Janusz Kulig – rajdowe wspomnienie

Janusz Kulig

Historia dzisiejszego bohatera wywołuje mieszane uczucia i choć mamy świadomość jego geniuszu, talentu i ogromnych umiejętności, niechętnie wracamy swoimi myślami do początków 2004 roku. Był wielkim kierowcą z szansami na podbicie rajdowego świata, ale niebezpieczna przygoda z samochodami WRC zakończyła się szybciej aniżeli ktokolwiek mógł przypuszczać – 13 lutego, 9 lat temu, na felernym przejeździe kolejowym w miejscowości Rzezawa. Będzie odrobinę patriotycznie i smutno zarazem, jednak w obliczu takiej postaci winniśmy z dumą powziąć temat jego kariery i przypomnieć sobie chwile radosne, te, które zbudowały sławę Polaka od podstaw. Przed Wami nasze rajdowe wspomnienie – Janusz Kulig …


Urodzony 19 października 1969 roku w Łapanowie kierowca był zwykłym (jak chyba każdy) dzieckiem, któremu nie przypisywano metki zbawiciela rodzimego biznesu motoryzacyjnego, ale historia, z delikatną pomocą rzecz jasna, sama nakreśliła tytułowemu bohaterowi jego codzienne obowiązki. Kulig zadebiutował w 1991 roku w tzw. „Kryterium Asów” organizowanym przez Automobilklub Krakowski i właściwie od samego początku, jeżdżąc ówczesnym osiągnięciem polskiej myśli technicznej – Fiatem 126p, radził sobie całkiem nieźle. W 1992 roku Janusz zdobył drugą lokatę w klasie A10, by finalnie podbudować swój i tak już mocny wizerunek oraz zacząć ekscytujące odkrywanie innych „perełek” motoryzacji tamtejszego okresu. Toyota Corolla, Opel Kadett grupy N (tytuł Wicemistrza oraz Mistrza Polski w 1995 roku w swojej klasie) czy też Opel Astra grupy A (kolejne istotne odznaczenia w skali całego kraju) – Polak sukcesywnie zdobywał coraz więcej doświadczenia, tak potrzebnego w ciężkim świecie rajdów splendoru i popularności głównie za sprawą wielkiego talentu (1997 rok – Mistrzostwo Polski w klasyfikacji generalnej i w klasie F2 za sterami Renault Megane Maxi; 1998 rok – Wicemistrzostwo Polski w klasyfikacji generalnej, Mistrzostwo w klasie F2 oraz Mistrzostwo Europy Środkowej „za kółkiem” Toyoty Celici GT4; 2000 i 2001 rok – Mistrzostwo Polski i wreszcie liczne zwycięstwa w skali europejskiej na przełomie lat 2000 – 2003).

Janusz Kulig był wyraźną osobowością swojego okresu, jednym z nielicznych, który efektywnie potrafił nawiązać walkę z Krzysztofem Hołowczycem bądź Leszkiem Kuzajem, ale trudno się dziwić – w końcu omawiany bohater miał styczność z różnymi rajdówkami klasy WRC (Seatem Cordoba, Toyotą Corolla, Fordem Escortem, Peugeotem 206, Mitsubishi Lancerem Evolution VI i VII oraz, jako jeden z pierwszych na całym świecie, Fordem Focusem WRC), przemawiał za nim ogromny bagaż „OES-owego” doświadczenia i w sukurs jego profesjonalnemu „zapleczu” szli również świetni piloci (Dariusz Burkat, Emil Horniaczek, Maciej Szczepaniak i Jarosław Baran). 2004 rok miał być wielkim powrotem Janusza „pod strzechy”, na rodzime odcinki specjalne (choć oczywiście nie tyko) za kierownicą Fiata Punto 1600, jednak los chciał inaczej. 13 lutego, stosunkowo późną porą i w warunkach ograniczonej widoczności rodząca się jeszcze gwiazda nie przeżyła tragicznej kolizji z pociągiem i na skutek licznych obrażeń zmarła …


Dlaczego tak szybko musieliśmy pożegnać jednego z najlepszych polskich kierowców rajdowych? Dlaczego „tamtej” nocy kilkudziesięciotonowa maszyna relacji Zielona Góra – Przemyśl Główny nie była mocno spóźniona? Na te jak i wiele innych pytań szukamy bezcelowo odpowiedzi do dnia dzisiejszego i niezależnie czy powodem kraksy była ludzka pomyłka, niefortunny zbieg okoliczności czy też nadprzyrodzone siły, fani Janusza Kuliga ( i nie tylko) będą go pamiętać jako walecznego mężczyznę, nieznającego strachu rajdowca i wielokrotnego mistrza swojego fachu. Pamiętajmy o tym mijając specjalny obelisk w Rzezawie poświęcony właśnie Januszowi Kuligowi …

Patryk Rudnicki

Leave A Comment