Pożegnanie „ogórka”

Volkswagen T2 (inaczej i bardziej pieszczotliwie mówiąc popularny „ogórek”) to obecnie najdłużej produkowane seryjnie auto w historii motoryzacji – nieprzerwanie od 1957 roku brazylijscy inżynierowie „tłuką” bowiem (co jest myślę adekwatnym określeniem) dany samochód nazywając go na tamtejszym rynku po prostu Kombi, ale wszystko musi mieć kiedyś swój mniej lub bardziej spektakularny koniec. „Germański” producent, by uczcić pamięć historycznego już modelu Volkswagena tudzież podkreślić jego do bólu prosty, acz całkiem uroczy charakter, postanowił wypuścić niejako pożegnalną wersję „ogórka” nazywając ją banalnie prosto i przewidywalnie – Last Edition. Mówiąc krótko – wszystko jest tutaj podporządkowane prostocie, tradycji oraz temu co w T2 najlepsze. Dwukolorowe nadwozie, białe koła, specjalne oznaczenia na karoserii, przyciemnione tylne szyby z zasłonami oraz 1.4-litrowy motor generujący 78 KM (zasilany etanolem potrafi oddać kierowcy nawet 80 KM) i współpracujący z 4-biegową, mechaniczną przekładnią – brzmi i wygląda to znakomicie, a na dodatek każdy potencjalny właściciel limitowanego Last Edition (tak, limitowanego, bowiem powstanie tylko 600 egzemplarzy tak skonfigurowanego „ogórka”) otrzyma również certyfikat autentyczności samochodu oraz specjalnie wybity numer konkretnego egzemplarza. Takie chwile są zawsze bardzo przykre – w danym przypadku smutek ten winien być nawet podwójny …