W celu umocnienia swojej pozycji w klasie luksusowych pojazdów terenowych Land Rover zaaplikował swojemu Range Roverowi Sport małą kurację odmładzającą. Tym razem jest to bardziej peeling niż wstrzykiwanie botoksu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Podczas wprowadzania zmian, główny nacisk został położony na jeszcze większe możliwości konfiguracyjne tak, aby klient mógł stworzyć coś indywidualnego. Dlatego teraz do dyspozycji mamy nowy wzór aluminiowych pięcioramiennych felg oraz 5 nowych kolorów nadwozia (o egzotycznie brzmiących nazwach: Barolo, Barossa, Causeway, Havana i Mariana). Dodatkowo klienci, którzy wybiorą najmocniejszą, doładowaną wersję będą mogli cieszyć się z krwisto czerwonych zacisków Brembo (oczywiście można je zamówić w bardziej dyskretnej odmianie).
Wewnątrz do wyboru mamy opcje dwukolorowego wykończenia (ciemna kabina i jasne siedzenia i na odwrót) oraz możliwość zastosowania nowych materiałów takich jak np. karbon. Dla melomanów Range Rover przygotował system audio Harmon Kardon, który w najwyższej wersji premium produkuje moc aż 825W z 17 głośników. Wszystko to może być sterowane za pomocą 7 calowego wyświetlacza, który posiada opcje DualView umożliwiającą jednoczesne wyświetlanie dwóch rzeczy (kierowca widzi co innego niż pasażer).
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Pod maską do wyboru znajdziemy silnik Diesla albo jedną z dwóch jednostek benzynowych. Turbodoładowany ropniak dysponuje mocą 256 KM i 600 Nm, wolnossący 5 litrowy benzyniak 375 KM i 510 Nm, zaś najmocniejszy 5 litrowy, wspomagany kompresorem motor legitymuje się aż 510 KM i 625 Nm! Z silnikiem Diesla sprzężona jest 8-stopniowa automatyczną przekładnię, a z benzynowymi 6-stopniowy automat.
Fakt, zmiany nie są może oszałamiające i skupiają się głównie na nowych felgach i kilku kolorach, ale czy jest sens zmieniać coś, co jest już dobre? Wszyscy wiemy, że ciągłe poprawianie doprowadza w końcu do pogorszenia, wiec może i Land Rover wie, co robi.