Niegdyś wychwalany pod same gwiazdy, zachwycający każdego fana motoryzacji i urzekający odpowiedzialną rolą w światowej kinematografii. Aston Martin Vanquish – pamiętacie jeszcze tego diabła z silnikiem V12, nieposkromionym charakterem oraz workiem brytyjskich emocji? Śmiało możemy powiedzieć, że to już obecnie samochód kultowy, ale chwileczkę. Dynamizm w najczystszej postaci i okraszona słowami modlitwy legenda wraca. Oto jest – AM 310 Vanquish …
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
By podkręcić temperaturę wystarczy rzucić okiem na iście potężne oczekiwania związane z danym samochodem. Aparycja wyspiarskiego brutala urzeka okrągłymi liniami skutecznie zaklinającymi tradycję angielskiej manufaktury i wrodzony dynamizm. Spójrzcie na frontowy wlot powietrza, reflektory od modelu Virage, a także zdobiące kuperek światła garściami nawiązujące do ultrasportowego One-77 – czy to już znamy?
Pierwsze wrażenie mówi, że Vanquish XXI wieku to nic świeżego i spektakularnego, pojazd okraszony doskonale znanymi kształtami, ale to jedynie połowiczna zgodność teorii oraz rzeczywistości. Faktycznie – inżynierowie budując danego Aston Martina i ładując mu nadwozie z włókna węglowego, stopów aluminium, a także magnezu, byli nawet zobowiązani do większej pomysłowości, jednak Vanquish Anno Domini 2012 to istna świeżynka zamknięta w karoserii dobrego znajomego i to jest piękne.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Środek, niemniej luksusowy od pięciogwiazdkowego hotelu z angielskim widokiem, urzeka sportową aparycją i jednocześnie komfortowo zestrojonymi detalami. Czy posiadając taki nośnik historii odznaczający się zjawiskowym designem i bogatym wnętrzem można uznać za ideał? Oczywiście, że tak, choć spragnieni emocji ludzie poświęcą jeszcze uwagę drzemiącemu gdzieś „na rufie” motorowi. Tutaj Brytyjczycy nie powinni się wstydzić: dobra jednostka o układzie V i legendarnych dwunastu cylindrach zawsze będzie fantastyczna. Konstruktorzy dorzucają 6 litrów pojemności, 573 KM, 620 Nm maksymalnego momentu i obiecują 4,1 sekundy do „paki”, a także, uważane za największą bolączkę Vanquisha, 295 km/h prędkości maksymalnej. Czemu tak niewiele? DBS osiąga przecież 300 km/h bez większej zadyszki, a „310-tka” stanowi mentalne wypełnienie jego lokaty w ofercie Astona. Cóż, trzeba się niestety pogodzić z danym marketingiem Anglików i już.
![]() |
![]() |
![]() |
Struktura podwozia lżejsza o 13% niż w DBS-ie, kształty godne agenta 007 i bijący od niego charakter zamierzchłych czasów – to musi się udać. AM 310 Vanquish robi piorunujące wrażenie, a najbardziej cieszącym każdego „petrolhead’a” faktem jest osobowość danego Astona mająca rozdmuchiwaną ekologię w szerokich końcówkach układu wydechowego. To legenda na miarę XXI wieku? Mamy ogromną nadzieję …