Mercedes A180 BlueEFFICIENCY – AUTO TEST

30 sierpnia 2013
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Artur Mierzejewski
Mercedes-Benz A180

Nasza A-Klasa

Mercedes A-Klasa. To chyba jedyny model, o którym Mercedes chciałby jak najszybciej zapomnieć. Niestety, ale jedna wpadka z początków produkcji utkwiła na bardzo długo i rzutowała na dalszą przyszłość pojazdu. Oczywiście, niezdany test łosia szybko naprawiono, a auto i tak nieźle się sprzedawało, jednak zła sława i stereotyp pozostał. Poza tym, pierwsza i druga generacja nie grzeszyła urodą, żeby nie powiedzieć, że była po prostu brzydka. Do dzisiaj. Mercedes chyba się zdenerwował i chce odpokutować błąd sprzed 16 lat (1997 rok).


Wygląd

WOW. Nic więcej nie potrafiłem wydusić jak zobaczyłem prospekty i zapowiedzi najnowszego Baby Merca. Nie mogłem uwierzyć, że tak będzie wyglądać wersja produkcyjna i byłem gotów założyć się o własną rękę, że to co dostanie klient będzie się znacznie odróżniać od pierwowzoru. I dziś nie miałbym ręki…

Zanim zacznę rozpływać się nad pięknym designem małego Mercedesa, chciałbym poruszyć kwestię przynależności do kategorii aut. Otóż, do tej pory pierwsza i druga generacja A-klasy była czymś w rodzaju minivana połączonego z kombi. Wysoka sylwetka może i zapewniała dużo przestrzeni, jednak auto wyglądało co najmniej źle. Albo i jeszcze gorzej. Nowa A-Klasa całkowicie zrywa z wizerunkiem minivana i staje się hatchabckiem. Pięknym, wyrazistym, pełnoprawnym hatchbackiem. Jego wymiary i proporcję zmieniły się diametralnie, Mercedes jest niższy aż o 16 cm, dłuższy o 40,9 i szerszy o 1,4 cm! Nawet nie trzeba stawiać dwóch generacji obok siebie, żeby zobaczyć jak to auto wyładniało.


Z brzydkiego kaczątka końcu wyrósł piękny łabędź, który urzeka ludzi w każdym wieku. Dynamiczna, sportowa linia, świetnie zaprojektowane reflektory w technologii LED czy genialny tył to tylko niektóre ze świetnych elementów nadwozia. Popatrzcie jak ładnie opada tył pojazdu albo jak pięknie zaprojektowano przedni grill z olbrzymim emblematem na środku. Tutaj w zasadzie wszystko pasuje i nie ma się do czego przyczepić. Nowa A-Klasa jest strzałem w dziesiątkę i z pewnością teraz przyciągnie również i młodą klientelę. I co najlepsze, nawet 5-dzwiowa wersja taka jak testowa wygląda dobrze. Cóż, nie dziwne, że Baby Merc wygląda teraz tak wystrzałowo, w końcu zaprojektował go Mark Fetherston, ten sam pan, który stworzył SLS AMG. Brawo ten pan!

Wnętrze

Nowy środek pojazdu świetnie pasuje do wyglądu zewnętrznego: jest sportowy i modny, tak jak i cały samochód. Do gustu przypadły mi zwłaszcza fotele, które wyglądają jakby były wyciągnięte z jakiegoś supersamochodu. I tak, są tak samo wygodne jak wyglądają. Posiadają skórzaną tapicerkę i pełną elektryczną regulację. Poza tym, deska posiada takie smaczki jak 3 okrągłe nawiewy umiejscowione centralnie, świetną trójramienną kierownicę i wyświetlacz multimedialny. Ten ostatni wielu osobom się nie podoba poprzez dziwne zamontowanie, jednak mi osobiście bardzo przypadł do gustu, jeśli chodzi o wygląd. Naprawdę projektanci postarali się i w tym wypadku, wnętrze jest świetne.


