KIA Picanto 1.2 MPI XL – AUTO TEST

3 lipca 2013
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Bartłomiej Urban
KIA Picanto XL 1.2

Picacento

Z reguły łatwiej jest atakować niż się bronić. Weźmy na przykład wyścigi samochodowe czy kolarskie. Osoba jadąca z tyłu może schować się w tunelu aerodynamicznym i w odpowiednim momencie zaatakować lidera. Poza tym, jadąc za kimś wywołujemy dużą presję na tej osobie, a ona czując nasz oddech na plecach musi się mocno pilnować, aby nie popełnić błędu. Gdy taki popełni to my automatycznie to wykorzystujemy. Właśnie taką taktykę przez ostatnie kilkanaście lat przybrała koreańska firma samochodowa KIA. Długo pozostawała w tyle, jej auta były czasem niedopracowane, jednak szybko uczyła się na błędach, by w końcu wyprzedzić prawie wszystkich swoich konkurentów. Postaram się udowodnić i wyjaśnić to na przykładzie modelu KIA Picanto.


Wygląd

Wróćmy na chwilę do czasów, kiedy ilość lajków nie była jeszcze wyznacznikiem fajności, a faceci nie ubierali się jak kobiety. Jest rok 2003, a z koreańskich taśm produkcyjnych zjeżdża pierwsza KIA Picanto. Prawie od razu jest również dostępna w Polsce w bardzo przystępnej i mocno konkurencyjnej cenie. Niestety, marka KIA, która na naszym rynku jest od 1995 roku wciąż jest kojarzona z tanimi, lekko niedopracowanymi samochodami. Stereotyp ten w połączeniu z dość nudnym wyglądem spowodował, że pierwsza generacja Picanto nie była hitem sprzedaży… Później firma wpadła na świetny pomysł na wypromowanie modelu: stworzyła serię wyścigów samochodowych KIA Picanto Cup (po 2007 roku zmiana nazwy na KIA Lotos Cup). Od tego momentu model był już zupełnie inaczej postrzegany, a co najważniejsze zaczynał być popularny przez fakt dużego zainteresowania wyścigami.


Jednak wciąż auto brakowało czegoś… Nazwa Picanto pochodzi od francuskiego słowa picquant, co oznacza mniej więcej „mający własny charakter”. Cóż, maksyma ta raczej nie była adekwatna do samochodu, który wyglądał nudnie jak flaki z olejem. Na szczęście, przełomem okazał się rok 2011 i pokazanie drugiej generacji małej „Kijanki”, która z miejsca podbiła serca klientów swoim wyglądem. Nie do końca byłem przekonany do niej dopóki nie zobaczyłem jak nowe Picanto wygląda na żywo. Jest wesołym, filigranowym autem, które genialnie pasuje do dzisiejszych metropolii. Auto całkowicie zerwało z wizerunkiem nudnego wozidełka. Tylko popatrzcie na kształt tylnych świateł, mały uśmiechnięty grill, czy mini lotkę nad tylną szybą. Całość wygląda bardzo nowocześnie i modnie, a atrakcyjność dodatkowo podnoszą małe, 14-calowe alufelgi. Ciekawy jest też kolor, którego jak przystało na prawdziwego mężczyznę nie potrafię opisać (według producenta jest to Lemon Grass).

Wnętrze

Z reguły w takich małych tanich autkach jest szaro, buro i ponuro. Podyktowane jest to oczywiście ceną, która w tej klasie gra praktycznie główną rolę. Podstawowe Picanto raczej potwierdza tę regułę ze swoim czarno czarnym wykończeniem. W środku jest plastikowo, ale w tej k(l)asie to raczej normalne. Pamiętajmy, że z założenia jest to mały, tani miejski samochodzik, dlatego nie można czepiać się słabszego wygłuszenia kabiny czy twardych materiałów do wykończenia deski rozdzielczej. Słowo „nieco” to delikatnie powiedziane, bowiem wydaje mi się, że gdybyśmy potarli krzemieniem o ten materiał to poszłyby iskry…


Producent jednak proponuje bardzo fajne rozwiązanie, które nie dość, że ożywi nasz samochód, to dodatkowo spowoduje, że będzie bardziej stylowy i atrakcyjny. Chodzi o pakiet Black $ White, który widnieje w cenniku jako opcja za 2500 zł. W jego skład wchodzą między innymi białe wykończenie deski rozdzielczej, kierownicy, gałki zmiany biegów, dodatkowe aluminiowe nakładki na pedały czy nowa tapicerka foteli z elementami ze skóry ekologicznej. Jakby tego było mało, dodatkowo dostajemy jeszcze wielofunkcyjną kierownicę, która dodatkowo jest podgrzewana! W mało której limuzynie jest taka opcja… Poza tym, pakiet dodaje nam 14-calowe aluminiowe felgi oraz chromowane klamki wewnętrzne i zewnętrzne.

