BMW M3 DTM Champion Edition – ostatni gwizdek

13 grudnia 2012
Bez kategorii, BMW Nowości
BMW M3 DTM Champion Edition

5 lat – dokładnie tyle czasu jest z nami obecne wcielenie szalonego BMW M3 i choć jego popularność w dalszym ciągu nie słabnie, „germańska” firma zlokalizowana na terenie Monachium postanowiła wnieść delikatny, acz szybko rzucający się w oczy powiew świeżości. Nowego modelu jeszcze co prawda nie ma, a przyzwyczajona do serii E92 klientela zna już dany samochód właściwie na wylot, dlatego kumulacja zebranych doświadczeń, wysokich oczekiwań, a także niesamowitych emocji musi prędzej czy później zaowocować spektakularnym finiszem. I oto jest – co prawda nie świeży model, ale równie zwariowany oraz nieprzewidywalny co głodny szczeniak rasy bulterier – M3 DTM Champion Edition …


Jeżeli po lekturze niniejszego wstępu stwierdziliście, że to kolejny artykuł o limitowanej wersji niemieckiego coupe i absolutnie nie warto czytać go do końca – owszem, macie rację, ale tylko połowiczną. Zaprezentowane M3 jest swego rodzaju efektem udanego powrotu „germańskiej” marki do serii DTM, w której, jak zapewne doskonale wiecie, BMW zdobyło praktycznie wszystko, a swoim rywalom mogło jedynie złośliwie pomachać. Champion Edition legitymuje się zatem okazałymi, choć słabo widocznymi felgami w kolorze matowej czerni, nadwoziem o znakomitych proporcjach, które dysponuje tutaj lakierem Frozen Black, chromowanymi akcentami, emblematami prezentującymi literkę „M” oraz charakterystyczną grafiką, która stanowi wyraźne nawiązanie do „trójmarkowej” formuły DTM.

Jak na rzeczywiste odzwierciedlenie wszystkich najistotniejszych przymiotów zwycięstwa tytułowe BMW otrzymało nie tylko zmodyfikowaną karoserię, ale również i wnętrze kipiące licznymi naleciałościami ze świata motorsportu. Kierownica „wyłożona” alcantarą, fotele pokryte wysokogatunkową skórą Novillo, elementy z włókna węglowego i efektowne wykończenia w kolorze Palladium Silver – czy takiej kabinie można się oprzeć? Zapewne tak, bo jak wiadomo każdy ma swój indywidualny gust popierający określone rozwiązania, choć takich rzeczy jak nawigacja GPS, podgrzewane frontowe siedziska, tabliczka z określonym numerem egzemplarza (a będzie ich jedynie 54), czy też podpis samego Bruno Spenglera (indywidualnego zwycięzcy tegorocznej serii DTM) nie odrzuciłby nawet zagorzały przeciwnik koncernu z niebieskim śmigłem w logo.

Pytanie zasadnicze – ile będzie kosztować najprawdopodobniej ostatnia specjalna wersja „M3-jki” z kodowym oznaczeniem E92? Cóż, 99 000 euro (bez VAT-u) kwotą małą nie jest, ale spójrzmy co dostaniemy w zamian – hardcorowe, 420-konne, niemieckie coupe, dla którego żywot w obecnej „budzie” powoli się już kończy. Dla osób nieusatysfakcjonowanych bagażem doznań jakie oferuje BMW za wspomniane ponad 90 tysięcy, inżynierowie przewidzieli coś specjalnego – uczestnictwo w treningu dla kierowców o nazwie BMW M Fascination Nordschleife pod okiem samego Bruno Spenglera. To naprawdę ostatni gwizdek, by zaznać niemieckich emocji w szorstkim M3 E92 …

Patryk Rudnicki

2 Comments

Leave A Comment