Chwila, której wszyscy oczekiwali, z niepokojem snuli jej teoretyczny początek i zastanawiali się jakie będzie miała skutki wreszcie stała się faktem. Z bólem serca jesteśmy zmuszeni pożegnać ośmiocylindrowe, 420-konne i szalone do granic możliwości BMW M3 serii E92 i choć będziemy je wspominać niezwykle ciepło, jako samochód uważany przez wielu za jeden z najlepszych „gejzerów” radości tudzież idealny pojazd sportowy, należy przełknąć gorycz rozstania i spoglądać na to co nas czeka w przyszłości. Czy koncern z Monachium jest godny zawierzenia mu naszych nadziei? Sądząc po widoku jakiego ma teraz okazję doświadczać szeroka klientela na konkursie elegancji w Pebble Beach – absolutnie TAK …
Będzie się działo (miejmy przynajmniej taką cichą nadzieję) – ludzie o różnym statusie majątkowym, jako pierwsi na świecie mogą swobodnie obejrzeć podczas trwającej imprezy w Stanach Zjednoczonych concept nowego M4 Coupe i będąc szczerym do bólu – zazdrość jest w danym przypadku absolutnie uzasadniona. Tytułowy bohater zyskał kompletnie inne rysy i choć zdaję sobie sprawę, że to delikatna przesada tudzież niepotrzebne naginanie faktów, jestem zmuszony podkreślić niedoskonałość własnego pióra i czerpać inspirację z niemalże doskonałych proporcji nadwozia dwudrzwiowego BMW. Trudno w to uwierzyć, ale koncepcyjne M4 wydaje się jeszcze bardziej agresywnie zaprojektowane aniżeli jego poprzednik, dysponuje czterema końcówkami układu wydechowego, zwiastującym niesamowite emocje pakietem ospojlerowania, 20-calowymi, aluminiowymi obręczami, charakterystycznym wybrzuszeniem na masce oraz elementami z włókna węglowego (dach, przedni splitter i dyfuzor). Zapowiedź BMW, posługując się językiem kucharskim, wygląda smakowicie i równie apetycznie ma jeździć (M4 będzie prawdopodobnie o 100 kilogramów lżejsze aniżeli seria E92, natomiast przewidywania dotyczące strony technicznej brzmią zarówno niesamowicie jak i odrobinę niepokojąco – czyżby faktycznie 3-litrowe, sześciocylindrowe i podwójnie doładowane R6 generujące około 450 KM i 550 Nm maksymalnego momentu obrotowego?), choć tęgie umysły fanów motoryzacji wyszukają zapewne niejeden zgrzyt …
Czy M4 Coupe, którego odmianę seryjną poznamy najprawdopodobniej z początkiem 2014 roku, to rzeczywiście potomek ośmiocylindrowego szaleńca? Bez wątpienia, problem jednak polega na tym, iż wyglądający znakomicie, acz dotknięty zieloną „ręką” wszędobylskiej ekologii samochód, nie będzie już przypuszczalnie tak bezkompromisowy. Owszem, dopracowany, agresywny w swoich reakcjach, mocniejszy, bardziej zaawansowany, ale, no właśnie – to motywujące głębsze przemyślenia „ale” …