Audi RS6 Avant – armageddon

14 grudnia 2012
Bez kategorii, Audi Genewa 2013 Nowości
Audi RS6 Avant (2013)

21.12.2012r. – przytoczona data jest myślę każdemu znana, bowiem nieświadomi efektów swoich osądów Majowie przepowiedzieli na wspomniany dzień definitywny koniec świata. Cała otoczka wokół tego wydarzenia budzi tak naprawdę dużą konsternację, a ludzie, posileni co prawda informacją, że starożytni walnęli ogromną gafę, z niepokojem spoglądają na świąteczny kalendarz adwentowy i czują powszechne napięcie udzielające się niemal każdemu. Czy armageddon rzeczywiście nadejdzie? My znamy odpowiedź już dzisiaj, która brzmi niestety (lub stety – zależy jak na to patrzeć) „TAK” …


Nośnik ogromnego strachu i nocnych koszmarów nękających zapewne multum różnych osób posiada efektownie zmodyfikowany frontowy „bumper” z okazałymi wlotami powietrza, tylny dyfuzor, 20-calowe (opcjonalnie nawet 21-calowe) aluminiowe obręcze i dwie końcówki układu wydechowego legitymujące się eliptycznym kształtem. Czy my naprawdę rozmawiamy o żywiole zdolnym wyrywać drzewa oraz niszczyć absolutnie wszystko co stanie mu na drodze? Jak to mówią: nie wszystko złoto co się świeci, więc jeżeli uznamy, że niemieckie kombi z Ingolstadt okraszone przydomkiem RS6 jest pewnego rodzaju zwiastunem końca świata to nasza dewiza uzyska status prawdziwego twierdzenia. Najnowsze „dziecko” koncernu Audi to jednak nie tylko wyraźne przesłanki zagłady całego człowieczeństwa (np. opcjonalne wykończenia karoserii z aluminium lub karbonu, zarezerwowany dla opisywanego „samochodu”, matowy lakier Daytona Gray czy też napis „quattro” na przednim wlocie powietrza), ale również niewiarygodna „siła odśrodkowa” zapraszająca do gruntownego poznania całego omawianego „żywiołu” …

Wnętrze, bądź co bądź, funkcjonalnego Audi to zgrabne połączenie iście czarnego charakteru (elementy z aluminium oraz włókna węglowego czy też spłaszczona u dołu kierownica) z niespodziewaną praktycznością (specjalnie wyprofilowane fotele drugiego rzędu można zamienić na pełnoprawną, trzyosobową kanapę) oraz komfortowymi warunkami pracy samego „drivera” (sportowe siedzenia „wyłożone” alcantarą i skórą). To dziwne, że w świecie kamienia, ubrań z naturalnych liści oraz „gadżetów” opracowanych przy użyciu zwierzęcych kości przesądni Majowie skutecznie przepowiedzieli zagładę z 4-litrowym motorem V8 TFSI generującym aż 560 KM i 700 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Biorąc pod uwagę 100 km/h, które RS6 osiąga w 3,9 sekundy, a także prędkość maksymalną rzędu 250 km/h (280 km/h z pakietem Dynamic lub nawet 305 km/h z pakietem Dynamic Plus) wspomniane liczby robią jeszcze większe wrażenie, a dodajmy, że „germańskie” kombi dysponuje również 8-biegową przekładnią automatyczną Tiptronic, obniżonym o 20 mm, pneumatycznym zawieszeniem, a także 6-tłoczkowymi, 390-milimetrowymi oraz pomalowanymi na czarno zaciskami hamulcowymi (opcjonalnie istnieje możliwość dokupienia karbonowo-ceramicznego zestawu z szarymi zaciskami).

21 grudnia coraz bliżej, a my, w pełni świadomi zagrożenia pochodzącego tak naprawdę od ludzi w bambusowych gaciach, z niecierpliwością oczekujemy rozdmuchiwanej w mediach daty. To istny paradoks – w końcu „przyklasnęliśmy” głównemu powodowi zakończenia naszej egzystencji, który wyposażony w funkcję Start-Stop oraz system COD (Cylinder On Demand) odłączający połowę cylindrów (2,3, 5 i 8) zdmuchnie całą rasę ludzką jednym, ale szalenie donośnym rykiem jednostki V8. Nie wierzę, że to powiem, ale skoro koniec świata ma wyglądać niczym agresywne Audi RS6 Avant (sedana prawdopodobnie nie będzie) to idę zakupić strój rodowitego Indianina i przez najbliższe 7 dni będę oddawał pokłon historycznym ludziom bez butów …

Patryk Rudnicki

Leave A Comment