Seat Ibiza 1.2 TSI DSG 105 KM Style – AUTO TEST

14 lutego 2014
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Bartłomiej Urban
Seat Ibiza 1.2 TSI DSG 105 KM Style

Walentynka

Walentynki są przereklamowane! To amerykańskie święto niszczy cały urok! Komercja, komercja i jeszcze raz komercja! Chcą tylko wydusić z biednych ludzi ostatnie złotówki, które wydajemy na maskotki i baloniki w kształcie serca. Co roku to samo… Fala nienawiści, i krytyki wobec ludzi chcących okazywać swoje uczucia. Ja tego nie rozumiem, przecież to kolejna świetna okazja, żeby wciąć nasz samochód i zabrać ukochaną drugą połówkę na romantyczną wycieczkę. W tym roku wybór padł na Seata Ibizę, który niedawno przeszedł kurację odmładzającą.


Miłość od pierwszego wejrzenia

W zdobywaniu serca drugiej osoby liczy się pierwsze wrażenie. Jeśli źle zaprezentujemy się na początku, to później będziemy musieli dużo mocniej walczyć. Cóż, najnowsza Ibiza z pewnością gwarantuje nam dobry start, za który powinniśmy podziękować projektantowi Luc’owi Donckerwolke. Mimo iż samochód jest na rynku od 6 lat (premiera na salonie w Genewie 2008 roku) to nic się nie zestarzał. Auto wygląda świeżo i bardzo atrakcyjnie, a ostatni face lifting jeszcze to poprawił.

Ostre linie, świetne LEDowie światła (za skrętny biksenon trzeba dopłacić 3625 zł) i ładna felga zgrywają się idealnie. Niewątpliwie duża zaletą naszego egzemplarza jest też nietuzinkowy lakier, który z daleka rzuca się w oczy. No może na walentynki bardziej pasowała by krwista czerwień (jest też taka w opcji), ale i ta zieleń pasuje jak ulał.

Miłość jest ślepa

Punkty za prezencję samochodu już złapaliśmy, teraz trzeba po dżentelmeńsku otworzyć drzwi i wykazać się odrobiną sprytu. Po pierwsze, najlepiej odwrócić uwagę, na przykład podarować jakiś prezent, który będzie leżał na siedzeniu albo szybko poczęstować kieliszkiem szampana. Sprawdziłem i w bocznych drzwiach idealnie mieści się butelka dobrego trunku, a w cupholderach na środku zmieścimy dwa kieliszki. Inny wyjściem jest nocna randka, wtedy w środku będzie panowała miła atmosfera, której nie popsuje widok ponurej i nieco ubogiej deski rozdzielczej. Jest jeszcze rozwiązanie mocno optymistyczne, kiedy to od razu przesiądziecie się na tył samochodu… Tak, wiem, miejsca jest mało na wygibasy, ale czego to człowiek kiedyś nie robił w poczciwym Fiacie 126p…

Niestety, ale o ile wygląd zewnętrzny odświeżonej Ibizy jest naprawdę świetny, o tyle deska rozdzielcza niestety jest słaba. Wygląda przestarzale i mało atrakcyjnie. Materiały są średniej jakości, natomiast ich spasowanie stoi na wysokim poziomie. Choć jest kilka akcentów, które warto odnotować. To, na co na pewno zwrócicie uwagę wraz z waszą drugą połówką to genialne, wygodne skórzane przednie fotele (niestety jako opcja). Są bardzo mocno wyprofilowane, przez co czujemy się jakbyśmy siedzieli w małym sportowym samochodzie. Mają tez ukrytą funkcję, która pomoże wam rozgrzać atmosferę: wystarczy włączyć podgrzewanie foteli. Efekt już po kilkunastu sekundach. Jeśli natomiast mocno zaparują wam szyby, a wy nie chcecie, aby na szybie odcisnęła się dłoń jak w scenie z filmu Titanic, to warto skorzystać z automatycznej klimatyzacji.


