Europejskie wojaże: Jak poruszać się po drogach Hiszpanii

Flaga Hiszpanii

Kalendarz jest napięty, ale my nie chcemy zwalniać. Czas wpisać do harmonogramu kolejne plany ściśle nawiązujące do słonecznej Barcelony, odkrytych latynoskich ciał i temperatur wyraźnie przekraczających 25 kresek nad mroźnym zerem. Oto Hiszpania – pozbawiony jakichkolwiek tajemnic cel wielu urlopowych marzeń. Zwijamy ekwipunek i ruszamy na spalony ciepłym klimatem, równiutki asfalt.

Zanim ulokujemy swoje pociechy w aucie (do 12 lat i 1,35 m w specjalnym zabezpieczeniu) musicie wygrzebać ze spowitej kurzem piwnicy trójkąt ostrzegawczy, zapasową „gumę” i okulary dla kierowcy (jeśli ten ich używa) oraz naturalnie komplet żarówek wraz z potrzebnymi narzędziami. Hiszpański kodeks zaleca również apteczkę, gaśnicę i zabezpieczenia antywłamaniowe (cokolwiek to oznacza), jednak warto mieć takie elementy na pokładzie dalekosiężnego krążownika szos – nie z powodu ustalonej listy „dobrego wychowania”, ale dla siebie i komfortu psychicznego.

Kolejny element, jakże by inaczej – prędkość. Ten często dyskusyjny aspekt nie będzie raczej specjalnie zaskakujący. Miasto uraczy nasze oczy „blokadą” do 50 km/h, z kolei obszar pozbawiony jakichkolwiek zabudowań szybkością 90 km/h. Sprawa wygląda nieco inaczej jadąc po autostradzie, bowiem mundurowi respektują wówczas 120 km/h lub pospolitą „stówkę” na drogach kilkupasmowych. Myślę, że warto znać swoją szeregową lokatę, gdyż hiszpański taryfikator jest niezwykle ciekawy, żeby nie powiedzieć odrobinę dziwny. Naruszenie ustalonych zakazów grozi bowiem mandatem 301 – 900 euro, a „nagięcie” przepisów w terenie zabudowanym o 60 km/h będzie skutkowało karą od 360 do, uwaga, nawet 72 000 euro. Latynoski taryfikator mówi, że wspomniana kara jest uzależniona od przychodów „drivera”, ale nie zmienia to faktu, iż Hiszpanów poniosła ułańska fantazja.

Policja w Hiszpanii

Oprócz wspomnianych elementów pamiętajcie również: limit 0,05% alkoholu we krwi nie oznacza, że trzeba go przekraczać, intensywna rozmowa telefoniczna za kierownicą nie jest wskazana (chyba że używacie zestawu głośnomówiącego), a tzw. dyskietki parkingowe otrzymacie np. w hotelach lub agencjach podróży. Zwracajcie szczególną uwagę na miejsca, w których chcecie pozostawić samochód. Raz – mnóstwo obszarów zawiera wymagające strefy, a dwa – należy posiadać charakterystyczny kupon, by móc spokojnie zaparkować (w Madrycie obowiązują różnokolorowe kwity pozwalające na 2-godzinną „siestę”, turystów interesuje barwa niebieska).

Ustalone zasady w Hiszpanii należą raczej do grona ostrych, ale jadąc tam z zamysłem błogiego odpoczynku pamiętajcie kilka napisanych wskazówek. Może uchronią one Was przed niepożądanymi karami (91 – 300 euro za brak pasów lub nieprawidłowe parkowanie), albo nie znajdą efektywnego skutku, tylko szkoda wrócić z tak malowniczego kraju pamiętając jedynie rozgniewanego mężczyznę w uniformie.

Patryk Rudnicki

Leave A Comment