Nie można mieć wszystkiego

Golf w postaci lifestylowego kabrioletu to propozycja (bez wątpienia) nie dla każdego, samochód łączący „tradycję” koncernu Volkswagen z chwilą szaleństwa i spojrzenia na świat przez różowe okulary, a nade wszystko interesujące zwieńczenie oferty popularnego, niemieckiego hatchbacka. Czegóż jeszcze może oczekiwać od europejskiej motoryzacji zwolennik prostych i nienachlanych kształtów, uporządkowanej kabiny pasażerskiej, łatwej obsługi praktycznie wszystkiego co tylko możliwe i odrobiny nietuzinkowego charakteru? Specjalnej wersji „otwartego” Golfa, którą notabene (o nazwie Cabriolet Karmann Edition) można obecnie kupić w niemieckich salonach Volkswagena za minimum 27 275 euro. Prezentowane auto odznacza się chromowanymi wykończeniami nadwozia, 17-calowymi, aluminiowymi felgami, sportowo wyprofilowanymi, dwukolorowymi fotelami, nakładkami na progi z nazwą specjalnej wersji, skórzanym wolantem kierownicy z szarymi przeszyciami oraz bogatszym nieco wyposażeniem (samochód zyskał bowiem dodatkowo czujniki parkowania i lepszej jakości „sprzęt grający”). Biorąc jeszcze pod uwagę chromowane elementy we wnętrzu, silniki generujące od 105 do 160 KM oraz wykończenia ze szczotkowanego aluminium rzeczywiście otrzymujemy dość niecodziennego Golfa – pachnącego nowością, na swój sposób oryginalnego i (co zabrzmi nieprawdopodobnie) rzadko spotykanego, jednak opartego na szóstej generacji wspomnianego hatchbacka. Cóż, nie można mieć przecież wszystkiego …

Patryk Rudnicki