Nissan Leaf – PIERWSZA JAZDA

Nissan Leaf

Eko Listek

Elektryczna szczoteczka do zębów, kosiarka, gitara czy czajnik. Większość rzeczy, które kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu były manualne posiadają dziś prądowe odpowiedniki. Elektryczność jest obecna wszędzie, dosłownie wszędzie. Również motoryzacja czerpie z tego dobrodziejstwa garściami. Przecież nikt już nie chce kręcić korbką, żeby otworzyć okna czy ustawić lusterka. A to tylko garstka udogodnień, które korzystają z prądu. Część producentów poszła już krok dalej i zaprezentowała w pełni elektryczne auta. Wśród nich znajdziemy Nissana z jego Leafem, który właśnie przeszedł modernizację.


Nissan Leaf to w pełni elektryczny samochód zaprezentowany po raz pierwszy światu w 2009 roku, który rok później wszedł do produkcji seryjnej. Dziś Listek jest najlepiej sprzedającym się na świecie w pełni elektrycznym samochodem – od 2011 roku sprzedano prawie 70 tysięcy aut. Pod koniec ubiegłego roku producent zaprezentował odświeżoną wersję, która niedawno wkroczyła na polski rynek. Z zewnątrz to prawie ten sam pojazd, zmiany są tak małe, że nie sposób je zauważyć. Autko jest nieco bardziej opływowe, a jego uroda wciąż jest mocno kontrowersyjna, więc tę kwestię pominiemy. Najważniejsze jest to, co się zmieniło w środku i pod „maską”.

Tutaj Nissan chwali się, że dokonał aż 100 zmian. Dla nas najważniejsze są te dotyczące zasięgu auta oraz miejsca w środku. Pierwsza generacja auta charakteryzowała się zasięgiem teoretycznym na poziomie 175 kilometrów, który w rzeczywistości był jeszcze jakieś 25 kilometrów krótszy w zależności od warunków. Odnowiona wersja szczyci się zasięgiem na poziomie 199 km, czyli niewiele, ale jednak większym. Oczywiście klimatyzacja, muzyka i warszawskie korki mocno zweryfikowały tę wartość. Auto odebrałem naładowane do poziomu 85 % i po zrobieniu około 15 kilometrów zasięg spadł to poziomu 60 %. Wychodziło praktycznie równe 1% na 1 kilometr. Mało? Nie do końca, autem jechałem naprawdę żwawo, z włączoną klimatyzacją, a do tego momentami stałem w gigantycznych korkach. Domyślam się, że na trasie przy stałej prędkości 90 km/h dałoby się osiągnąć wynik na poziomie 150-180 kilometrów. Śmiem twierdzić że mistrzowie ecodrivingu, z wyłączoną klimatyzacją, muzyką i tak dalej, dobiliby do katalogowych 199 km. Nie jest najgorzej.


Po zajęciu miejsca za kierownicą mamy chwilę, aby przeanalizować zwyczajną deskę rozdzielczą z kilkoma futurystycznymi detalami. Wzrok przykuwają zwłaszcza w pełni cyfrowe zegary główne, na których najważniejszą wartością jest poziom naładowania oraz nasz zasięg. Nieco wyżej producent zamontował drugi wyświetlacz pokazujący miedzy innymi naszą prędkość. Druga najbardziej charakterystyczną rzeczą w środku jest drążek zmiany biegów, który wygląda jak mały statek kosmiczny. W praktyce obsługa wszystkiego w środku jest bardzo prosta i intuicyjna. Ilość miejsca w środku wcale nie odbiega od konkurencji tej samej wielkości. To samo tyczy się bagażnika, który teraz dzięki przeniesieniu ładowarki z miejsca za tylną kanapę pod maskę zwiększyłswoją pojemność z 330 do 370 litrów. Na pokładzie mamy wszystko to co spalinowe odpowiedniki z odtwarzaczem muzyki, nawigacją, klimatyzacją czy zestawem bluetooth na czele.