Świetne są również gadżety jakie znajdziemy na pokładzie naszego małego Mercedesa. Auto posiada dysk twardy o pojemności 80 GB, odtwarzacz CD/MP3/DVD, przeglądarkę internetową, nawigację czy zestaw bluetooth. Wszystkim bajerami sterujemy za pomocą pokrętła umieszczonego na środku tunelu pomiędzy przednimi fotelami. Obsługa jest stosunkowo prosta i wymaga naprawdę krótkiej nauki. Szkoda, że tak duży wyświetlacz nie jest dotykowy, znacznie ułatwiłoby to wpisywanie np. adresu w nawigacji czy w przeglądarce www. Minusem jest też cena: za taki multimedialny kombajn przyjdzie nam zapłacić prawie 15 tys zł… Jeśli już wspominaliśmy o obsłudze, to strasznie denerwujący jest wielofunkcyjny przełącznik po lewej stronie kierownicy, który odpowiada za wycieraczki, światła i kierunkowskazy. Podyktowane to było zamontowaniem po drugiej strony wajchy od skrzyni biegów, o której opowiem w kolejnych akapitach.

Niestety, ale Mercedes-Benz nie ustrzegł się kilku błędów. Największym są plastiki w dolnej części pojazdu, zwłaszcza wykończenia tunelu środkowego. Ich jakość jest katastrofalna i porównywalna do tych w Dacii… Niemiecki producent nie popisał się również przy wykonaniu pokręteł, między innymi od temperatury, które wyglądają jakby były z taniej zabawki z targu, a nie z auta klasy, bądź co bądź, premium.

Świetny wygląd nieco wpłynął na przestrzeń w środku. Odczują to zwłaszcza pasażerowie tylnej kanapy. W poprzedniej generacji można było tam spokojnie zrobić imprezę i to na stojąco. Teraz miejsca jest zdecydowanie mniej i osoby powyżej 180 cm mogą trochę ucierpieć. Również wsiadanie na tylną kanapę nieco się zmieniło i jest utrudnione poprzez wysoko poprowadzoną linię nadkoli. Siedząc na tylnej kanapie, wzrok mamy praktycznie równo z górną krawędzią okien, przez co w środku wydaje się nieco ciemno i to nawet mając okno dachowe. Bagażnik o pojemności 341 litrów jest wystarczający, jednak otwór załadunkowy jest trochę za mały. Tutaj znowu wina pięknych dużych LED-owych świateł, które mocno wchodzą na tył karoserii. Plus za to za pozycję za kierownicą, która w końcu jest jak w samochodzie osobowym, a nie jak w autobusie.


Silnik i właściwości jezdne

Do testu przypadła nam odmiana z bazowym, najsłabszym benzynowym silnikiem A180 legitymującym się mocą122 KM i momentem w wysokości 200 NM. Słabo? Wcale nie. Powiem wręcz, że w zupełności wystarczy, choć wiadomo, że tak rasowo wyglądający samochód powinien mieć coś mocniejszego pod maską. Dla żądnych wrażeń w gamie jest model A250 z 211 KM pod maską (6,5 s do 100 km/h) oraz A 45AMG z napędem na cztery łapy i ze stadem 350 wściekłych koni… Pierwszą setkę nie tak lekki samochód (1300) robi już w 9,1 s. Chylę czoła, jeśli to realny pomiar, niestety nie miałem tego jak profesjonalnie zmierzyć, a mierzenie stoperem licznika nie wydaje się dobrym pomysłem…

Silnik sprzężono z 7-stopniową skrzynią biegów, która od początku nie miała u mnie łatwego życia. Po pierwsze, zmieniamy ją za pomocą wajchy, która w każdym normalnym aucie odpowiada za wycieraczki. Ok, to jeszcze można przeboleć, choć nawet po kilkuset kilometrach parę razy się pomyliłem. Na szczęście, ruch w dół to D, czyli nic się nie dzieje jak to zrobimy. Gorzej jest z pracą skrzyni, która moim zdaniem jest zbyt leniwa i niezdecydowana. Dziwne, zwłaszcza, że jest to bardzo nowa dwusprzęgłowa konstrukcja. Dużo lepiej zachowuje się podczas manualnej zmiany biegów za pomocą łopatek: wtedy biegi wskakują błyskawicznie. Tak samo szybko działa system Start/Stop, w który była wyposażona nasza A-Klasa.

