Byłem ostatnio w kinie. Zapłaciłem 30 zł za bilet i co dostałem w cenie? Prawie 40 minut reklam i półtoragodzinny film… Jak ja nie lubię, ba, nienawidzę, jak płacę za coś czego nie chcę. To tak jakbym chciał kupić marynarkę, a do zestawu dostał stringi… Ja rozumiem, żeby jeszcze było mi to do czegoś potrzebne, ale na litość boską, po co? To samo tyczy się samochodów. Mimo iż mamy olbrzymi wybór konfiguracji często płacimy za coś czego tak naprawdę nie potrzebujemy. A może by tak zaufać koreańskiej marce SsangYong? Test Actyon Sportsa udowodnił, że tam nie ma nic na pokaz, a cena jest adekwatna do produktu. W takim razie sprawdźmy jak poradzi sobie mniejszy Korando.
Wygląd
W kwestii wyglądu proponuję zrobić małe doświadczenie. Weźcie zdjęcia Korando, zasłońcie emblematy i spytajcie się znajomych jakiej marki jest samochód przedstawiony na fotografiach. Wśród moich znajomych najczęściej padały nazwy Nissan, Suzuki, Renault. Nikt, ale to absolutnie nikt nie wskazał egzotycznego SsangYonga. I jest to ogromnym wyróżnieniem dla koreańskiego producenta, którego projekty sprzed kilku lat mogły przyprawić o koszmary nocne. Korando jest naprawdę bardzo ładnym autem, zwłaszcza w białym kolorze z ładnymi aluminiowymi felgami. Jedyna rzecz, która nie przypadła mi do gustu to chromowany grill, który przez słabej jakości malowanie, wygląda trochę festyniarsko. Nie mniej jednak, wygląd Korando to naprawdę duża zaleta tego auta.
Wnętrze
Niestety, w środku jest już trochę gorzej, ale wciąż dużo powyżej moich oczekiwać. Pomijając bardzo dobrą ergonomię, to co najbardziej razi to nieco archaiczna kierownica oraz kilka elementów rodem z lat 80. Te, które najbardziej rzucają się w oczy to kierownica, „digitalowy” zegarek na środku konsoli centralnej oraz przełączniki do podgrzewanych foteli. O zamiłowaniu do czasów komunistycznych może utwierdzić nas jeszcze jeden detal. Zwróćcie proszę uwagę na zdjęcie przedstawiające kluczyk do Korando… Czy wam też przypomina ten z Poloneza czy dużego Fiata? Nie wiem jak producent wpadł na takie rozwiązanie, aby zastosować dodatkowy pilot do centralnego zamka, ale z pewnością nie wygląda to dobrze. Na szczęście, w nowej wersji, która do polskich salonów dotrze na dniach zostało to już zmienione.
Można się jeszcze przyczepić do jakości plastików, których z Audi czy BMW nie ma co porównywać. Jednak jak pod lupę weźmiemy koncerny bardziej dostępne dla zwykłego Kowalskiego, to zobaczymy, że rodzaj materiałów jest naprawdę podobny. SsangYong mógłby jedynie zmienić nieco fakturę plastiku, ponieważ mocno szorstka i matowa, nie dość że wygląda na starą to jest niemiła w dotyku. Ogromnym plusem jest za to jakość spasowania. Byłem po prostu w szoku, bo w egzemplarzu prasowym, który miał już przejechane kilkanaście kilometrów, nie sposób było znaleźć element, który by skrzypiał bądź był nierówno złożony. Naprawdę, szacunek. Poza tym środek Korando jest poprawny i nie odbiega znacząco od konkurencji. Dużym zaletą jest też przejrzystość deski, dzięki czemu obsługa jest naprawdę prosta, wręcz intuicyjna. Jedynie można ponarzekać przy przycisku do komputera pokładowego, który zamontowano na konsoli centralnej, zamiast na kierownicy czy przy zegarach.
Korando, jako przedstawiciel popularnego ostatnio segmentu SUVów, charakteryzuje się bardzo dobrą pozycją za kierownicą. Siedzi się wygodnie, mając bardzo dobrą widoczność w każdym kierunku. Miło zaskakują też wygodne, skórzane fotele, które nawet z tyłu posiadają funkcję podgrzewania! Miejsca jest naprawdę sporo, nawet na tylnej kanapie. Jedyny mankament to zdecydowanie za nisko rozkładany podłokietnik z tyłu, przez co jest on praktycznie bezużyteczny. Testowany przez nas Korando to najbogatsza wersja wyposażenia Sapphire. Co za tym idzie, egzotyczny Koreańczyk był naprawdę bardzo dobrze wyposażony. Posiadał między innymi automatyczną klimatyzację, audio CD/MP3, tempomat czy zestaw bluetooth.
Silnik i właściwości jezdne
Konfigurując Korando do wyboru mamy dwie jednostki napędowe w różnych wariantach mocowych i napędowych. Pod maską testowanego egzemplarza znalazł się 150 KM Diesel o pojemności 2 litrów, legitymujący się magicznym dopiskiem LowEmission, o którym powiem za chwilę. Mimo iż jest to słabsza odmiana „ropniaka” (mocniejsza posiada 25 KM więcej) to naprawdę nieźle radzi sobie z 1672 kg samochodem. Producent popracował też nieco nad kulturą pracy motoru, który w początkowych egzemplarzach naprawdę mocno hałasował. Oczywiście, wciąż jest głośno i słychać charakterystyczne klekotanie, jednak jest to już domena Diesli. W środku bociani dźwięk nie przeszkadza, dzięki dobrze wygłuszonej kabinie. Podczas jazdy do prędkości 130 km/h w środku panuje względna cisza, później opory powietrza dają się we znaki i zaczyna być głośno.