Nowy Leaf jest też do 50 kg lżejszy od poprzednika, co również przekłada się na większy zasięg. Poprawiono też nieco aerodynamikę oraz przestrojono zawieszenie. Tak, to również wpływa na większy zasięg. Podniósł go również nowy system odzyskiwania energii z hamowania. Nie dajcie się zmylić „Liściowi” w nazwie: auto zdecydowanie nie ma nic wspólnego z samochodami z zielonym listkiem na szybie, które często mocno „zamulają”… Leaf jest naprawdę zrywny. Co prawda przyśpieszenie do 100 km/h wynosi 11,5 s, co jest wynikiem o 0,4 sekundy gorszym niż poprzednik ale to wciąż przyzwoicie. Jeśli dodamy do tego automatyczną bezstopniową skrzynię biegów to ze świateł naprawdę możemy nieźle wystartować. Prędkość maksymalna to 144 km/h, czyli znowu wolniej niż pierwsza generacja, tym razem aż o 1 km/h… Jazda tym samochodem nie różni się zupełnie niczym od zwykłego diesla czy benzyniaka. Układ kierowniczy, zawieszenie, hamulce wszystko to działa tak jak się przyzwyczailiśmy w naszych autach. Pod maską Nissana mamy nowy silnik trakcyjny, który osiąga około 109 KM dokładnie tę samą moc co poprzednik. Moment obrotowy wynosi teraz 254 Nm, co jest wartością o 26 Nm mniejszą niż u poprzednika.

Wiemy już na jaki zasięg pozwolą w pełni naładowane akumulatory nowego Leafa. A jak jest z tankowaniem? Bezproblemowo i tanio. Bezproblemowo, ponieważ możemy użyć zwykłego gniazdka domowego i w ten sposób naładować do 100 % nasze bateryjki. Potrwa to niestety od 10 do 12 h. Użyć możemy specjalnego naściennego zestawu o mocy 6,6 kW który skróci ten czas do 4 h. Wciąż długo? No to rozwiązaniem są szybkie ładowarki ogólnoeuropejskiego systemu CHAdeMO, którym wystarczy 40 minut, aby Leaf był w pełni gotowy. Przy obecnej cenie prądu koszt przejechania 100 km tym autem to wydatek rzędu 7,5 złotego. To tak jakby palił on około 1,5 litra paliwa na 100 km…

Dopóki rząd nie dostrzeże benefitów, jakie płyną z posiadania auta elektrycznego, w Polsce ten rynek ma bardzo małe szanse rozrostu. Owszem, pojawiają się darmowe ładowarki na mieście (np. w Warszawie) oraz pierwsze ustawy pozwalająca na darmowe parkowanie w centrum miast (Toruń). Jednak to zdecydowanie za mało. W Europie inne państwa zachęcają do zakupu takich aut np. poprzez częściowe dopłaty do zakupy czy zwolnienie z podatków albo opłat rejestracyjnych. Świetnym przykładem jest Estonia, której rząd dopłaca nawet połowę wartości ekologicznego auta! Samochodów w pełni elektrycznych na naszym rynku już kilka jest, więc wprowadzenie ulg dla nich byłoby jak najbardziej na miejscu. Zwłaszcza, że te auta to przyszłość, która nadchodzi dużo szybciej niż się wszyscy spodziewamy.


Nissan Leaf nie jest autem idealnym, jednak jak na elektryka jest naprawdę niezły. Producent robi wszystko, aby udoskonalić produkt i świetnie to widać porównując obie generacje. Auto jest lżejsze, zasięg wystarczający na poruszanie się po mieście (o trasie niestety trzeba zapomnieć, albo dobrze zaplanować), duży bagażnik, normalne wnętrze. Cena od jakiej zaczynają się „Listki” to 126 tys zł czyli jakieś dwa razy więcej niż konkurencja z takim samym wyposażeniem.

DANE TECHNICZNE Nissan Leaf – PIERWSZA JAZDA
Silnik / Pojemność elektryczny
Układ / Liczba zaworów synchroniczny zmiennoprądowy
Moc maksymalna 80 kW (109 KM) / 3008–10 000 obr/min
Moment obrotowy 254 / 0–3008 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna
Napęd przedni
Skrzynia biegów automatyczna, bezstopniowa
Prędkość maksymalna 144 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 11,5 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) -
Długość / Szerokość / Wysokość 4445 / 1770 / 1550 mm
Rozstaw osi 2700
Masa własna / Dopuszczalna 1474 / 1945
Bagażnik w standardzie 370 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 720
Pojemność zbiornika paliwa -
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 3 lata lub 100 tys. km
Przeglądy
Cena wersji podstawowej 126 000 zł
Cena wersji testowanej 126 000 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment