Volkswagen Golf Sportsvan Concept – marketingowa wpadka

25 października 2013
Volkswagen Golf Sportsvan Concept

Nazywać białą, półokrągłą, wyłożoną szlachetnym materiałem i kosztującą wcale niemałe pieniądze wannę prawdziwym dziełem sztuki to delikatne nadużycie, określać stosunkowo cienki materac mianem łóżka wodnego to zwyczajny problem z percepcją, natomiast szalonego w swojej poprawności Golfa autem sportowym – pomyłka, która nie powinna mieć miejsca. Doskonale o tym wiem, iż kwestia agresywnego charakteru na wskroś popularnego Volkswagena była już roztrząsana setki (jak nie tysiące) razy, jednak ostatnie posunięcie koncernu z Wolfsburga wymaga osobnego komentarza, krótkiego i może odrobinę bezsensownego wyjaśnienia wspomnianych słów tudzież poznania podstawowych zasad udanego marketingu. Nie przeciągając zatem – oto zaprezentowany na tegorocznym salonie we Frankfurcie koncepcyjny Golf …, z przydomkiem Sportsvan …


Mierzący dokładnie 4,33 m długości, 1,80 m szerokości i 1,57 m wysokości samochód (jego rozstaw osi to 2,68 m) nie powinien wzbudzać jakiejś wielkiej sensacji – „germański” minivan (bo tak pozycjonuje dane auto tytułowa marka) odznacza się bowiem …, mocno stonowanym designem i taką też kabiną pasażerską, które nawiązują do „standardowej” wersji przedstawiciela segmentu hatchbacków i wyraźnie dają do zrozumienia, że gdzieś ta ideologia na wskroś „grzecznego” środka transportu dla niewielkiej rodziny (i dość charakterystyczne, „anonimowe” kształty samego nadwozia) musiała się już przewinąć. Rzeczywiście – koncepcyjny jak na razie Sportsvan to bowiem nic innego jak nowoczesny następca Golfa Plus (auta – w hierarchii Volkswagena – pozycjonowanego poniżej rodzinnego już Tourana), który będąc większym od swojego poprzednika (+ 134 mm na długość, + 43 mm na szerokość i + 107 mm w rozstawie osi) zaoferuje nawet 1512 litrów przestrzeni bagażowej (z kompletem pasażerów jest to 498 litrów) i całkiem wysoki standard wyposażenia, pytanie tylko: „Gdzie Volkswagen ukrył „magię” słowa Sportsvan?” Czyżby marketingowcy nie wywiązali się z powierzonego im zadania i dopasowanie konkretnej nazwy niemieckiego prototypu do wyeksponowanej na zdjęciach stylistyki przerosło ich bez wątpienia duże umiejętności?

„Sportowy minivan” (jak określa nieobecnego jeszcze na rynku Golfa Volkswagen) zadebiutuje w oficjalnej sprzedaży w 2014 roku, ale czy to faktycznie powód do ogromnej radości? Z punktu widzenia dobrze zarabiającej familii na pewno (wszak pokusa posiadania o rozmiar większego i tak chwalonego przez sąsiada Volkswagena Golfa będzie zapewne ogromna), tylko co powiecie życzliwemu wujkowi zapytani o „ciemną” stronę Waszego Sportsvana? PR koncernu z Wolfsburga miał po prostu na myśli ciemne wkłady tylnych reflektorów czy równie ciemną tapicerkę siedzień?

Patryk Rudnicki

Leave A Comment