Ford Kuga 2.0 TDCi Titanium – AUTO TEST

17 maja 2013
tekst: Bartłomiej Urban, zdjęcia: Bartłomiej Urban
Ford Kuga Titanuim

Majowa Kuga

Długi weekend majowy – włosy jeżą mi się na nogach na samą myśl o wyjeździe z Warszawy. Jakiego kierunku by się nie wybrało, zawsze spędzi się kilka godzin w kilometrowych korkach, klnąc pod nosem. Z reguły odpuszczam sobie wyjazdy w ten czas i delektuję się pięknym i lekko opuszczonym miastem. Tym razem jednak było inaczej, ponieważ do testów trafił mi się nowy Ford Kuga, przedstawiciel klasy SUV – czyli teoretycznie najlepsze auta na wycieczki asfaltowo-terenowe. Razem z grupą przyjaciół postanowiliśmy to sprawdzić.

Odbiór auta

Jako że odbiór auta wypadał w przeddzień długiego weekendu, razem ze znajomymi umówiliśmy się już pod samym salonem Forda, żeby nie tracić cennego czasu. Kiedy ja byłem zajęty całą papierologią związaną z pożyczeniem Kugi, reszta „majowej” ekipy dzielnie oglądała nasz transport. Początkowo zdania były podzielone: od ładnego koloru (ach, te dziewczyny), przez agresywny, aż po nudny wygląd. Sam początkowo nie potrafiłem jednoznacznie ocenić urody Forda. Na pewno nie był brzydki, w tym lakierze i z dużymi 18-calowymi kołami robił naprawdę dobre wrażenie. To, co od razu mi się spodobało to tył, który zachował swój charakterystyczny dyfuzor i podwójne końcówki wydechów. Jedyny sporny element to przód auta, który wygląda bezpłciowo. Na szczęście, ponad tygodniowa przygoda z autem odmieniła moje i innych zdanie. Auto jest naprawdę ładne i to zarówno w miejskiej czy w prawdziwej dżungli. Prezentuje się dobrze. Wystarczy tej kontemplacji na temat urody – podczas gdy my rozmawialiśmy o aucie, korki zwiększyły się pewnie o kolejne kilkanaście kilometrów…

Wszyscy na pokład – ruszamy!

Póki jednak otworzymy drzwi czas na mały pokaz. Otóż klapa bagażnika w tym modelu otwiera się elektrycznie bez naciśnięcia kluczyka. Należy jedynie podejść do klapy i poruszać nogą pod bagażnikiem. Cóż, dumny jak paw podchodzę do samochodu, chcąc zaszpanować przed znajomymi, krzyczę „Patrzcie na to!” i robie piękny ruch nogą, a bagażnik jak po machnięciu różdżką otwiera się… w moich myślach, niestety. Rzeczywistość była bardziej brutalna: stałem przy bagażniku dobre 5 minut i machałem nogą. Widziałem, słyszałem, ba, nawet czułem szydercze epitety moich przyjaciół. Eh, kochani są. Na szczęście w końcu mi się udało, nieco przymykając usta niedowiarkom. Prawda jest taka, że aby go otworzyć trzeba wiedzieć jak to zrobić: ruch należy wykonać tylko jednorazowo i nie powtarzać go co pół sekundy jak to było w moim przypadku. Cóż, jak ja się już nauczyłem, przyszła kolej na resztę załogi. I tak spędziliśmy kolejne 15 minut bawiąc się bagażnikiem. A mówią, że dzisiejsza młodzież spędza czas tylko przed komputerem.

Po skończonych zajęciach z klapą Kugi przyszła pora na zajęcie wygodnego miejsca w kabinie, w końcu przed nami ponad 300 km trasy. Jak się okazało nie było z tym żadnych problemów. Z przodu było to oczywiste, jednak co do tyłu miałem pewne obiekcje. Na nasze szczęście, oparcie w tylnej kanapie Forda jest regulowane, przez co można naprawdę wygodnie podróżować. Punkt dla Forda. Niestety, trzeba go będzie odebrać za wygląd deski rozdzielczej: jest identyczny jak w Focusie. Identyczny. Mieliśmy nawet zabawę, żeby znaleźć choć jedną różnicę. Nikt nie wygrał.

