Pamiętacie jeszcze Toyotę RAV4 w odmianie ekologicznej? Mówiąc skrótowo – delikatnie zmieniony „Japończyk” o aparycji jeszcze bardziej popularnej niż kobiece rajstopy, dostał sprzyjający grenlandzkim misiom charakter i elektryczny napęd. Teraz pamiętacie? Jeśli Wasze oczy ciągle przypominają znak drogowy „50 km/h” – spokojnie. Niniejszy artykuł znowu poświęcimy „RAVce”, bowiem elektryczne obietnice właśnie ujawniły seryjną twarz …
|
|
|
|
Toyota RAV4 EV jest podobno najbardziej aerodynamicznym SUV-em świata. Wierzymy, drodzy inżynierowie – przeprojektowany grill, tylny spojler oraz inna podłoga wystarczająco nas do tego zdania przekonują. Uzupełnieniem ciekawego, choć niezbyt różniącego się od powszechnego standardu Toyoty designu są nowe obudowy lusterek, LED-owe światła, wspomniany front (nie tylko element kojarzony z letnim wyrobem rzeźniczym) oraz charakterystyczne barwy nadwozia (srebrna, biała i niebieska).
Uchylając zaś drzwi popularnego bohatera naszym oczom zaprezentuje się całkiem atrakcyjny środek. Masywna konsola, sportowo wyglądająca „fajera” lub tapicerka z niebieskimi akcentami – czegóż chcieć więcej? No tak – 8-calowego, dotykowego ekranu i oczywiście ekologicznego napędu. Wiecie co? Przyszłemu kupcowi dopisuje szczęście, bowiem oba elementy znajdzie na pokładzie tytułowej „RAVki”.
|
|
|
 |
Japońska Toyota znosi trudy kolejny metrów asfaltu dzięki agregatowi legitymującemu się wartością 156 KM. Całą tę końską stajnię motywuje do działania zwykły prąd, natomiast uradowany faktem oszczędności kierowca dysponuje specjalnymi trybami jazdy: Normal i Sport. Wybierając opcję z cyferką 1 RAV4 przyspiesza do 97 km/h w 8,6 sekundy (maksymalnie 137 km/h), a liczba 2 zagwarantuje już świetne wręcz 7 sekund oraz 161 km/h. Nadmieńmy jeszcze 6-godzinne ładowanie z domowej „wtyczki”, amerykańską cenę 49 800 dolarów i mamy wieloletniego giganta chroniącego przydrożne brzózki.
|
|
|
 |
Czy ociekająca bajerami i elektryzująca niespodziewanym wcieleniem Toyota może być rynkowym sukcesem? Owszem, prezentowane EV ledwo co debiutuje, ale od tytułowego giganta sprzedaży można oczekiwać „ciutkę” więcej. Podsumujmy zatem – choć niniejsza Toyota dysponuje kilkoma wadami, ma szansę przekonać często dziwną klientelę do ekologicznego napędu, a jej koronnym argumentem wcale nie muszą być cyferblaty festyniarsko zmieniające swoją barwę.
|
|
|
 |
