardowym automatem, a sportową odmianą z krótszymi przełożeniami i szybszą zmianą. Podobno Mini wyposażone w automatyczną przekładnię i nadajnik GPS, będzie potrafiło dopasować przełożenia do charakteru drogi.