Powtórzę to co pisałem ostatnio o prawie każdym Fordzie: środek jest mocno futurystyczny, posiada śmiesznie mały wyświetlacz i tandetnie wyglądającą konsolę centralną sygnowaną Sony. Co ciekawe, Kuga jest reklamowana jako produkt globalny, czyli wszędzie ma wyglądać tak samo. Niestety, tak nie jest, klienci zza wielkiej wody mają możliwość zamówienia dużo większego wyświetlacza, który jest ulokowany dużo bliżej niż dotychczasowy. Mamy nadzieję, że niedługo i Europa doczeka się takiego rozwiązania. Poza tym, nikt z podróżujących nie miał żadnych uwag. A wracając jeszcze to bagażnika, należy pochwalić jego pojemność, która znacznie wzrosła w porównaniu do poprzednika (o około 70 litrów). Udało nam się zmieścić mnóstwo dupereli i 4 torby: dwie małe i dwie ogromne, których nie mogłem podnieść. Zgadnijcie które były dziewczyn?

Testowany przez nas egzemplarz Forda posiadał bardzo bogate wyposażenie, które świetnie umilało nam stanie w korkach. Po pierwsze, fenomenalne granie Sony: czyste brzmienie, piękny bas; naprawdę mocno polecam dopłatę za to dobrodziejstwo. Niewątpliwie najbardziej efektownym dodatkiem jest podwójne okno dachowe z możliwością otwarcie jej przedniej części. Można było łatwo wstać, wychylić się przez szyberdach, wyjąć lornetkę i spróbować ocenić jak daleko sięga korek. Poza tym, auto było wyposażone w podgrzewane przednie fotele, dwustrefową klimatyzację, zestaw bluetooth, system bezkluczykowy, czy nawigację. Ta ostatnia mocno się przydała zwłaszcza podczas prób ominięcia zatorów.

No i ruszamy

Udało nam się w miarę sprawnie zająć miejsca w kabinie, więc wciskam przycisk START (auto nie ma tradycyjnego kluczyka), wrzucam pierwszy bieg i ruszamy. Pierwsze co zauważyliśmy to bardzo cicha i kulturalna praca silnika, a przecież pod maską siedzi 2-litrowy turbodoładowany motor o mocy 163 KM napędzany ropą. Kolejne miłe zaskoczenie to fakt, jak precyzyjnie pracuje skrzynia biegów oraz sprzęgło. Tym razem Ford ustrzegł się błędu jaki był między innymi w Mondeo, którym ciężko było czasami ruszyć bez tak zwanego kangurka.

Tak jak każdego Forda karcę za wygląd środka, tak samo chwalę je wszystkie za prowadzenie. Cóż, Kuga nie jest tutaj wyjątkiem: prowadzi się fenomenalnie. Naprawdę, jak na auto typu SUV jest świetnie, wręcz wzorowo. Idealnie skonfigurowane zawieszenie w połączeniu z precyzyjnym układem kierowniczym i inteligentnym napędem na cztery koła to mieszanka idealna. Ten ostatni działa nie tylko kiedy auto utraci przyczepność, ale również podczas mocnego przyśpieszania. Fajną sprawą jest infografika, która pokazuje nam ilość mocy przekazywanej na poszczególne koła w danym momencie. Na śliskiej nawierzchni Kuga z takim napędem i wyłączoną kontrolą trakcji potrafi dać dużo frajdy, zamiatając „tyłkiem” w różne strony. Tutaj pomaga też oczywiście 340 Nm, dla których wyprzedzanie to kwestia chwili. Kuga nadaje się świetnie do lekkiego terenu: szutrowe drogi czy leśne ścieżki są jej niestraszne. Broń Boże, nie wjeżdżajcie w większy teren, bo się najzwyczajniej w świecie zakopiecie, samochód jest jednak zdecydowanie za niski.

W kwestii spalania z tym motorem jest przeciętnie. Producent niby twierdził, że w trasie spalanie wyniesie poniżej 6 litrów, jednak w takie bajki to dawno przestaliśmy wierzyć. Średnio podczas bardzo spokojnej jazdy, zapakowane auto z 4 osobami i pełnym bagażnikiem zadowalało się 7,2 l paliwa na trasie. Podczas samodzielnej trasy również bardzo spokojnej udało mi się zbić to spalanie o kolejne pół litra. W mieście osiągniemy 8.2 l. W sumie, jak na auto, które waży prawie 1700 kg i posiada napęd na cztery łapy, to nie jest najgorzej.

