Sportowy Lexus – określenie wzbudzające jak do tej pory chwilę zastanowienia, nieco głębszą refleksję i pytanie: „Czymże japoński producent mógłby tak naprawdę powalczyć z niemiecką konkurencją?” Pomijając szalone i praktycznie nieosiągalne dla „zwykłego” człowieka LFA, gama tytułowego koncernu obejmowała jeszcze zadziornego pod względem charakteru, jednak „cieszącego się” pewnym dystansem ze strony klienteli IS-F’a – czy ktoś bowiem miał poczucie, że ten samochód (nie umniejszając jego oczywistym atrybutom agresywnej i zaskakującej limuzyny) może być równie uwielbiany co, dajmy na to, BMW M3? Lexus nieustannie pełnił rolę (tylko) ciekawej alternatywy, ale to może się już niedługo zmienić …
Japońska firma bez wątpienia zaskoczyła swoją decyzją, niemniej jednak chęć zabrania kilku (powiedzmy odważniej – kilkuset) potencjalnych klientów nowemu, dopracowanemu niemalże w każdym detalu BMW M4 ogromnie cieszy i zapowiada jednocześnie fascynującą walkę (nie tylko czystko marketingową). Wspomniane zaskoczenie nie dotyczy de facto modelu RC F jako takiego (a o nim tutaj mówimy), chodzi raczej o formę jaką ten samochód finalnie przybrał – mamy bowiem do czynienia z kontrowersyjnym, acz proporcjonalnym i niezwykle agresywnym coupe, którego design (łącznie z aktywnym, tylnym spojlerem wysuwającym się przy 80 km/h i z powrotem chowającym poniżej „czterdziestki”) jest totalnym zaprzeczeniem uporządkowanych i hermetycznych reguł rządzących obecnie motoryzacją. Liczne przetłoczenia, szerokie nadwozie, podzielone na dwie części przednie reflektory, charakterystycznie (bo pod skosem) ustawione, cztery końcówki układu wydechowego czy wlot powietrza na masce – RC F to maszyna zapowiadająca niesamowite emocje (wszak prezentowanego Lexusa wyposażono w 5-litrową jednostkę benzynową V8 generującą około 450 KM), ale też względny luksus (pomijając bowiem specjalną kierownicę i wykończenia, sportowe fotele czy zaawansowane technologicznie zegary, nowe coupe Lexusa dysponuje również bogatym wyposażeniem i dość charakterystyczną dla japońskiej marki kabiną pasażerską) – czy to zaś wystarczy, by niemiecką konkurencję zostawić gdzieś daleko w tyle?
Osiem cylindrów, miano odważnego i nieszablonowo żyjącego człowieka, a na domiar wszystkiego grubo ponad 400 koni mechanicznych – RC F gwarantuje teoretycznie wszystko co najlepsze, ale jest również (co może odrobinę martwić) „wrodzoną kontrowersją” – nie tylko dla potencjalnych rywali, ale też klienteli, która musi podjąć jakąś decyzję. Kontrowersją niesamowitą …