Miłość jest w powietrzu

Nic jednak nie rozgrzewa mocniej i szybciej niż dynamiczna jazda. Podnosi ona również adrenalinę i u niektórych dobry humor. Tak, nie pojechaliśmy na randkę Ferrari, ale to bardzo dobrze. Przyjechaliśmy Seatem Ibizą z silnikiem o pojemności 1.2 litra, który dzięki turbosprężarce generuje 105 KM. Słabo? No to zapraszam w szranki: 9,7 sekund do setki i prędkość maksymalna 190 km/h. Nie są to piorunujące wartości, ale sprint poniżej dyszki to moim zdaniem bardzo dobry rezultat. Poza tym, dzięki bardzo dobrej automatycznej przekładni DSG zawsze mamy pewność że ruszymy idealnie. Samochód też mało waży, zaledwie 1115 kg (pojazd gotowy do jazdy z kierowcą), dlatego posiada tak dobre osiągi. Siedmiostopniowy automat bardzo dobrze sprawdza się w małym miejskim aucie, jednak moim zdaniem nie warto dopłacać 10 % wartości auta za takie udogodnienie (dopłata do DSG to 5000 zł). W małym, zwinnym aucie w zupełności wystarczy dobry manual.

Ibiza 1.2 TSI naprawdę jest małym łobuzem, który potrafi dać dużą frajdę kierowcy. Zawieszenie jest, jak to zwykle w koncernie VAG, dość twardo zestrojone, a fotele pewnie trzymają, co dodatkowo kusi aby jeszcze szybciej pokonywać zakręty. Fakt, komfort nie jest idealny, ale w zupełności wystarczający. O dziwo, nawet podczas dynamicznej jazdy nie będziemy musieli przerywać naszej randki, aby dotankować samochód. Średnie spalanie w mieście nie przekracza 9 litrów, a na trasie spokojnie zmieścimy się w szóstce. Pomiary były dokonywane przy siarczystych mrozach, plus musiałem się popisywać przed moją drugą połówką, wiec uważam to za bardzo dobre wyniki.

Producent zadbał też o osoby, które pragną jeszcze więcej wrażeń i przygotował dla nich dwie równie ciekawe wersje silnikowe. Dla lubiących trochę pokopcić w konfiguratorze widnieje odmiana z jednostką 2.0 TDI o mocy 140 KM. W tak małym autku, 320 NM musi robić naprawdę duże wrażenie. Kolejna wersja to 1.4 TSI z mocą 150, albo jak przypadku bojowej Cupry aż 180 KM. Mała rakietka.


Miłość wybacza

Randka z pewnością była udana, ale czy w nowej Ibizie można się zakochać? Jeśli tylko nie przeszkadza wam nieco staroświeckie wnętrze to jak najbardziej tak. Śliczny mały samochód, zaskakująco pojemny, który dodatkowo bardzo dobrze się prowadzi. Seat powoli wraca do gry i robi to w bardzo dobrym stylu.

Nie myślcie, ze powyższy test to laurka dla hiszpańskiego producenta z racji Święta Zakochanych. Nic bardziej mylnego. To jest tylko wyciągniecie wniosków i przedstawienie faktów, które przemawiają za zakupem Seata. Przecież ciężko jest zrobić kiepskie auto bazujące na świetnych podzespołach VW, który jest od lat chwalony. Co więcej Hiszpanie są zdecydowanie ładniejsi od Niemieckich i Czeskich braci, a niekiedy i od obu tańsi.

Nie sugerujcie się ceną testowanego egzemplarza, która jest wywindowana do granic absurdu. W tej cenie można już kupić mocarną odmianę Cupra (78 500 zł)… Podstawowa Ibiza w wersji 5-cio drzwiowej z benzynową jednostką wolnossącą 1.2 o mocy 60 KM kosztuje 34 400 zł, a za odmianę z silnikiem 1.2 TSI 105 KM trzeba zapłacić 52 000 zł. Warto przejść się też do salonu Seata ze względu na dość częste i duże obniżki. Producent chce tym samym zrekompensować dłuższą nieobecność na rynku.

Bartłomiej Urban

DANE TECHNICZNE Seat Ibiza 1.2 TSI DSG 105 KM Style
Silnik / Pojemność benzyna / 1197 cm³
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 77 kW (105 KM) / 5000obr/min
Moment obrotowy 175 Nm / 1550-4100 obr/min
Zawieszenie przód kolumna MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna
Napęd przedni
Skrzynia biegów automatyczna, 7 biegów
Prędkość maksymalna 190 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 9,7 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 8,9 / 5,9 / 7
Długość / Szerokość / Wysokość 4061 / 1693 / 1445 mm
Rozstaw osi 2469 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1115 / 1590 kg
Bagażnik w standardzie 292 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń brak danych
Pojemność zbiornika paliwa 45 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy co 15 tys. km
Cena wersji podstawowej 34 400 zł (1.2 60 KM, Entry)
Cena wersji testowanej 78 270 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

2 Comments

Leave A Comment