Nie najgorzej jest również jeśli chodzi o bezpieczeństwo i wszystkie systemy, które o nas dbają. Jest wręcz nieprzeciętnie dobrze. Ilość asystentów może przyprawić o ból głowy, mamy tutaj wszystko co się udało zmieścić w konfiguratorze. Kuga to jeden z tych samochodów, w których chyba nie jesteśmy już potrzebni. Poza znanymi opcjami takimi jak automatyczne światła czy wycieraczki, ma w rękawie kilka trików. Po pierwsze, samo zaparkuje równolegle. Po drugie, samo przełączy światła z drogowych na mijania dzięki sensorom wykrywającym pojazdy poprzedzające nas czy nadjeżdżające z naprzeciwka. Kolejny bajer to aktywny tempomat, który działa rewelacyjnie. Ustawiamy sobie prędkość maksymalną, puszczamy wszystkie pedały i auto samo sunie, a gdy napotka na swojej drodze pojazd jadący wolniej, to zwolni do jego prędkości. Gdy ten przyspieszy, my również przyśpieszymy. Patent świetny i, co najlepsze, działa bardzo dobrze nawet gdy samochód jest brudny. Sensor został umieszczony na szybie, przez co kwestia wyczyszczenia go to tylko użycie spryskiwaczy i wycieraczek. Poza tym, auto posiada systemy utrzymania pojazdu na pasie ruchu czy kontroli martwego pola.

Powrót

Niestety, majówka dobiegła końca, tak jak i nasza przygoda z Kugą. Wrażenia? Jak najbardziej pozytywne, ponieważ Kuga uratowała nam majówkę, pomimo beznadziejnej pogody. Pozwoliła zwiedzić nieosiągalne dla zwykłych osobówek miejsca oraz dowieść nas do celu bezpiecznie. Pokonałem w niej prawie 1000 km razem ze znajomymi i muszę przyznać, że wszyscy byli zadowoleni. Autko nie męczy podczas tras, prezentuje się nieźle, posiada miliony gadżetów i pozwala pobawić się w lekki off-road. Do tego posiada bardzo zachęcającą cenę podstawową: za auto z napędem na przód i z benzynową turbodoładowaną jednostką 1.6 EcoBoost o mocy 150 konni przyjdzie nam zapłacić 89 100 zł. Wszystko to dzięki obecnej promocji Forda, który daje prawie 9 tyś. zł upustu.

Cena testowego egzemplarza to nieco ponad 150 tys. zł. Dużo? Wcale nie. Tak samo skonfigurowane X3 albo GLK to wydatek znacznie większy. Ja wiem, że to inna klasa, ale naprawdę nie ma się czego wstydzić, a czasem można zawstydzić droższych konkurentów poprzez na przykład otwieranie klapy bagażnika ruchem nogi. Kuga to kawał dobrego auta. Zresztą z tego co zaobserwowałem na ulicach, to już ich trochę jeździ, a przecież auto jest w sprzedaży od niedawna. Ford naprawdę się postarał jeśli chodzi o nową generację swojego SUVa, czuć że jest dopracowany prawie pod każdym względem.

DANE TECHNICZNE Ford Kuga 2.0 TDCi Titanium
Silnik / Pojemność diesel / 1997 cm3
Układ / Liczba zaworów R4 / 16
Moc maksymalna 120 kW (163 KM) / 3750 obr./min
Moment obrotowy 340 Nm / 2000-3250 obr./min
Zawieszenie przód kolumny MacPhersona
Zawieszenie tył wielowachaczowe
Napęd 4x4
Skrzynia biegów manual, 6 biegów
Prędkość maksymalna 198 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 9,9 s
Zużycie paliwa (miasto/trasa/mieszany) 8,4 / 7,1 / 7,8
Długość / Szerokość / Wysokość 4524 / 1838 / 1701 mm
Rozstaw osi 2690 mm
Masa własna / Dopuszczalna 1692 / 2412 kg
Bagażnik w standardzie 438-481 (w zależności od oparcia tylnej kanapy)
Bagażnik po złożeniu siedzeń 1653 l
Pojemność zbiornika paliwa 60 l
EKSPLOATACJA I CENA
Gwarancja mechaniczna 2 lata bez limitu kilometrów
Przeglądy co 20 tys. km lub co rok
Cena wersji podstawowej 89 100 zł (1.6 EcoBoost 150 KM, Trend)
Cena wersji testowanej 151 800 zł

Wszelkie prawa do publikacji bez zgody redakcji zastrzeżone!

Leave A Comment