Jak już wspominałem, Korando dostępny jest w dwóch wersjach napędowych: na przód oraz na wszystkie koła. Testowana wersja posiadała tę drugą opcję. Jest to system z dołączaną elektronicznie tylną osią, którą dodatkowo możemy zablokować z rozdziałem mocy 50:50 (tylko do prędkości 50 km/h). Producent, wychodząc z założenia, że i tak ponad 80 % osób kupujących SUVy nie wjeżdża w ciężki teren, zrezygnował z zastosowania reduktora. Moim zdaniem to dobre rozwiązanie, ponieważ nawet mimo podniesionego prześwitu (180mm), auto raczej nie nadaje się w teren. Napęd 4×4 najbardziej przyda nam się podczas złej pogody czy przy gorszej nawierzchni. Wtedy możemy być pewni że Korando wyjdzie z opresji z obronną ręką.
A jak wygląda sama jazda SUVem spod znaku SsangYonga? Bardzo dobrze! O ile lubicie pływać… Samochód wyraźnie buja się na boki, zwłaszcza podczas gwałtownego hamowania czy przyśpieszania. Producent mocniej postawił na komfort niż na właściwości jezdne i była to chyba dobra decyzja. Ten samochód i tak nie jest demonem prędkości, więc raczej mało kto będzie próbował ostro pokonywać zakręty. Wysoka pozycja za kierownicą plus dodatkowe czujniki gwarantują nam bezproblemowe parkowanie nawet na ciasnych parkingach. Producent powinien troszkę popracować nad skrzynią biegów, której przełożenia wchodziły, a raczej nie wchodziły zawsze tam gdzie chcieliśmy. Niestety, do precyzyjnych zaliczyć jej nie możemy.
LowEmision. Wcześniej wspomniałem, że właśnie taki dopisek posiada testowana wersja silnikowa. Po pierwsze, oznaczać ma niebywale niski współczynnik emisji CO2, który wynosi 157g. Wiem, mi też to nic nie mówi, dlatego przejdźmy do spalania paliwa. Otóż, tutaj też jest naprawdę nieźle! W mieście przy naprawdę dużym ruchu duży SUV zadowalał się średnio 8 litrami ropy na każde sto kilometrów. W trasie jest jeszcze lepiej, bowiem mój rekord to 5,5 litra! Podczas szybkiej jazdy autostradowej, spalanie na trasie wyniesie około 7 litrów. Naprawdę świetne wyniki, a Korando z tym motorem wcale nie jest zawalidrogą.
Podsumowanie
Ładny wygląd, świetny ekonomiczny silnik. Czy to wystarczy żeby przyciągnąć polską klientelę do marki, której pierwsze kroki były porażkami? Zachęcająca jest też cena, najtańsze Korando z silnikiem LowEmision o mocy 150 KM i napędem na przednią oś to wydatek 66 500 zł (co ciekawe, wersja napędzana ropą jest tańsza od benzynowej). Jeśli wciąż myślicie, że SsangYong nie przyciągnie klientów, to radzę przejść się do salonów. Najlepiej za jakiś miesiąc bowiem wtedy na pewno pojawi się już odświeżone Korando, które na pewno będzie miało nowocześniejszy kluczyk! Zmieni się wygląd zewnętrzny oraz jakość materiałów i mam nadzieję, poprawią nieco wygląd środka. Jeśli spełnią się moje marzenia, to kto wie, może to będzie hit?
DANE TECHNICZNE SsangYong Korando Diesel LowEmission 4WD Sapphire | |
Silnik / Pojemność | turbodiesel / 1998 cm³ |
Układ / Liczba zaworów | R4 / 16 |
Moc maksymalna | 110 kW (150 KM) / 4000 obr/min |
Moment obrotowy | 360 Nm / 1500-2800 obr/min |
Zawieszenie przód | kolumny MacPhersona |
Zawieszenie tył | wielowahaczowe |
Napęd | 4x4 |
Skrzynia biegów | manualna, 6 biegów |
Prędkość maksymalna | b/d |
Przyspieszenie 0-100 km/h | b/d |
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) | 8,1 / 5,9 / 7 |
Długość / Szerokość / Wysokość | 4410 / 1830 / 1710 mm |
Rozstaw osi | 2650 mm |
Masa własna / Dopuszczalna | 1672 / 2170 kg |
Bagażnik w standardzie | 486 l |
Bagażnik po złożeniu siedzeń | 1312 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 57 l |
EKSPLOATACJA I CENA | |
Gwarancja mechaniczna | 5 lat lub 100 tys. km |
Przeglądy | co 15 tys. km lub co rok |
Cena wersji podstawowej | 66 500 zł (2.0 Diesel 150KM LowEmission) |
Cena wersji testowanej | 95 500 zł |
Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!