O ilości miejsca w środku nie ma się co rozpisywać. Nie oszukujmy się: autko małe z zewnątrz nie może być wielkie w środku. Chociaż producent próbował zrobić co się dało i w sumie trochę mu się udało. Z przodu miejsca jest w porządku nawet dla osób o wzroście prawie 190 cm. Pomaga w tym regulowany fotel i kierownica w płaszczyznach góra-dół. Z tyłu jest nieco gorzej, choć też jakoś udało mi się wcisnąć. Tragedii nie ma. Jest za to w bagażniku o pojemności 200 litrów, do którego zmieścimy 2 torby „kabinówki” i może upchniemy jakąś siatkę. No ale na zakupy żony powinno starczyć, a jak nie to zawsze można rzucić na tylną kanapę…


Autko jak na tą klasę jest nieźle wyposażone. Poza wymienionymi wcześniej elementami dodatkowego pakietu. Picanto posiada podgrzewane fotele(!), radio CD/MP3, klimatyzację manualną czy 4 elektryczne szyby. Do tego mamy elektrycznie regulowane lusterka czy automatyczne światła, w skład których wchodzą te do jazdy dziennej wykonane w technologii LED. Deska jest bardzo prosta, przez co i jej obsługa jest banalnie łatwa.. Jedyne do czego można się przyczepić to sposób w jaki zarządza się komputerem pokładowym. Producent nie pomyślał o żadnym dodatkowym przycisku, a wyświetlane na nim informacje zmienia się za pomocą „bolca” wystającego z zegarów, który zazwyczaj służy do zerowania licznika dziennego. Jest to bardzo niewygodne, a zmieniane go podczas jazdy wręcz niebezpieczne. A, i albo nie potrafiłem tego znaleźć albo producent zapomniał umieścić w środku wskaźnik z informacją o temperaturze jaka panuje na zewnątrz.

Silnik i właściwości jezdne

Picanto występuje z dwoma benzynowymi jednostkami 1.0 i 1.2 o mocach odpowiednio 69 i 85 KM. Ten pierwszy w zupełności wystarczy o ile planujecie podróżować sami albo lubicie zamulać. Ja polecam dopłacić 2000 zł do mocniejszego wariantu, który był w testowym egzemplarzu. Po pierwsze, zapewnia on zdeeeecydowanie lepsze osiągi. Po drugie, pali prawie tyle samo dzięki temu, że nie musimy go tak mocno dusić, żeby wyprzedzić. Naprawdę, 85 KM w aucie ważącym 875 kg w zupełności wystarczy, aby zerwać z wizerunkiem małych aut z cherlawymi silnikami. Picanto rwie do przodu z zaskakującą lekkością, wywołując uśmiech na twarzy. Również wyprzedzanie nie powinno stanowić większych problemów, o ile pamięta się o redukcji biegu. A jak już przy tym jesteśmy to biegi chodzą lekko, jednak lewarek ma zdecydowanie za dużo luzu, przez co czasem możemy trochę przestrzelić bieg.

Z jazdy z Picanto powinni być zadowoleni zwłaszcza początkujący kierowcy i kobiety, ponieważ zarówno biegi jak i sprzęgło działają z niesamowita lekkością. Tutaj nie musimy się obawiać, że sprzęgło za szybko łapie czy nie mamy siły wbić biegu. Układ kierowniczy może nie jest szczytem precyzyjności, a wspomaganie w mieście nieco za mocne, jednak do takiego auta to w zupełności wystarczy. Picanto przy dużych prędkościach zachowuje się pewnie, nie straszne są mu nawet większe podmuchy wiatru. Zadowoleni będą też ludzie lubiący oszczędzać: Picacento (czytaj Pikaczento) na bardzo dynamicznej trasie jadąc niekiedy ponad 130 km/h zadowala się 5,2 litrami na 100 km. Spokojna jazda to niesamowite 4,5 litra, co przy benzynowej jednostce jest świetnym wynikiem. W mieście nie powinniśmy przekroczyć 7 litrów i to nawet w korkach.


Podsumowanie

Naprawdę, jestem mile zaskoczony jak duży postęp nastąpił w samochodach marki KIA. Jeszcze kilka lat temu w życiu nie pomyślałbym o wyborze auta z tego koncernu. Owszem, były tanie, ale ta cena szła w parze z dość słabym wykonaniem i nudnym wyglądem. Spójrzcie teraz na auta marki, na nowego Ceeda, Venge czy stylowego Soula. Również Picanto należy do tej jakże świeżej rodziny. Dobrze świadczy o firmie, jeśli jej najtańszy produkt jest dopracowany, a tak można powiedzieć o Picanto. To świetne małe wozidełko, które ładnie wygląda i całkiem nieźle jeździ. Do tego cena wyjściowa 30 990 zł jest równie zachęcająca. Egzemplarz testowy to już wydatek prawie 50 tyś zł, co jest oczywiście absurdalnie wysoką ceną, ale to cena jaką płacimy za dużo dodatków. Tak czy siak, Picanto to bardzo dobre auto, które warto wziąć pod uwagę! Moja Żona była nim zachwycona, a uwierzcie mi, to musi coś znaczyć!

DANE TECHNICZNE KIA Picanto 1.2 MPI XL
Silnik / Pojemność benzyna / 1248 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 62 (85 KM) / 6000 obr/min
Moment obrotowy 121 Nm / 4000 obr/min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył belka skrętna
Napęd przedni
Skrzynia biegów manualna, 5 biegów
Prędkość maksymalna 171 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 11,4 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 6,8 / 4,9/ 5,5
Długość / Szerokość / Wysokość 3595 / 1595 / 1480
Rozstaw osi 2385
Masa własna / Dopuszczalna 875 / 1370 kg
Bagażnik w standardzie 200 l
Bagażnik po złożeniu siedzeń 918 l
Pojemność zbiornika paliwa 35 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 7 lat lub 150 000 km
Przeglądy co 15 tys. km lub co rok
Cena wersji podstawowej 30 990 (1.0 M 69 KM)
Cena wersji testowanej 46 790 (wersja 1.2 XL + pakier Black and White i lakier metalizowany)

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

1 Comments

Leave A Comment