Nissan zapowiedział na przyszły rok „drobny” lifting elektrycznego modelu Leaf, który z bogatszym wyposażeniem nie będzie miał raczej nic wspólnego. Japońscy włodarze planują zastąpienie frontowych, LED-owych reflektorów konwencjonalnymi żarówkami, jasnoszarej tkaniny we wnętrzu (częściowo pochodzi ona z recyklingu) czarnym i jednocześnie tańszym odpowiednikiem oraz deskę rozdzielczą pokrytą jednolitym, czarnym plastikiem. Brzmi to odrobinę dziwnie, identycznie zresztą jak likwidacja tempomatu i zastąpienie przycisku odpowiadającego za daną funkcję zaślepką oraz zastosowanie ciemnoszarych kołpaków w miejsce aluminiowych felg, ale tak japońscy inżynierowie wyobrażają sobie tzw. cięcie kosztów. Efekt tych zabiegów jest klarowny (przynajmniej teoretycznie) – dzięki oszczędnościom można obniżyć cenę prezentowanego Leaf’a i teoretycznie liczyć na większy popyt. Co prawda „mądre głowy” z Nissana pracują również nad akumulatorami gwarantującymi większy zasięg, ale nie zmienia to faktu, że elektryczny „Japończyk” będzie prawdopodobnie pierwszym samochodem, który po liftingu zaoferuje swoim klientom mniej niż do tej pory …