Zapotrzebowania na paliwo według producenta to niesamowite 4,6 litra w trasie i 7,2 w mieście. Cóż, my te bajki dobrze znamy, więc realnie spalanie na trasie to minimum 6 litrów, a w mieście 8, co jest wynikiem akceptowalnym i nie wyróżniającym się niczym na tle konkurencji. Również prowadzeniem się nie wyróżnia, ale to akurat nie jest wada, bo wszystkie auta w tej klasie prowadzą się bardzo dobrze. Nowa A-klasa to przednionapędowiec, wiec nie ma co porównywać do BMW 1er, która z napędem na tył nie ma sobie równych. Mały Mercedes w porównaniu do poprzednika prowadzi się dużo pewniej, dzięki dużo niższemu środkowi ciężkości i bardziej precyzyjnemu układowi kierowniczemu.


Wadą dla niektórych może okazać się zawieszenie, które jest za twarde. Producent dużo mocniejszy nacisk postawił na sportowe doznania niż na komfort, dlatego też auto zwłaszcza na poprzecznych nierównościach lubi podskakiwać. Z drugiej strony, tak dostrojone zawieszenie daje dużo większa frajdę podczas jazdy. Szkoda, że nie można wszystkich zadowolić. Duży plus należy się za to za bezpieczeństwo. Tutaj Mercedes, patrząc na wpadkę sprzed lat, nie miał wyjścia i już w standardzie każda A-Klasa posiada komplet poduszek powietrznych (łącznie z kurtynowymi i kolanowymi), systemy kontroli trakcji i stabilizacji ETS oraz ESP czy ASR czyli odpowiednik popularnego ABS. Dodatkowo, każdy Baby Merc dostaje Collision Prevention Assist, czyli system ostrzegający przed zbyt szybkim zbliżaniem się do pojazdu, który potrafi nawet sam zahamować naszym pojazdem.

Podsumowanie

Nowa A-Klasa to kawał dobrej roboty, zwłaszcza jak popatrzymy na ewolucję modelu. Mercedes końcu stworzył porządnego hatchbacka, a nie jakiś mały busik, który na zakrętach robi fikołki. Genialnie się prezentuje, całkiem nieźle prowadzi i jest wygodny. Niestety, jest to auto klasy premium, więc producent wycenił auto dość wysoko. Podstawowa wersja A180 BlueEFFICIENCY to wydatek 91 200 zł. To praktycznie tyle samo co Audi A3 czy BMW 1er, jedynie Volvo V40 jest tańsze i to o 12 tys zł. Jednak gdy doposażymy naszą A-klasę tak jak w teście to dobijemy do granicy 160 tys zł. A to już jest dużo. No ale cóż, w tej klasie takie ceny panują, wiec potencjalnych klientów i tak nie odstraszą.

DANE TECHNICZNE Mercedes A180 BlueEFFICIENCY
Silnik / Pojemność benzyna, turbo / 1595 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 90 kW (122 KM) / 5000 obr/min
Moment obrotowy 200 Nm / 1250-4000 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył wielowahaczowe
Napęd przedni
Skrzynia biegów automat, 7-biegowy
Prędkość maksymalna 202 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 9,1 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) wg. producenta: 7,2 / 4,6 / 5,5
nasz test: 8,0 / 6,0 / 7,0
Długość / Szerokość / Wysokość 4292 / 1780 / 1433 mm
Rozstaw osi 2699 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1320 / 1920 kg
Bagażnik w standardzie 341 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1157 l
Pojemność zbiornika paliwa 50 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata
Przeglądy wg. wskazań komputera
Cena wersji podstawowej 91,200 zł (A180 122KM)
Cena wersji testowanej ~160,000 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment