Mercedes S63 AMG – majestat z papryczką

26 lipca 2013
Mercedes S63 AMG (2013)

Prezentacja flagowej limuzyny Mercedesa – Klasy S rzecz jasna – była na tyle istotnym wydarzeniem, że pochłonięty całą otoczką niemieckiego luksusu świat motoryzacji przez ostatnich kilka tygodni nie mówił o niczym innym. „Król ze Stuttgartu”, mentalny następca kipiącego wręcz swoim przepychem Maybacha czy też najbardziej zaawansowany pojazd bieżącej dekady – określeń pod jego adresem było i zapewne jeszcze będzie całkiem sporo, ale zafrasowana swoim przyszłym nabytkiem grupa docelowa (i nie tylko) w sposób całkowicie zrozumiały wybiegała (przypuszczalnie) w przyszłość oczekując „Jego Majestatu” doprawionego charakterystycznymi literkami AMG. I oto jest – wielki reprezentant koncernu Mercedesa okraszony przydomkiem S63, który wbrew pozorom nie zapomniał czym jest komfort tudzież niebywałe rozpieszczanie swojego właściciela …


Początkowo możecie być odrobinę zaskoczeni – Klasa S „spod ręki” inżynierów AMG wygląda bowiem …, jakby to ująć …, zwyczajnie. Opisywana limuzyna dostała rzecz jasna nowe zderzaki, progi, 19-calowe, aluminiowe obręcze, specjalne emblematy na karoserii, a także cztery końcówki układu wydechowego, jednak całość nie sprawia wrażenia jakby S63 miało za chwilę uczyć pokory nowego „drivera” lub, w najgorszym przypadku, dotkliwie go okaleczyć. To raczej „mocno zdyscyplinowana salonka” oraz dopracowana metoda poznania rzeczywistego charakteru Mercedesa, która za ogromną wręcz dopłatą zaoferuje coś więcej i to jest zasadniczy błąd – pomijając odrobinę stonowaną linię S63 AMG, lekceważenie szeroko pojętych umiejętności tego auta może się bowiem skończyć tragicznie …

100 km/h w 4,4 sekundy (z opcjonalnym napędem 4MATIC – 4 sekundy), prędkość maksymalna elektronicznie ograniczona do 250 km/h, możliwość zamówienia ceramicznego układu hamulcowego, który jest o 20% lżejszy aniżeli standardowy odpowiednik (średnica tarcz na przedzie to wówczas imponujące 420 mm) i zredukowana o 100 kg w odniesieniu do poprzednika masa całego samochodu – to musi, a przynajmniej powinno budzić respekt. Identycznie zresztą jak parametry 5.5-litrowego, podwójnie doładowanego silnika V8, który generuje 585 KM, ogromne wręcz 900 Nm maksymalnego momentu obrotowego i jest połączony z automatyczną skrzynią AMG Speedshift MCT o trzech trybach pracy (komfortowym, względnie „ekologicznym” i zapewniającym spokojne „odruchy” Mercedesa „C”, sportowym „S” i manualnym „M”).

Doprawiona wybitnie ostrym sosem Klasa S to fakt, marzenie zapewne niejednego bogacza, który spoglądając na konto bankowe z niedowierzaniem stwierdza, że dysponuje za małą sumą i S63 AMG musi sobie odpuścić (prawdopodobna, minimalna cena to 149 880,50 euro za wersję standardową i 152 617,50 euro za przedłużoną) oraz idealny środek lokomocji dla prezesa, który od święta sam lubi poprowadzić własny nabytek. Wspominać o zużyciu paliwa w okolicach 10 litrów zwyczajnie nie wypada, dlatego grzecznie przytakujemy nowemu Mercedesowi z aprobatą i (jak to zwykle bywa w przypadku takich samochodów) czekamy na totalnie zwariowaną (co chyba nie jest do końca adekwatnym określeniem) odmianę S65 …

Patryk Rudnicki

Leave A Comment